Kadra 2019

hedvig+lindahl+group+b+sweden+v+usa+womens+yhmrpbwgmbxl

Hedvig Lindahl już dwanaście lat temu grała na mundialu przeciwko USA (Fot. Getty Images)

Upływające w piłkarskim kalendarzu lata podzielić możemy na dwie zasadnicze grupy. Jedną stanowią te, w których uwaga kibiców skupia się przede wszystkich na rozgrywkach klubowych, natomiast drugą – te, w których latem (dawniej także jesienią, ale te czasy należą już chyba raczej do przeszłości) cała futbolowa rodzina przez kilka tygodni żyje nie kolejnymi rekordowymi transferami, lecz rywalizacją najlepszych reprezentacji narodowych. Rok 2019, czyli rok piłkarskich mistrzostw świata, należy rzecz jasna do tego drugiego zbioru, wobec czego nawet w połowie niezbyt mroźnej zimy, każda informacja na temat kadry Petera Gerhardssona urasta do rangi ważnego newsa. Siłą rzeczy coraz częściej zastanawiamy się również nad składem personalnym 23-osobowej reprezentacji, która już w czerwcu wyruszy na trudną misję uszczęśliwienia całej nacji. Kto na pewno znajdzie się w samolocie lecącym do Francji? Dla kogo może w ostatecznym rozrachunku zabraknąć w nim miejsca? Tego dowiemy się dopiero za kilka miesięcy, ale warto przyjrzeć się, jak na chwilę obecną przedstawia się szwedzki potencjał na poszczególnych pozycjach. Oczywiście, poniższe zestawienie oparte jest o założenie, że selekcjoner będzie mógł dokonać wyboru z pełnej puli piłkarek, co w przeszłości nie zdarzyło się wprawdzie nigdy, ale podobno zawsze kiedyś musi przyjść ten pierwszy raz …

Bramka. W sprawie obsady tej pozycji mamy akurat absolutną jasność i tylko ogromny kataklizm mógłby sprawić, że Hedvig Lindahl po raz czwarty z rzędu nie dostąpiłaby zaszczytu bronienia dostępu do szwedzkiej bramki podczas finałów MŚ. Sprawa komplikuje się nieco jeśli chodzi o nazwiska dwóch pozostałych golkiperek, gdyż reprezentacyjne doświadczenie wszystkich potencjalnych kandydatek do zajęcia tych miejsc jest właściwie zerowe. Na tę chwilę najbliżej wyjazdu do Francji wydają się być Zecira Musovic oraz Cajsa Andersson, ale niewykluczone, że hierarchia ta ulegnie zmianie podczas rundy wiosennej. Kto ma największe szanse na skuteczny atak z drugiego szeregu? Wydaje się, że raczej ktoś z dwójki Emma Holmgren – Jennifer Falk (ta ostatnia najpierw musi jednak wygrać rywalizację w klubie z Loes Geurts), gdyż zbierająca bardzo pozytywne recenzje za występy we włoskiej Fiorentinie Stephanie Öhrström zaproszenia na obóz kadry jak dotąd się nie doczekała.

Środek obrony. Analizując dotychczasowe powołania Petera Gerhardssona możemy przypuszczać, że na mundial do Francji pojadą przynajmniej cztery środkowe obrończynie. Trzy miejsca wydają się być już obsadzone, gdyż naprawdę trudno sobie wyobrazić, aby zdrowe Nilla Fischer, Magdalena Eriksson i Linda Sembrant miały obejrzeć turniej we Francji z perspektywy trybun lub kanapy. Stosunkowo optymistycznie prezentują się także mundialowe perspektywy dla Amandy Ilestedt, która w dwóch ostatnich sparingach kadry rozegrała pełne 180 minut i choć w Kapsztadzie nie zaprezentowała się aż tak fenomenalnie jak w listopadzie przeciwko Anglii, to z całą pewnością nie dała sztabowi szkoleniowemu żadnego powodu, aby z niej rezygnować. Istnieje jednak całkiem spore prawdopodobieństwo, że szwedzki selekcjoner koniec końców zdecyduje się na powołanie także piątej stoperki, którą mogłaby być na przykład Mia Carlsson z Kristianstad (jej niewątpliwym atutem jest wszechstronność) lub Sandra Adolfsson. Nieco dalej od kadry są na ten moment inne wyróżniające się na boiskach Damallsvenskan defensorki na czele z Jennie Nordin oraz Nellie Karlsson, a także powracająca powoli do gry po kontuzji Emma Berglund z francuskiego PSG.

