Szczęśliwego Nowego Roku

emotions-2975396_960_720

Korzystając z okazji, że już za kilkanaście godzin oficjalnie przywitamy rok 2018, chciałbym złożyć wszystkim czytelnikom Szwedzkiej Piłki najserdeczniejsze i najszczersze życzenia szczęścia, pomyślności i wielu wspaniałych, sportowych emocji podczas nadchodzących dwunastu miesięcy. Wprawdzie w najbliższym roku nie będziemy mieli okazji emocjonować się wielką, piłkarską imprezą w wydaniu reprezentacyjnym, ale nie zapominajmy, że kadrę Petera Gerhardssona już za chwilę czekają decydujące boje w walce o bilety na francuski mundial. Czy po raz ósmy (a wliczając chiński turniej z 1988 roku – dziewiąty) z rzędu najważniejszy turniej czterolecia odbędzie się z udziałem szwedzkich piłkarek? Oby tak właśnie się stało!

Wiele ciekawych rozstrzygnięć z pewnością znów przyniosą nam rozgrywki ligowe. Ostatnie dwa sezony to seria sensacyjnych wyników zarówno w Damallsvenskan, jak i w Elitettan. Czy tym razem wszystko wróci do normy i potoczy się według najbardziej prawdopodobnego scenariusza? A może boisko raz jeszcze skutecznie zweryfikuje wszelkie papierowe przewidywania? Co by się nie stało – wszystkim klubom warto kibicować i życzyć powodzenia, gdyż sukces któregokolwiek z nich będzie wspaniałym kołem zamachowym dla całej dyscypliny.

Mam nadzieję, że w 2018 roku będziecie jeszcze częściej zaglądać na Szwedzką Piłkę, a mogę obiecać, że czas spędzony tutaj nie będzie czasem straconym. Nowy rok tradycyjnie otworzymy rankingiem 50 najlepszych piłkarek ostatnich dwunastu miesięcy (spodziewajcie się go już w okolicach najbliższego weekendu), a więc od samego początku będzie równie interesująco, co kontrowersyjnie. W kolejnych tygodniach postaram się zaskoczyć Was kolejnymi sympatycznymi niespodziankami, a tę największą ogłoszę już bardzo, bardzo niedługo, więc warto zachować czujność. Póki co, bez względu na to w której strefie czasowej przywitacie nadejście Nowego Roku, życzę wam dziś wieczorem dobrej zabawy. Bez względu na to, jak udane były dla was ostatnie miesiące, warto zakończyć obecny rok przynajmniej tak efektownie, jak Kristianstad kończył w nim swoje ofensywne akcje.

Szczęśliwego Nowego Roku!

Szwedzkie TOP-55

Fridolina+Rolfo+Netherlands+v+Sweden+UEFA+9RJx3U-bxExl

Fot. Getty Images

Koniec roku to znak, że wielkimi krokami zbliża się kolejna edycja szwedzkiego TOP-55, czyli zestawienia najlepszych szwedzkich piłkarek minionych dwunastu miesięcy. Zanim jednak przejdziemy do zasadniczej części naszego podsumowania, tradycyjnie na początek garść statystyk. W porównaniu z poprzednią listą, w rankingu pojawiło się 18 nowych nazwisk, a 10 z nich stanowią absolutne debiutantki, które wyróżnione zostały po raz pierwszy. Najliczniej reprezentowanym klubem w tegorocznym zestawieniu jest Eskilstuna, która tym razem wprowadziła na listę TOP-55 aż 7 swoich zawodniczek, a tuż za nią znalazły się w tej klasyfikacji Hammarby (6) oraz Linköping (5). Spośród drużyn zagranicznych, zgodnie z przewidywaniami prym wiodą Montpellier i Chelsea, a wicemistrzynie Anglii to dodatkowo jedyny zespół, któremu udało się zwyciężyć w więcej niż jednej kategorii. Ogólnie, na liście znalazło się miejsce dla przedstawicielek 24 klubów grających na co dzień w 7 krajach.

tp1

Wśród golkiperek czwarty raz z rzędu bezkonkurencyjna okazała się Hedvig Lindahl, która odkąd w 2014 roku ponownie zdetronizowała Kristin Hammarström, jest niekwestionowanym numerem jeden w szwedzkiej bramce. Piłkarka londyńskiej Chelsea w pierwszym półroczu musiała zmagać się z kontuzją, ale po długo wyczekiwanym powrocie na boisko raz jeszcze udowodniła, jak wielka jest jej sportowa wartość. Za plecami Lindahl uplasowały się typowana przez wielu na jej następczynię w kadrze Hilda Carlén oraz utalentowana Emma Holmgren, która zamieniła Uppsalę na Sztokholm i z najlepszej bramkarki Elitetan stała się jednym z odkryć Damallsvenskan. Kolejne lokaty przypadły mającej ogromny potencjał, choć wciąż trochę zbyt nierównej Emelie Lundberg z Eskilstuny oraz mistrzyni Włoch z Fiorentiną Stephanie Öhrström. Niestety, niemal cały rok z powodu urazu straciła wiceliderka poprzedniego zestawienia, Jennifer Falk z Göteborga.

tp2

Druga kategoria i drugie zwycięstwo Chelsea. Magdalena Eriksson nie pozostawiła nam jednak wielkiego wyboru i pozostaje mieć nadzieję, że w końcu także w reprezentacji 24-letnia defensorka doczeka się prawdziwej szansy. W minionym roku podstawową parę bloku defensywnego szwedzkiej kadry stanowiły jednak Linda Sembrant oraz Nilla Fischer i choć obu doświadczonym zawodniczkom przytrafiały się błędy, to w końcowym rozrachunku obie mają za sobą jeszcze jeden solidny rok. Przeprowadzka do Niemiec okazała się krokiem we właściwym kierunku dla Amandy Ilestedt, a jej była partnerka z linii obrony Rosengård Emma Berglund równie udanie wprowadziła się do francuskiego PSG. W Norwegii swoją dyspozycją zachwycała Jennie Nordin i w Växjö już zacierają ręce na samą myśl, że piłkarka ta będzie w kolejnym sezonie reprezentować barwy beniaminka ze Småland, a w Kristianstad oraz w Vittsjö cieszą się z faktu przedłużenia kontraktów z odpowiednio Therese Ivarsson oraz Sandrą Adolfsson. Miniony rok był jak najbardziej udany także dla Alexandry Lindberg, która z miesiąca na miesiąc stawała się prawdziwą liderką bloku defensywnego Hammarby, a na boiskach Elitettan zachwycaliśmy się fenomenalną postawą 19-letniej Josefine Rybrink z Kungsbacki.