Boki obrony. Hanna Glas oraz Jonna Andersson wielokrotnie w ostatnich miesiącach udowadniały swoją wartość zarówno w klasycznym, czteroosobowym bloku defensywnym, jak i na wahadle, w związku z czym ich pozycja w kadrze jest absolutnie niepodważalna. Oprócz wspomnianej dwójki do Francji pojedzie przynajmniej jedna, a co najwyżej dwie boczne obrończynie i jest to wiadomość o tyle interesująca, że szczególnie na prawej stronie kandydatek do wyjazdu na mundial naprawdę nie brakuje. Nathalie Björn, Anna Oskarsson, nieobecna przez niemal cały rok 2018 z powodu kontuzji Jessica Samuelsson, czy wreszcie mocno niedoceniana Lisa Klinga – to wszystko zawodniczki, które piłkarskiego poziomu szwedzkiej kadry z pewnością by nie obniżyły. Zdecydowanie skromniej przedstawia się zaplecze na lewej flance defensywy, gdzie w roli pierwszej alternatywy dla Andersson najprędzej widzimy chyba jednak jedną z nominalnych stoperek (Eriksson lub Carlsson).

Pomoc. Caroline Seger, Elin Rubensson oraz wystawiana przez selekcjonera na dziesiątce (jak najbardziej słusznie) Kosovare Asllani – to trzy pewniaczki do mundialowej kadry wśród środkowych pomocniczek. Walka o kolejne miejsca zapowiada się jednak bardzo ciekawie, gdyż wydaje się, że przynajmniej kilka piłkarek ma obecnie mniej więcej takie same szanse na znalezienie się w „szczęśliwej 23”. W tym gronie jest oczywiście duet sensacyjnych mistrzyń Szwecji z Piteå – Julia Karlernäs i Nina Jakobsson, nie zawsze efektowna, lecz zawsze efektywna Julia Roddar z Göteborga, świetnie bijąca stałe fragmenty Filippa Angeldahl z Linköping, kapitanka Kristianstad Alice Nilsson, rekonwalescentka Malin Diaz oraz jej nowa koleżanka ze stołecznego Djurgården Hanna Folkesson. Dla wszystkich miejsca w samolocie do Francji niestety nie wystarczy, ale Peter Gerhardsson ewidentnie ma z kogo wybierać.

Skrzydła i atak. Formacje, z którymi miewamy ostatnio chyba najwięcej problemów. W warunkach bezurazowych mocnymi kandydatkami do gry w wyjściowej jedenastce byłyby na pewno Fridolina Rolfö oraz Lina Hurtig, ale obie w minionym roku więcej czasu niż na boisku spędziły w gabinetach lekarskich i na salach treningowych. Rolę podstawowej dziewiątki po Lotcie Schelin przejęła w niejako naturalny sposób Stina Blackstenius, która jednak – podobnie zresztą jak Sofia Jakobsson – nie potrafi ustabilizować formy na zadowalającym dla niej samej poziomie. Jeśli jednak wspomniana czwórka upora się z chwilowymi trudnościami, to o szwedzki atak na francuskich boiskach możemy być względnie spokojni. Tym bardziej, że w odwodzie mamy przecież młode strzelby z Damallsvenskan w osobach Anny Anvegård i Rebecki Blomqvist, a także solidną Mimmi Larsson, która zimą zamieniła Eskilstunę na Linköping. Odpowiednie rezerwy posiadamy również wśród piłkarek występujących częściej bliżej linii bocznej: o miejsce w kadrze z pewnością zechcą powalczyć Olivia Schough (Djurgården), Madelen Janogy (Piteå), Julia Zigiotti (Göteborg), Amanda Edgren (Kristianstad) oraz jeszcze jedna rekonwalescentka Johanna Rytting Kaneryd (Rosengård).