tp3

Czy w wieku 27 lat można z dobrym skutkiem rozpocząć grę na nowej dla siebie pozycji? Przykład Mii Carlsson pokazuje, że jak najbardziej! Występująca dotychczas głównie jako stoperka zawodniczka Kristianstad przed rozpoczęciem minionego sezonu została przestawiona na lewą stronę bloku defensywnego i z solidnej piłkarki ligowej stała się ważnym ogniwem reprezentacji. Na przeciwnej flance zachwycała natomiast Jessica Samuelsson, której do pełni szczęścia zabrakło jedynie nieco bardziej efektownego występu na EURO. To samo można zresztą powiedzieć o Jonnie Andersson, którą w najbliższych miesiącach także będziemy mogli podziwiać na angielskich boiskach. W cypryjskim Apollonie stały, równy poziom prezentowała Julia Molin, natomiast w kraju dobrą robotę wykonywały Lisa Klinga oraz Hanna Glas. Nowymi piłkarkami w zestawieniu są Cathrine Dahlström i Sofia Wännerdahl, które dołożyły sporą cegiełkę do tego, że beniaminkowie ze Sztokholmu i Malmö bez większych trudności utrzymali się w ekstraklasie. Elin Landström oraz Hanne Gråhns nie prezentowały się być może tak, jak oczekiwaliby tego najwięksi zwolennicy ich talentu, ale z drugiej strony to nie one były głównym powodem takiej, a nie innej postawy swoich drużyn klubowych.

tp4

Miniony rok w wykonaniu Fridoliny Rolfö wyglądał tak, że gdy tylko była zdrowa, to stanowiła absolutnie kluczowe ogniwo swojego zespołu i nie ma znaczenia, czy mówimy tu o klubie, czy o reprezentacji. Udany powrót do Damallsvenskan zanotowała za to Kosovare Asllani, która jednak swoje zdecydowanie najlepsze mecze w ostatnich miesiącach rozgrywała w koszulce kadry. W drużynach klubowych zachwycały natomiast Elin Rubensson (w pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że w pojedynkę utrzymała Göteborg w ekstraklasie), Malin Diaz (szczególnie wiosną prawdziwa lokomotywa Eskilstuny), a także Filippa Angeldahl (perfekcyjnie wykonująca stałe fragmenty reżyserka gry Hammarby). Swoje marzenie o wygraniu Ligi Mistrzyń spełniła w Lyonie Caroline Seger, choć decydującą fazę rywalizacji o to trofeum obejrzała z perspektywy ławki rezerwowych. Problemów z regularnymi występami nie miała za to Katrin Schmidt, która kolejny raz była wyróżniającą się defensywną pomocniczką w Damallsvenskan, natomiast Julia Roddar to jeszcze jeden przykład tego, że zmiana pozycji u bardziej doświadczonej piłkarki naprawdę może okazać się strzałem w dziesiątkę (ona akurat zamieniła skrzydło na sektor bardziej centralny). Zestawienie zamykają najlepsza piłkarka Limhamn Bunkeflo Anna Welin oraz znajdująca się w orbicie zainteresowań sztabu reprezentacji Petra Andersson z Eskilstuny.

tp5

Często słyszy się, że szwedzkie skrzydła są w ostatnich latach wyjątkowo podcięte i patrząc obiektywnie trudno z takim stwierdzeniem polemizować. Mamy jednak nadzieję, że wyróżnione w tym roku piłkarki sprawią, że i na tej pozycji za kilka lat będziemy mogli skutecznie konkurować na przykład z takimi Holenderkami. Tym bardziej, że na czołowych pozycjach nie brakuje zawodniczek znajdujących się dopiero na początku swojej kariery, jak chociażby 22-letnia Lina Hurtig, dla której transfer z Umeå do Linköping okazał się chyba najlepszą możliwą decyzją. Cały czas do góry idą także jej rówieśniczka Madelen Janogy oraz młodsza o rok Anna Oskarsson, którą jednak Kim Björkegren ustawiał głównie na boku obrony (zobaczymy jaki pomysł będzie miał na nią Marcus Walfridson). Gdyby nie poważna kontuzja, debiut w reprezentacji dawno miałaby za sobą Johanna Rytting Kaneryd, z którą jednak całkiem słusznie wielu ekspertów wiąże ogromne nadzieje. Zdegradowane Örebro na mistrzowski Manchester zamieniła Julia Spetsmark i wszyscy liczą na to, że pomoże jej to wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. Przebłyski bardzo dobrej gry nie raz pokazywały nam Amanda Edgren oraz Olivia Schough i pozostaje życzyć, aby w kolejnych latach dołożyły do tego jeszcze stabilizację. Malin Fors mocno przyczyniła się do awansu Växjö do Damallsvenskan, dynamiczna Elin Bragnum była postrachem niejednej defensywy, a doświadczona Olga Ekblom nieprzypadkowo nosiła opaskę kapitańską w rewelacyjnym Hammarby.

tp6

Stina Blackstenius nie jest oczywiście najbardziej efektywną napastniczką świata, ale od wielu miesięcy strzela regularnie zarówno w klubie, jak i w kadrze i oby ten stan utrzymał się jak najdłużej. Na boiskach Damallsvenskan cztery szwedzkie piłkarki zakończyły sezon z dwucyfrowym dorobkiem bramkowym i wszystkie znalazły się w górnej połówce naszego zestawienia. Marija Banusic (Linköping) zachwycała przede wszystkim wiosną, Mia Jalkerud (Djurgården) – jesienią, natomiast Mimmi Larsson (Eskilstuna) oraz Pauline Hammarlund (Göteborg) rozłożyły sobie najlepsze występy bardziej równomiernie. Świetny początek roku miała również Lotta Schelin, ale kontuzja nie pozwoliła jej dokończyć sezonu. Pod znakiem zmagań z poważnym urazem miniony rok upłynął także Sofii Jakobsson, która do wielkiego futbolu wróciła tak naprawdę dopiero w październiku. Kolejny raz swój nieprzeciętny talent potwierdziła niesamowicie wszechstronna Julia Zigiotti Olme i to jej gole sprawiły, że kibice w Södermalm mogli przeżywać aż tak niesamowity sezon w wykonaniu Hammarby. Loreta Kullashi oraz Anna Anvegård to nazwiska, które bez wątpienia warto zapamiętać, gdyż za kilka lat może być o nich naprawdę głośno.

Ranking europejskich reprezentacji

p05b2n5f

Dunki mają powody do radości, bo znalazły się na podium naszego zestawienia (Fot. BBC)

Stali czytelnicy tego serwisu doskonale wiedzą, że stosunkowo często zdarza mi się wygłaszać krytyczne (mam nadzieję, że również konstruktywne) opinie na temat wszelkiej maści klasyfikacji i plebiscytów. Wiadomo jednak, że krytykować jest zawsze zdecydowanie łatwiej niż samemu poddać się krytyce, więc chyba sprawiedliwie byłoby dać innym szansę rewanżu. Zanim jednak przejdziemy do tradycyjnie podsumowującego rok szwedzkiego TOP-55, proponuję wam coś nowego, czyli ranking trzydziestu najlepszych europejskich reprezentacji narodowych na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy. Z takim zestawieniem nie spotkałem się jak dotąd nigdzie, a wydaje mi się, że może być ono całkiem interesującym podsumowaniem niezwykle intensywnego roku, w którym przyszło nam emocjonować się między innymi holenderskim EURO oraz początkiem eliminacji do francuskiego mundialu. Kto oczarował, a kto rozczarował? Jak zwykle zachęcam do polemiki, a teraz już bez zbędnego przedłużania – zaczynamy:

30. blr

Niby ze Szkotkami przegrały tylko na skutek pechowego gola samobójczego, ale różnica jakości pomiędzy obiema ekipami i tak była w tym meczu aż nadto widoczna. Podobnie wyglądały zresztą pozostałe starcia z wyżej notowanymi rywalkami, ale okraszony zwycięstwem nad Rumunią lipcowy wypad nad Balaton ostatecznie pozwolił Białorusinkom załapać się do rankingu.

29. svk

Olbrzymi zjazd i olbrzymie rozczarowanie. Drużyna, która rok wcześniej mogła (powinna?) wywieźć punkt z Gamla Ullevi, tym razem nawet nie podjęła walki w żadnym meczu o stawkę. Miejsce w trzydziestce zawdzięczają wyłącznie temu, że w starciach z bezpośrednimi konkurentkami (Słowenia, Grecja) udało im się zachować korzystny bilans.

28. bih

Ambicje mają wielkie, postępy w ich grze naprawdę widać, ale póki co znajdują się na etapie, na którym trzeba zadowolić się cennym zwycięstwem na gorącym terenie w Kazachstanie, czy też mocnym postraszeniem Walijek (ach, gdyby nie ten rzut karny). Warto zauważyć, że w minionym roku na rozkładzie Bośniaczek znalazła się także Jordania, która już za kilka miesięcy może świętować awans na francuski mundial.

27. hun

Kolejna reprezentacja, która zamiast oczekiwanego progresu zaliczyła ewidentny regres. W eliminacjach MŚ wciąż bez zwycięstwa, towarzysko niewiele lepiej, a jedynymi jasnymi punktami kończącego się właśnie roku były zwycięstwa nad Czechami i Rumunią oraz remis z Irlandią. Trochę mało jak na zespół z wielkimi aspiracjami.

26. cro

Grając de facto w podwójnym osłabieniu wyszarpały punkt na Ukrainie, w równie dramatycznych okolicznościach nie dały się pokonać Węgierkom. W kwietniu udało im się delikatnie postraszyć Chinki, a w lipcu bez większego stresu klepnęły – a jakże – Jordanię. Młodych talentów w Chorwacji zdecydowanie nie brakuje, więc są podstawy, aby sądzić, że w kolejnych latach będzie jeszcze lepiej.

25. ukr

Nieco szczęśliwe zwycięstwo nad Węgierkami nie zmienia faktu, że w przypadku Ukrainek niezmiennie mówimy o reprezentacji niewykorzystanego potencjału. Jej największymi gwizdami wciąż pozostają zawodniczki doskonale pamiętające EURO 2009, a ich następczynie, nawet jeśli przez chwilę błysnęły, zostały błyskawicznie wyhamowane przez czynniki od nich niezależne.

24. nir

Piłkarki z Ulsteru najwyraźniej pozazdrościły wyników swoim sąsiadkom z Republiki, ale ta wewnątrzirlandzka rywalizacja może tylko wyjść obu zainteresowanym stronom na dobre. W tym roku największym osiągnięciem zawodniczek z Północy pozostaje pewna wygrana na Słowacji, ale 31. sierpnia 2018 może przynieść im znacznie cenniejszy skalp.

23. srb

Drużyna niewątpliwie posiadająca w swojej kadrze indywidualności, ale póki co wciąż nie potrafiąca przełożyć tego na konkretny rezultat. Z Finlandią towarzysko udało się wygrać, ale w meczu o punkty już tak dobrze nie było, a z Hiszpanią do sprawienia sensacji zabrakło trzech minut. Europejska czołówka niby jest już w polu widzenia Serbek, ale w decydujących momentach wciąż im odskakuje.

22. rou

Jeśli przyjmiemy, że prawdziwe jest założenie mówiące, iż w futbolu o sukcesie decydują detale, to Rumunkom z całą pewnością ich brakuje. Do pechowych baraży z Portugalią nie będziemy już wracać, ale tylko w tym roku mieliśmy między innymi remis z Polską po bramce-widmo dla rywalek, czy też mało fortunną stratę punktów w końcówce meczu w Belgii. Inna sprawa, że szczęściu zawsze warto pomóc.

21. rus

Tak, zagrały na EURO i nawet były tam dalekie od kompromitacji, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że pomimo wysiłków przede wszystkim Jeleny Fominy, rosyjska kadra wciąż przypomina olbrzymi chaos, z którego od czasu do czasu wyłoni się coś dobrego. Potencjał na znacznie więcej oczywiście jest, teraz tylko przydałoby się kilka osób, którym będzie zależało na tym, aby go właściwie spożytkować.

20. fin

Dawna potęga europejskiej piłki wciąż pikuje ku dołowi. Czy szwedzka myśl szkoleniowa będzie w stanie odwrócić ów niekorzystny trend? Pierwszy poważny test czeka piłkarki Suomi już wiosną, ale Anna Signeul z pewnością ma na kim oprzeć swój autorski zespół, wszak fińska młodzieżówka nie tak dawno grała przecież na mistrzostwach świata U-20.