Bez paniki – to tylko remis

cajsa

Cajsa Andersson zadebiutowała w reprezentacyjnej bramce (Fot. SvFF)

Bezbramkowy remis w Kapsztadzie nie jest być może wynikiem marzeń, ale – jak zresztą zapowiadała przed meczem Caroline Seger – nie wynik był dziś najważniejszy. Styczniowe zgrupowanie w RPA od początku miało bowiem przede wszystkim charakter szkoleniowy, a kończące je starcie z wicemistrzyniami Afryki stanowiło swego rodzaju podsumowanie tego, co przez ostatnie dni udało się wypracować. Analizując pierwszy w tym roku mecz szwedzkiej kadry warto więc mieć ten drobny szczegół na uwadze, choć oczywiście nie da się przejść zupełnie obojętnie obok faktu, że nie wszystko wyglądało dziś tak, jak życzyłby sobie tego sam Peter Gerhardsson.

Szczególnie w pierwszej połowie gra szwedzkich piłkarek wyglądała stosunkowo płynnie, a dokładne, prostopadłe podania wiele razy skutecznie rozerwały południowoafrykańską defensywę. O ile jednak do mniej więcej dwudziestego metra przed bramką Andile Dlamini wszystko udawało się realizować według wcześniej nakreślonego planu, o tyle na wysokości pola karnego zaczynały się prawdziwe problemy. Były one na tyle realne, że tak naprawdę jedyną dogodną okazję do otwarcia wyniku miała przed przerwą doskonale obsłużona przez Caroline Seger Stina Blackstenius. Poza tym, tuż przed gwizdkiem oznaczającym koniec pierwszej połowy Szwedkom należał się rzut karny po starciu Bambanani Mbane z Kosovare Asllani, ale prowadząca dzisiejsze spotkanie Letticia Viana nie dopatrzyła się w tamtej sytuacji przewinienia zawodniczki z RPA. Do szatni obie ekipy udały się zatem przy bezbramkowym remisie, który – mając na uwadze obraz gry – zdecydowanie bardziej satysfakcjonował zespół prowadzony przez Desiree Ellis.

Druga połowa była już zdecydowania bardziej wyrównana, a swoich szans doczekały się w niej także piłkarki z Afryki. Co ciekawe, te najlepsze udało im się wykreować już po zejściu z boiska dynamicznej jak zawsze Thembi Kgatlany; najpierw debiutującą w szwedzkiej bramce Cajsę Andersson efektownym wolejem próbowała pokonać Linda Motlhalo, a w ostatnich minutach groźnie z rzutu wolnego uderzała Jermaine Seoposenwe. Obu strzałom ostatecznie zabrakło jednak precyzji, choć od pełni szczęścia kibiców na stadionie w Kapsztadzie dzieliło zaledwie kilkadziesiąt centymetrów. Po drugiej stronie boiska jeszcze bliższa powodzenia była Hanna Glas, ale uderzenie z dystansu defensorki PSG zatrzymało się ostatecznie na poprzeczce. W doliczonym czasie gry raz jeszcze mocno zakotłowało się w szesnastce Dlamini, ale w przeciwieństwie do nieoficjalnego sparingu sprzed tygodnia, tym razem seria szwedzkich rzutów rożnych bramkowego efektu nie przyniosła i musieliśmy pogodzić się z faktem, że pierwszy w tym roku mecz kadry Petera Gerhardssona zakończył się mało satysfakcjonującym nas wynikiem 0-0.

Zanim jednak zaczniemy wyciągać z dzisiejszego meczu zbyt pochopne wnioski, musimy zwrócić uwagę na termin, w jakim został on rozegrany. Styczeń to dla zawodniczek występujących na co dzień w Damallsvenskan dopiero początek okresu przygotowawczego, co szczególnie w drugiej połowie było aż nadto widoczne. Kto wie, być może na innym etapie sezonu udałoby się zamienić na zwycięskiego gola jeden z szybkich ataków, które po stratach piłkarek z RPA w strefie środkowej można było bezkarnie wyprowadzać, ale dziś futbolówka nie zawsze chciała słuchać Olivii Schough, Julii Roddar, czy kolejnej debiutantki – Madelen Janogy (ta ostatnia i tak mocno postraszyła Dlamini strzałem głową z niełatwej pozycji). Być może to jedno, decydujące i otwierające drogę do bramki podanie udałoby się wykonać Fridolinie Rolfö, Elin Rubensson lub Linie Hurtig, ale z powodu mniej lub bardziej poważnych urazów żadna z nich zagrać w Kapsztadzie nie mogła. Najważniejsze mecze czekają nas jednak dopiero za pięć miesięcy i to właśnie wtedy motoryka i technika mają być na najwyższym możliwym poziomie. Oczywiście, dziś bez wątpienia dało się zagrać zdecydowanie bardziej efektywnie, ale jeśli wnioski wyciągnięte z bezbramkowej potyczki z RPA mają zaowocować we Francji, to … chyba jesteśmy w stanie taki układ zaakceptować.