19. cze

Gdyby ów ranking powstawał w okolicach września, Czeszki najpewniej znalazłyby się w nim w okolicach swoich sąsiadek ze Słowacji, ale więcej niż poprawny występ przeciwko Niemkom i punkty urwane Islandkom przywróciły nadzieje sympatykom futbolu w Pradze, Brnie, czy Ostrawie. Czy na długo? Dla dobra całej europejskiej piłki – oby tak.

18. pol

Ich tegoroczny rekord musi budzić szacunek, ale gdy przyjrzymy się klasie rywalek, to okaże się, że większość zwycięstw Polki odniosły w starciach z ekipami, które nawet nie załapały się do tego rankingu. Z wyżej notowanymi przeciwniczkami zmierzyły się tak naprawdę raz i mecz ten przegrały wyraźniej niż wskazywałby na to suchy wynik. Szansa na rewanż pojawi się jednak już za kilka miesięcy.

17. por

Tak, 27. lipca Laura Luis miała na nodze piłkę na awans do ćwierćfinału EURO 2017, ale chyba zgodnie przyznamy, że byłby to wynik znacznie powyżej aktualnych możliwości Portugalek. Zwycięstwa nad Szkocją oraz pasjonującego meczu z Anglią nikt im oczywiście nie odbierze, ale minimalne porażki z Włochami i Belgią sprawiają, że na kolejne turniejowe emocje trzeba będzie poczekać przynajmniej do roku 2021.

16. wal

W siedmiu spośród dziesięciu rozegranych w tym roku spotkań potrafiły zachować czyste konto, a więcej niż jednego gola strzeliły im jedynie znajdujące się wówczas w absolutnie morderczej formie Holenderki. Perspektywa dwumeczu z Anglią każe dość sceptycznie ocenić szansę awansu na mundial, ale Walia 2017 to drużyna, którą zapamiętamy nie tylko ze względu na oryginalne, przedmeczowe zdjęcia.

15. sco

Rok, a także miejsce w czołowej piętnastce, uratowało im wyłącznie historyczne zwycięstwo nad Hiszpanią, gdyż w pozostałych meczach Szkotki ewidentnie nie prezentowały się na miarę oczekiwań swoich fanów. Nadzieję na lepszy czas daje jednak zarówno stosunkowo łatwa grupa w el. MŚ, jak i powrót na boisko długo wyczekiwanych liderek kadry.

14. isl

W lipcu żartowaliśmy, że pół wyspy zrobiło najazd na holenderskie miasta, ale liczni i doskonale widoczni islandzcy kibice powody do zadowolenia mieli jedynie przez 85 minut turnieju finałowego, do momentu odgwizdania kontrowersyjnego karnego dla Francji. Stosunkowo wysoką lokatę w rankingu zapewniło im sensacyjne zwycięstwo nad Niemkami, po którym nastąpiło jednak nieoczekiwane potknięcie w Czechach.

13. irl

Receptą Colina Bella na udany biznes miała być żelazna defensywa i trzeba przyznać, że ów plan póki co sprawdza się znakomicie. Zaledwie trzy stracone gole w dziesięciu oficjalnych meczach czynią z Irlandek prawdziwy fenomen, a warto podkreślić, że złożyło się na niego między innymi skuteczne zatrzymanie holenderskiej Pomarańczowej Ofensywy, co podczas EURO 2017 nie udało się nikomu.

12. ita

W pierwszej połowie roku wydawało się, że mamy do czynienia z najsłabszą włoską kadrą w historii, ale później przyszedł remis z Anglią i kompletnie niewytłumaczalny występ na holenderskim EURO, podczas którego raz po raz zachwycaliśmy się zagraniami piłkarek z Półwyspu Apenińskiego. W el. MŚ jak dotąd zgodnie z planem, czyli komplet punktów i zero straconych goli.

11. bel

Ich występ na EURO dla jednych był rewelacją, dla innych zaś potwierdzeniem, że oto Europa doczekała się kolejnej, solidnej reprezentacji. Wciąż zbyt często przytrafiają im się niewytłumaczalne nijak wpadki (0-7 z Hiszpanią), ale wszystko wskazuje na to, że to właśnie Belgijki będą najpoważniejszymi rywalkami Włoszek w grze o bilety na mundial. I wcale nie stoją w niej na straconej pozycji.

10. nor

Zaczęły rok bardzo obiecująco, ale po odprawieniu kolejno Szwecji i Anglii, norweska maszyna z miesiąca na miesiąc coraz bardziej się zacinała. Po kompromitującym występie na EURO (komplet porażek i zero strzelonych goli), byłe mistrzynie świata zdążyły jeszcze pogubić punkty na początku kolejnych eliminacji i perspektywa pierwszego w historii mundialu bez ich udziału stała się naprawdę realna.

9. sui

Od kilku lat uważane za niemal dyżurnego czarnego konia każdej wielkiej imprezy, wciąż nie potrafią udowodnić swojej wartości w najważniejszych meczach. Na holenderskim EURO do szczęścia nie brakowało wiele, ale jeden gol Francuzek zamknął im drogę do fazy pucharowej. Miejsce w dziesiątce tego zestawienia wywalczyły sobie głównie dzięki efektownej, wiosennej serii zwycięstw.

8. swe

Za kadencji Pii Sundhage grały prawdopodobnie najbardziej przewidywalną piłkę w Europie i trudno się dziwić, że nikt przesadnie nie lamentował po ich odpadnięciu z EURO. Zmiana na stanowisku selekcjonera sprawiła, że boiskowe popisy szwedzkich piłkarek znów dało się oglądać bez zgrzytania zębami, ale czas prawdziwej próby wciąż jeszcze przed tą reprezentacją.

7. aut

Podopieczne Dominika Thalhammera mocno wzięły sobie do serca zasadę, że każdy wielki turniej musi mieć swoją rewelację i na EURO 2017 same postanowiły obsadzić się w tej roli. Efekt? Półfinał, który przeszedł najśmielsze oczekiwania najbardziej niepoprawnych optymistów. Wiosna i jesień były jednak w ich wykonaniu wyraźnie słabsze, stąd taka, a nie inna lokata w ostatecznym rankingu.

6. esp

Podobny przypadek, jak u Szwajcarek, choć w Hiszpanii apetyty były chyba jeszcze większe. Niestety, po niezwykle obiecującej wiośnie przyszło kolejne rozczarowujące lato i kolejny spisany na straty turniej. Na otarcie łez pozostały efektowne zwycięstwa nad Belgią, Norwegią, czy Austrią i nadzieja, że przy takim urodzaju młodych talentów, następnym razem już na pewno musi się udać.

5. fra

Reprezentacja Francji wciąż pozostaje bez medalu wielkiej, piłkarskiej imprezy. Powyższe zdanie, gdyby tylko nie było prawdą, brzmiałoby jak mało śmieszny żart. Kadra, która jako jedyna na świecie potrafiła zdominować Amerykanki na ich terenie, na holenderskim EURO cudem prześlizgnęła się przez fazę grupową, a następnie tradycyjnie potknęła się na pierwszej, tym razem angielskiej przeszkodzie.

4. ger

Aż szkoda, że jest to pierwsza edycja tego rankingu, gdyż w przeciwnym wypadku można byłoby napisać, że Niemki znalazły się w nim najniżej od wielu lat. Jeśli jednak po ponad dwóch dekadach niepodzielnego panowania traci się tytuł najlepszej drużyny w Europie, a następnie przegrywa się u siebie z Islandią, to nawet listopadowe 4-0 z Francją nie może tu wiele pomóc.

3. den

Kadra, o której w ostatnich miesiącach mówiło się dużo także ze względu na zawirowania natury pozasportowej, ale nie zapominajmy, że w lipcu i sierpniu napisała ona na holenderskich boiskach piękną, piłkarską historię. Zwycięstwa nad Norwegią i Niemcami na zawsze zapisały się w annałach duńskiego futbolu, a finał w Enschede już za chwilę stanie się legendą dla kolejnych pokoleń kibiców.

2. eng

Odniosły historyczne zwycięstwo na boisku odwiecznych rywalek zza Atlantyku, przez fazę grupową EURO 2017 przeszły z najlepszym bilansem spośród wszystkich szesnastu drużyn, w arcyważnym momencie zrewanżowały się Francuzkom za ostatnie porażki, ale w grze o marzenia boleśnie odbiły się od pomarańczowej ściany. Gdyby nie to, można byłoby mówić o perfekcyjnym roku w wykonaniu angielskich Lwic.

1. ned

Możemy dodawać, odejmować, mnożyć i dzielić, ale w tym roku zwycięzca tego rankingu może być tylko jeden. Holenderki nie tylko potrafiły wygrać rozgrywane u nich w kraju EURO, ale jeszcze dokonały tego w stylu, który nie pozostawił jakichkolwiek wątpliwości co do tego, kto był w przekroju całego turnieju najlepszy. Po prostu: Mechaniczna Pomarańcza w najlepszym wydaniu!

Kadra na RPA

BB171127BB454

Fot. SvFF

Zaledwie kilka dni temu podsumowywaliśmy wspólnie miniony rok w wykonaniu szwedzkiej kadry, ale dzisiejsza konferencja Petera Gerhardssona przypomniała nam, że już za niespełna sześć tygodni czeka nas inauguracja nowych dwunastu miesięcy w reprezentacyjnym wydaniu. Odbędzie się ona na olbrzymim Green Point Stadium w dalekim Kapsztadzie, gdzie umiejętności naszych piłkarek przetestują zawodniczki z RPA. Będzie to trzecie w historii starcie obu ekip, ale dopiero pierwszy raz zespoły te zmierzą się towarzysko. W poprzednich meczach dwukrotnie ich stawką były punkty w fazie grupowej Igrzysk Olimpijskich i w obu przypadkach to Szwedki dopisały do swojego dorobku ich komplet. O ile jednak za kadencji Thomasa Dennerby’ego zwycięstwo nad rywalkami z Afryki nie podlegało dyskusji i nie zagroził mu nawet kuriozalny gol autorstwa Portii Modise, o tyle za czasów Pii Sundhage męczyliśmy się przez niemal osiemdziesiąt minut, aż w końcu nasze cierpienia skróciła Roxanne Barker, niemalże wrzucając sobie piłkę do bramki. Jaki scenariusz czeka nas tym razem?

Sam selekcjoner zapewnia, że wynik nie będzie dla niego najważniejszym aspektem styczniowego zgrupowania, ale fakt, że zaproszone zostały na nie niemalże w komplecie piłkarki, które tak obiecująco zaprezentowały się w listopadzie na tle Francji, każe nam przypuszczać, że to właśnie ta grupa stanowić będzie trzon kadry także w najważniejszych meczach eliminacyjnych. Oczywiście, zostanie ona powiększona o między innymi Hedvig Lindahl, Nillę Fischer, czy Fridolinę Rolfö, które z różnych względów nie pojadą na obóz do RPA, ale nie da się ukryć, że autorski zespół Petera Gerhardssona oraz Magnusa Wikmana zaczyna nabierać coraz bardziej wyraźnych kształtów. Poważną różnicą w porównaniu do czasów słusznie minionych jest jednak to, że podczas krótkich rządów nowego selekcjonera, szwedzka reprezentacja ani przez moment nie przypominała jak dotąd tak dobrze znanego nam z niedalekiej przeszłości zamkniętego kręgu i na każdym kolejnym zgrupowaniu szansę pokazania się sztabowi otrzymują nowe piłkarki. Informacja, że drzwi do kadry nie są definitywnie zamknięte dla nikogo zainteresowanego grą dla niej jest oczywiście najlepszą możliwą motywacją dla każdej zawodniczki, a odbywająca się na zdrowych zasadach rywalizacja w dłuższej perspektywie z pewnością bardziej nam pomoże niż zaszkodzi.