Dobrze rozpocząć rok

Fotboll, Dam, Landskamp, Sydafrika - Sverige

Kosovare Asllani podczas ubiegłorocznego meczu przeciwko RPA (Fot. SvFF)

Już tylko godziny dzielą nas od pierwszego oficjalnego meczu kadry Petera Gerhardssona w mundialowym roku 2019 i choć potyczka w Kapsztadzie z pewnością nie jest najważniejszym elementem przygotowań do francuskiego turnieju, naprawdę trudno nie ekscytować się tym, co czeka nas we wtorkowy wieczór. Tym bardziej, że podopieczne Desiree Ellis we wczorajszym starciu z Holandią udowodniły, że ich dyspozycja na ubiegłorocznym Pucharze Narodów Afryki nie była przypadkiem i choć mistrzynie Europy stosunkowo szybko uzyskały dwubramkowe prowadzenie, zawodniczki z RPA potrafiły nie tylko zapisać na swoim koncie gola kontaktowego, ale jeszcze kilka razy mocno postraszyły Sari van Veenendaal. Spory udział miała w tym wszystkim niesamowita Thembi Kgatlana, która w zasadzie każdym kolejnym występem w reprezentacyjnych barwach potwierdza, że trwające już kilka lat moje zachwyty nad jej talentem jak najbardziej znajdują potwierdzenie w rzeczywistości.

My jednak patrzymy na wtorkowy pojedynek przede wszystkim ze szwedzkiej perspektywy, a ta każe nam zastanowić się na przykład nad obsadą bramki. Pod nieobecność Hedvig Lindahl oraz Hildy Carlén, na zgrupowanie do RPA udały się trzy golkiperki, które jak dotąd łącznie rozegrały w pierwszej reprezentacji zaledwie … dwa spotkania. W nieoficjalnym sparingu każda z nich zagrała jedną tercję i każda zachowała czyste konto. Na kogo zatem postawią szkoleniowcy i czy ewentualny dobry występ w Kapsztadzie może oznaczać większe prawdopodobieństwo znalezienia się w 23-osobowej kadrze na francuski mundial? Niewykluczone, choć akurat na tę odpowiedź będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Pewną zagadką jest również to, kto zajmie zwolnione przez Nillę Fischer miejsce na środku bloku defensywnego. W meczu przeciwko Anglii ubiegłoroczną laureatkę Diamentowej Piłki z powodzeniem zastąpiła Amanda Ilestedt, ale obrończyni Turbine Poczdam końcówkę rundy jesiennej miała mocno pechową. Czy w związku z tym Peter Gerhardsson zechce w Kapsztadzie przetestować jeszcze inny wariant? Niekoniecznie, choć gdyby jednak się na to zdecydował, to w odwodzie pozostaje chociażby Sandra Adolfsson z Vittsjö.

Na koniec zostawiliśmy sobie analizę przednich formacji, gdyż to właśnie w nich pojawia się ostatnimi czasy zdecydowanie najwięcej znaków zapytania. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że w Kapsztadzie na pewno nie zagra Lina Hurtig, która – jeśli wierzyć doniesieniom z RPA – według pierwotnego planu miała dostać we wtorek całkiem sporo minut. Przeszkodą w jego realizacji okazał się jednak problem mięśniowy i pozostaje tylko mieć nadzieję, że tym razem nie wykluczy on skrzydłowej Linköping z gry na dłużej. Sytuacja ta sprawiła jednak, że niejako w naturalny sposób blisko wyjściowej jedenastki znalazła się Olivia Schough, która w połowie stycznia znajduje się w zaskakująco dobrej dyspozycji i wszyscy bardzo chcielibyśmy, aby była to zapowiedź przełomowego sezonu w jej karierze. Kto wie, być może transfer do Djurgården okaże się w jej przypadku właśnie takim pozytywnym impulsem? Na ten ostatni z utęsknieniem czeka również nasz eksportowy, ofensywny duet z Montpellier, gdyż w bieżących rozgrywkach zarówno Stina Blackstenius, jak i Sofia Jakobsson mają we Francji swoje problemy i wydaje się, że przynajmniej jedna z nich może w najbliższym czasie zmienić barwy klubowe. Bez względu na to, co się wydarzy, zadaniem Petera Gerhardssona i jego sztabu jest jednak maksymalne wykorzystanie ich niepodważalnego potencjału w warunkach reprezentacyjnych, a mecz w Viborgu pokazał ponad wszelką wątpliwość, że jest to możliwe. Liczymy zatem na powtórkę zarówno we wtorek, jak i podczas francuskich mistrzostw, choć oczywiście idealnie byłoby do tego czasu rozwiązać wszystkie klubowe niejasności.