Taką właśnie nową twarzą w seniorskiej kadrze będzie podczas zimowego zgrupowania w Afryce Loreta Kullashi. Urodzona w Helsinkach osiemnastolatka wiosną była zdecydowanie najbardziej wyróżniającą się piłkarką zaplecza szwedzkiej ekstraklasy, zaś jesienią – już w najwyższej klasie rozgrywkowej – wsławiła się między innymi hat-trickiem na boisku mistrzyń z Linköping. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Kullashi już w styczniu rzeczywiście zadebiutuje w drużynie narodowej, ale patrząc na stosunkowo krótszą ławkę w formacjach ofensywnych, z pewnością nie można całkowicie wykluczyć takiego scenariusza. Innymi potencjalnymi debiutantkami w ekipie Gerhardssona są ponadto dwie bramkarki młodego pokolenia, ale wydaje się jednak, że pod nieobecność Hedvig Lindahl pierwszeństwo do gry między słupkami ma na ten moment Hilda Carlén. Jeśli jednak selekcjoner zechce obejrzeć Emmę Holmgren lub Zecirę Musovic nie tylko na treningach, ale również w warunkach meczowych, o dyspozycję którejkolwiek z nich możemy być chyba spokojni. Trochę szkoda, że wśród powołanych znów zabrakło miejsca dla wyróżniającej się na boiskach Damallsvenskan Katrin Schmidt, ale tym razem decyzja ta broni się o tyle, że pochodząca z Westfalii pomocniczka (która potwierdziła, że sztab kadry się z nią kontaktował) wciąż nie podjęła decyzji co do swojej piłkarskiej przyszłości. Zdecydowanie bardziej jasną sytuację klubową mają za to Malin Diaz, czy też Julia Spetsmark, ale Gerhardsson uznał, że w obecnej chwili chętniej przyjrzy się bliżej na przykład Julii Roddar oraz Amandzie Edgren i naprawdę ciężko robić z tego zarzut. Poniżej prezentujemy pełną listę piłkarek zaproszonych na styczniowe zgrupowanie w RPA:

Kadra na RPA:

Bramkarki: Hilda Carlén (Piteå), Zecira Musovic (Rosengård), Emma Holmgren (Hammarby)

Obrończynie: Jonna Andersson (Linköping), Emma Berglund (PSG), Nathalie Björn (Eskilstuna), Mia Carlsson (Kristianstad), Magdalena Eriksson (Chelsea), Hanna Glas (Eskilstuna), Amanda Ilestedt (Turbine), Linda Sembrant (Montpellier)

Pomocniczki: Kosovare Asllani (Linköping), Amanda Edgren (Kristianstad), Hanna Folkesson (Rosengård), Lina Hurtig (Linköping), Julia Roddar (Kvarnsveden), Elin Rubensson (Göteborg), Olivia Schough (Eskilstuna), Caroline Seger (Rosengård)

Napastniczki: Stina Blackstenius (Montpellier), Sofia Jakobsson (Montpellier), Loreta Kullashi (Eskilstuna), Mimmi Larsson (Eskilstuna)


Ogłoszenie kadry na starcie z RPA nie było jedynym istotnym wydarzeniem ostatnich godzin. Szwedzki Związek Piłki Nożnej ogłosił bowiem, że zamierza odwołać się od decyzji UEFA z 16. listopada 2017, która regulowała kwestię nieodbytego meczu z reprezentacją Danii. Håkan Sjöstrand oznajmił, że jego zdaniem kara dla duńskiej federacji była zdecydowanie zbyt niska do winy, a tak mało stanowcze działanie piłkarskiej centrali może stanowić niebezpieczny precedens, jeśli ktoś zechce w podobny sposób zachować się w przyszłości. Szanse na całkowite uwzględnienie szwedzkiej apelacji nie są oczywiście oceniane zbyt wysoko, co cieszyć powinno szczególnie zwolenników rozstrzygania piłkarskich meczów na murawie, ale patrząc na całą historię bardziej chłodnym okiem, akurat tym razem ciężko podważyć logikę rozumowania Sjöstranda i wydaje się, że ustanowienie przez UEFA zapisów, które w sposób jednoznaczny (bez prawa do indywidualnej interpretacji) regulowałyby podobne kwestie, byłoby jak najbardziej krokiem we właściwym kierunku.

Rok dobrej zmiany?

823092594

Fot. Dean Moutharopoulos

Ach, co to był za rok! Nigdy wcześniej tak wiele piłkarek nie zrezygnowało z przywileju gry dla reprezentacji Szwecji. Nigdy wcześniej kadra nie przygotowywała się do wielkiego turnieju w atmosferze niedomówień i oskarżeń. Wreszcie, nigdy wcześniej odpadnięcie z niego nie zostało przywitane tak głębokim oddechem ulgi. A później? Nowe otwarcie, waterpolo w Varazdinie, odwołany mecz z Danią, koncert przeciwko Węgierkom i przywracający nadzieję w lepszą przyszłość wyjazd do Francji. Choć z zewnątrz być może nie było to aż tak widoczne, kończący się właśnie rok był dla szwedzkiej reprezentacji absolutnie szalony. Raz przypominał męczącą i niekończącą się wędrówkę donikąd, innym razem był jak przejażdżka olbrzymim rollercoasterem, a znawcy tematu z pewnością zauważyliby także, że niektóre wątki idealnie wpasowały się w klimat latynoamerykańskich telenowel. Na szczęście, już dziś możemy stwierdzić, że większość z przeprowadzonych w ostatnich miesiącach zmian okazała się krokiem we właściwym kierunku, co oczywiście w niczym nie zmienia faktu, że budowany przez sztab Petera Gerhardssona zespół znajduje się dopiero na początku drogi do sportowej nieśmiertelności, którą uzyskać może jedynie poprzez naprawdę udany występ na francuskim mundialu. Jak już wspomniano, pierwsze kroki okazały się nadzwyczaj obiecujące, ale przecież klasową reprezentację poznaje się nie po tym jak zaczyna …

Zanim przejdziemy do części zasadniczej naszego corocznego podsumowania (dla większej przejrzystości postanowiłem wykonać je w identycznej formie jak poprzednio), tradycyjnie przyjrzymy się statystykom. Te przedstawiają się tak, że dwoje selekcjonerów poprowadziło szwedzką kadrę w 17 meczach, z których 7 zakończyło się zwycięstwami, 4 – remisami, natomiast 6 – porażkami. Bramki? 19-10, oczywiście na plus. Zestawianie dorobku Pii Sundhage (5-3-6, 12-10) oraz Petera Gerhardssona (2-1-0, 7-0) rzecz jasna całkowicie mijałoby się z celem i choć wyszłoby ono zdecydowanie na korzyść tego drugiego, to nie byłoby niczym więcej, jak tylko sprytnym zabiegiem socjotechnicznym, a tego zawsze staram się unikać. Ograniczę się więc wyłącznie do życzeń, aby były trener Häcken przy okazji kolejnego podsumowania legitymował się równie dobrym bilansem, co obecnie. Gdyby tak się rzeczywiście stało, to rok 2018 okazałby dla szwedzkiego futbolu najlepszym od czasów kadencji Thomasa Dennerby’ego, co – jak przypuszczam – nie zmartwiłoby chyba nikogo z nas. Czas jednak wrócić do teraźniejszości i rozpocząć naszą grudniową, reprezentacyjną galę:

Najlepszy mecz: Szwecja – Węgry 5-0. Tak, to tylko Węgry. Słyszeliśmy to już setki razy. Ale skoro to tylko Węgry, to dlaczego przez ostatnie trzy lata mecze z klasyfikowanymi znacznie niżej rywalkami nie zawsze wyglądały właśnie tak? Dlaczego – z drobnymi wyjątkami – zazwyczaj skazywani byliśmy na dziewięćdziesiąt minut męczarni, podczas których ciężko było stwierdzić, czy najbardziej męczą się same zawodniczki, sztab szkoleniowy, czy może osoby muszące patrzeć na ów popis bezradności? W meczu przeciwko Węgierkom w końcu zobaczyliśmy, że szwedzkie piłkarki jednak potrafią wyjść na murawę pewne swojej sportowej klasy, a następnie pokazać ją przeciwniczkom. I nie ma co ukrywać, że była to bardzo miła odmiana.