A zatem – doczekaliśmy się. Pierwszy gwizdek na stadionie w Kapsztadzie zaplanowano na godzinę 18:00 czasu szwedzkiego, a bezpośrednią transmisję wtorkowego meczu przeprowadzi TV 12. Oby były to miłe dobrego początki!


Terminarz reprezentacji na okres luty-kwiecień 2019:

27.02. – Szwecja – Szwajcaria (Algarve)

01.03. – Portugalia – Szwecja (Algarve)

06.03. – mecz rankingowy (Algarve)

06.04. – Szwecja – Niemcy (Sztokholm)

09.04. – Austria – Szwecja (Wiedeń)

Nieoficjalnie: czwórka do przodu

sydafrika-sverige

Wspólne zdjęcie obu reprezentacji po meczu (Fot. SvFF)

Bez mediów, bez kibiców, ale za to z bacznie obserwującym wszystko sztabem szkoleniowym – w takiej scenerii piłkarska reprezentacja Szwecji rozegrała swój pierwszy tegoroczny mecz. Potyczka, która ze względu na swoją bardzo nietypową formułę (trzy tercje po 30 minut każda, hokejowe zmiany) nigdy nie zostanie zaliczona jako oficjalna, okazała się jednak niezwykle cennym sprawdzianem dla grającej w mocno eksperymentalnym składzie kadry Petera Gerhardssona. Cieszyć mogą nas zarówno rozmiary zwycięstwa nad absolutną rewelacją ubiegłorocznego Pucharu Narodów Afryki, jak i postawa szwedzkich piłkarek przy ofensywnych stałych fragmentach gry, które przyniosły nam ostatecznie aż trzy trafienia. Jeśli więc dzisiejsze starcie miało służyć przetestowaniu właśnie tego elementu w warunkach meczopodobnych, to próba generalna wypadła więcej niż obiecująco i mamy pełne prawo ze spokojem wyczekiwać wtorkowej premiery już z udziałem publiczności.

Zadowolony z przebiegu meczu był również szwedzki selekcjoner, który podkreślił, że dzisiejsze obserwacje pozwolą na lepsze i bardziej kompletne przygotowanie się do czekającego nas już za cztery dni rewanżu. Teraz wiemy na ich temat zdecydowanie więcej – zauważył Gerhardsson, zwracając przy tym uwagę na stricte szkoleniowy charakter dzisiejszej potyczki. Takie mecze zawsze dają większą możliwość przyjrzenia się niuansom taktycznym niż zwykłe, codzienne treningi. Rok temu otwieraliśmy reprezentacyjny kalendarz w dokładnie ten sam sposób i przyniosło to później oczekiwane rezultaty. Myślę, że tym razem będzie podobnie – z optymizmem skomentował szkoleniowiec.

Warto zaznaczyć, że w nieoficjalnym sparingu szansę gry otrzymały wszystkie zawodniczki z wyjątkiem kontuzjowanej Fridoliny Rolfö (pomocniczka monachijskiego Bayernu we wtorek ma być już gotowa do gry). Żadna z piłkarek nie spędziła jednak na boisku więcej niż 60 minut, a łupem bramkowym podzieliły się Olivia Schough (dwa gole), Mimmi Larsson oraz Mia Carlsson. Skuteczność zawodniczek występujących na co dzień w Damallsvenskan niewątpliwie cieszy, choć selekcjoner mocno zaakcentował fakt, że u wielu z nich dało się zauważyć brak rytmu treningowego, co w niełatwych warunkach atmosferycznych i na nie najlepiej przygotowanej murawie wyraźnie utrudniało im grę. Mocno wierzymy jednak w to, że szwedzkie piłkarki od teraz będą się tylko i wyłącznie rozpędzać, a zatrzymają się dopiero w lipcu w Lyonie.