Najgorszy mecz: Szwecja – Meksyk 1-0. Tutaj także wyróżniamy mecz zwycięski, rozegrany ze zdecydowanie słabszym rywalem. Na tym jednak podobieństwa się kończą, gdyż starcie z Meksykiem było uosobieniem wszystkiego, czego w wykonaniu naszych kadrowiczek nigdy więcej nie chcielibyśmy oglądać. Dość powiedzieć, że ze szwedzkiej strony w meczu tym na pozytywną notę zasłużyli jedynie Hedvig Lindal oraz … Bertil Schough, a to mówi chyba wystarczająco wiele o postawie piłkarek w żółto-niebieskich strojach.

Najładniejszy gol: Kosovare Asllani (na 3-0 z Węgrami). Trzeba oczywiście docenić indywidualny rajd Schelin przez australijską defensywę, czy potężne uderzenie Seger z dystansu, ale pomocniczka Linköping jednym wolejem właściwie zamknęła temat.

Kosovare+Asllani+Sweden+v+Russia+UEFA+Women+i8ldqApsx38l

Fot. Dean Moutharopoulos

Piłkarka roku: Kosovare Asllani. Jak zwykle podkreślam, że w tym podsumowaniu brane są pod uwagę jedynie dokonania na niwie reprezentacyjnej, a tu zawodniczka broniąca w ostatnich dwunastu miesiącach barw Manchesteru oraz Linköping wykazała się zdecydowanie najrówniejszą dyspozycją. Wybijała się w ogólnej mizerii Algarve, nie zawiodła podczas EURO (wyłączając drobny, włoski epizod) i wreszcie była jednym z kluczowych elementów układanki Gerhardssona z początkowej fazy eliminacji do mistrzostw świata. Taki zestaw osiągnięć pozwolił jej nie tylko zostać najlepszą snajperką szwedzkiej kadry w obecnym roku kalendarzowym, ale także jej najbardziej wartościową zawodniczką.

Rozczarowanie roku: nieskuteczność. Tym razem wyróżnienie idzie w ręce laureata zbiorowego, ale – bądźmy szczerzy – nie pozostawił nam on wielkiego wyboru. Wyłączając omówiony już bardziej szczegółowo węgierski epizod, szwedzkie piłkarki miały bowiem w kończącym się właśnie roku przepotężne problemy ze zdobywaniem goli. Styczeń czy listopad, dom czy wyjazd, towarzysko czy o punkty – to wszystko nie miało znaczenia, jęk zawodu po kolejnej zmarnowanej okazji strzeleckiej był w ostatnim czasie naszym stałym towarzyszem i chyba już najwyższy czas raz na zawsze zakończyć ten toksyczny związek.

Największa wygrana: Fridolina Rolfö. Po dłuższej przerwie do kadry wróciła Mia Carlsson, coraz ważniejszą rolę zaczyna w niej odgrywać Lina Hurtig, ale to piłkarka monachijskiego Bayernu stoi właśnie przed ogromną szansą zostania jednym z kluczowych ogniw reprezentacji. Najlepsza dziesiątka jesieni 2017 w niemieckiej Bundeslidze nareszcie uporała się z dręczącymi ją od dłuższego czasu problemami natury zdrowotnej i jeśli tylko organizm znów nie zacznie się buntować, w najbliższych miesiącach jej nazwisko powinno jeszcze częściej pojawiać się na najbardziej eksponowanych pozycjach poczytnych czasopism i portali. Pozostaje więc życzyć zdrowia (ostatnio niestety znów przyplątał się drobny uraz), a nie wątpimy, że całą resztę Fridolina ugra sobie sama.

Najbardziej niedoceniana: Magdalena Eriksson. Kapitanka i liderka defensywy Linköping. Pewny punkt formacji obronnej Chelsea. W reprezentacji wciąż jednak nie do końca spełniona i cały czas czekająca na swoją prawdziwą szansę. Rozbicie duetu Fischer – Sembrant nie byłoby oczywiście łatwą decyzją, ale akurat Eriksson już wiele razy udowadniała, że w niczym nie ustępuje żadnej z bardziej doświadczonych koleżanek. Czy rok 2018 okaże się dla niej długo wyczekiwanym przełomem?

a001_NormalHires-LARGE

Fot. Thierry Breton

Nagroda specjalna: Sofia Jakobsson. Za wielki hart ducha, olbrzymią determinację i fenomenalny powrót. To ona, w deszczowej La Mandze, strzeliła pierwszego, szwedzkiego gola roku 2017. Wtedy wydawało się, że będzie on oznaczał odwrócenie złej, reprezentacyjnej passy napastniczki Montpellier, ale już kilka tygodni później zamiast na strzelaniu kolejnych bramek, Jakobsson musiała skoncentrować się na walce o powrót na boisko. Jak na prawdziwą wojowniczkę przystało, walkę tę zakończyła zwycięsko i chyba nikt nie ma wątpliwości, że powróciła silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Zimowy raport transferowy vol. 1

3234

Fot. Linköpings FC

Niedawno przyjrzeliśmy się bliżej roszadom trenerskim, ale nie mniej ciekawie zimowe okienko transferowe wyglądać będzie wśród piłkarek. Wprawdzie – zgodnie z niepisaną tradycją – listopad to miesiąc, w którym kluby Damallsvenskan zajęte są przede wszystkim przedłużaniem oraz renegocjowaniem wygasających kontraktów, ale nie zmienia to faktu, że w tym roku przynajmniej kilka kluczowych zawodniczek już zdążyło nieźle namieszać na futbolowej giełdzie.

Zdecydowaną zmianę frontu obserwujemy przede wszystkim w Rosengård, gdzie dwa spisane całkowicie na straty sezony dały najwyraźniej sporo do myślenia władzom klubu. Drużyna, która jeszcze kilka miesięcy temu charakteryzowała się zdecydowanie najwyższą średnią wieku wyjściowej jedenastki (nie tylko w Szwecji, ale i w Europie) została wyraźnie odmłodzona, a miejsce wypalonych gwiazd światowych boisk systematycznie zajmować zaczęły wschodzące nadzieje szwedzkiej piłki. Zespół z Malmö wzmacniał się między innymi kosztem lokalnego rywala (Lilja) oraz dawnej potęgi norweskiej ekstraklasy (Utland), ale na zdecydowanie najbardziej owocne łowy wyruszono do Eskilstuny. Tylko w ostatnim półroczu błękitne stroje United na koszulki Rosengård zamieniły bowiem Viggosdottir, Björn oraz Brown, a nie jest wcale wykluczone, że w Skanii nie zakotwiczy ostatecznie także Olivia Schough, która znajduje się na bardzo wysokim miejscu listy życzeń Jonasa Eidevalla oraz Therese Sjögran.

O tym, jak trudne zadanie czeka w najbliższych miesiącach kolejnego szkoleniowca Linköping, pisałem już przy okazji poprzedniego artykułu. Z drużyny, która zaledwie rok temu w niezwykle efektownym stylu sięgnęła po tytuł mistrzowski, ostała się jedynie Janni Arnth, a nazwiska nowych nabytków ekipy z Östergötland wcale nie są gwarantem natychmiastowego sukcesu. Jasne, Hilda Carlén to bez wątpienia czołowa szwedzka bramkarka, a Elin Landström w formie ze swojego ostatniego sezonu w Umeå byłaby wzmocnieniem każdego klubu, ale kadra LFC wciąż wydaje się mieć zdecydowanie więcej niewiadomych niż mocnych punktów i w tej materii niewiele może się zmienić.

Do klubów, które w najbliższym sezonie zgłoszą akces do walki nawet o europejskie puchary, zaliczyć możemy z pewnością Kristianstad, Göteborg i Djurgården. W drużynie prowadzonej przez Elisabet Gunnarsdottir nie zanosi się póki co na wielkie zmiany, ale kluczem do jej sukcesu może paradoksalnie okazać się zachowanie obecnego stanu posiadania. Dowodzona przez islandzkie trio maszyna ze wschodniej Skanii z tygodnia na tydzień funkcjonowała bowiem coraz lepiej i jeśli nie zostanie z niej wyjęty żaden z najważniejszych trybików, to kolejny rok może okazać się w Kristianstad jeszcze bardziej udany. Bardzo podobnie mają się sprawy w Göteborgu, gdzie do niezawodnych Rubensson oraz Hammarlund dołączą powracająca po długiej rehabilitacji Falk, a także sprowadzona z Kvarnsveden, świeżo upieczona reprezentantka Szwecji Julia Roddar. Wspomniany kwartet spróbuje przywrócić ekipie z Valhalli utracony blask, ale nie można zapominać, że ponowne wspinanie się w krajowej hierarchii wcale nie musi okazać się łatwym zadaniem. Tym bardziej, że drużynę na miarę medalu budują także chociażby w Sztokholmie, gdzie po stosunkowo radykalnym przewietrzeniu kadry, zaczęto w cokolwiek wymyślny sposób przedstawiać kolejne wzmocnienia. Efekty tych działań obejrzymy oczywiście na boisku, ale już teraz możemy stwierdzić, że stołecznym włodarzom ewidentnie przyświeca tej zimy strategia budowania zespołu od drugiej linii, o czym świadczą między innymi transfery Diaz, Helin, czy Fanny Andersson.

Dużą aktywność na rynku transferowym przejawiało w ostatnich dniach także mające za sobą debiutancki sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej Limhamn Bunkeflo. Zespół z Malmö zadbał zarówno o ofensywę (Terry, Hönnudottir), jak i o defensywę (Yli-Säntti) i choć ruchy te wydają się jak najbardziej przemyślane, nie wydaje się, aby obecny stan kadry w stu procentach zadowalał Otto Perssona i jego asystentów. Drugi sezon po awansie do ekstraklasy często bywa najtrudniejszy (w ostatnich latach boleśnie przekonały się o tym między innymi AIK, Mallbacken, czy Kvarnsveden), więc nie jest przesadnie wielkim zaskoczeniem, że w stolicy Skanii chcą dołożyć wszelkich starań, aby nie podzielić losu wspomnianych klubów. Sporym wyczuciem podczas zimowego okienka będą musieli wykazać się również Stellan Carlsson oraz Jonas Björkgren i o ile pierwszy z nich spogląda przede wszystkim w kierunku dostępnych na rynku zawodniczek ofensywnych, które wraz z Madelen Janogy odpowiadałyby w Piteå za strzelanie goli, o tyle drugi ma mniej więcej dwa miesiące na to, aby nadać Eskilstunie zupełnie nową tożsamość. Jest bowiem wielce prawdopodobne, że drużyna, która przez ostatnie lata słynęła nie tylko w Szwecji z żelaznego 3-5-2 i wysokiego posiadania piłki, rozpocznie nowy sezon odmieniona nie tylko personalnie. Aż takich rewolucji trudno oczekiwać w Hammarby i Vittsjö, choć w obu klubach doskonale zdają sobie sprawę, że zakontraktowanie jednej piłkarki ze zdegradowanego Örebro sprawy nie załatwia, a swoją obecność wśród dwunastu najlepszych zespołów w kraju trzeba będzie podkreślić także skutecznością poza boiskiem.

Obserwowanie transferowych ruchów beniaminków Damallsvenskan jest zazwyczaj niezwykle ciekawym doświadczeniem, ale zarówno w Växjö, jak i w Kalmar, póki co więcej mówiło się o zawodniczkach opuszczających Småland. Ten stan może się jednak zmienić w każdej chwili, a pojawiające się tu i ówdzie informacje jakoby nad Bałtyk trafić miały na przykład dwie byłe reprezentantki Szwecji tylko podsycają nasze oczekiwania. I całe szczęście, bo przecież między innymi dzięki nim szwedzka piłka stała się produktem, który dobrze sprzedaje się nie tylko od kwietnia do października, ale przez cały rok.

Zimowy raport transferowy:

01

02

03

04

05

06

07

08

09

10

11

12