Tymczasem, niezwykle intensywny pod każdym względem piłkarski rok 2019 możemy uznać za otwarty, choć tego nieco bardziej oficjalnego otwarcia dokonamy dopiero w najbliższy wtorek. Pierwszy gwizdek na stadionie w Kapsztadzie zaplanowano na godzinę 18.

Styczniowy raport transferowy

1542880432

Emma Holmgren w najbliższym sezonie będzie bronić barw Linköping (Fot. Bildbyrån)

Do startu nowego sezonu ligowego pozostały jeszcze trzy miesiące, do pierwszej kolejki fazy grupowej Pucharu Szwecji cztery tygodnie, ale kadry większości klubów Damallsvenskan zaczynają się powoli krystalizować. W ostatnich tygodniach decyzję co do swojej klubowej przyszłości podjęły między innymi Tove Almqvist, Mie Leth Jans czy Olivia Schough, w Sztokholmie – jak zawsze na początku roku – zaczynają smuć całkiem realne plany powrotu na szczyt krajowej hierarchii, w Göteborgu doszli do wniosku, że w sezonie mundialowym z transferową ofensywą być może warto poczekać do lata, a w Malmö oraz w Linköping takiego komfortu nie mają, w związku z czym jeszcze tej zimy możemy spodziewać się w tych miastach kilku interesujących komunikatów. Póki co, skupmy się jednak na tym, co wiemy już teraz, gdyż ciekawych roszad kadrowych nie brakowało nam ostatnio od Laponii po Skanię. A skoro tak, to wypadałoby przygotować podsumowanie zawierające nazwiska wszystkich zawodniczek, które podczas trwającego właśnie okienka transferowego zdecydowały się zmienić klubowe barwy. Kto jak dotąd najlepiej wykorzystał jesienno-zimowy czas? Kto doznał najbardziej poważnych osłabień? Zapoznajcie się z poniższą listą i oceńcie sami:

01. dif

02. esk

03. kgfc

04. kri

05. kun

06. lb

07. lfc

08. pif

09. fcr

10. vgik

11. vdff

12. ore

Czas na Algarve

algarve2018

Reprezentacja Szwecji przed swoim pierwszym meczem podczas Algarve Cup 2018 (Fot. SvFF)

Nieco później niż zwykle poznaliśmy dokładny terminarz turnieju towarzyskiego o Puchar Algarve. W odświeżonej jeśli chodzi o formułę fazie grupowej, reprezentacja Szwecji zmierzy się kolejno ze Szwajcarią oraz Portugalią, a więc z rywalkami, z którymi w przeszłości zazwyczaj grało się naszym piłkarkom dobrze. Pewnym minusem może być natomiast układ gier, gdyż zaledwie jeden wolny dzień pomiędzy wspomnianymi spotkaniami niejako wymusza na selekcjonerze konieczność wystawienia dwóch mocno różniących się od siebie jedenastek. Skoro jednak sam Peter Gerhardsson przyznaje, że wiosenne mecze mają dla sztabu szkoleniowego wartość przede wszystkim szkoleniową, to taki przegląd kadr na trzy miesiące przed najważniejszą imprezą czterolecia może okazać się naprawdę cennym doświadczeniem.

Szwedzki selekcjoner nie widzi ponadto żadnego problemu w tym, że na boiskach Algarve prowadzona przed niego kadra zmierzy się z ekipami, które nie zdołały zakwalifikować się na francuski mundial. Szwajcaria i Portugalia to przecież uczestnicy ostatniego EURO, a w eliminacjach mistrzostw świata Szwajcarki odpadły dopiero po barażach z Holandią. Portugalia natomiast pokazała się z bardzo dobrej strony na ubiegłorocznym Pucharze Algarve. Prawda, że żadna z tych drużyn nie jedzie ostatecznie na mundial, ale ich piłkarska jakość jest przynajmniej taka sama jak u niektórych uczestników MŚ. Cieszę się, że będziemy mieli okazję sprawdzić się z takimi przeciwniczkami i na pewno wiele z tych meczów wyciągniemy – podsumowuje w swoim stylu Gerhardsson.

Istnieje jednak całkiem spore prawdopodobieństwo, że na zakończenie tegorocznego turnieju o Puchar Algarve reprezentacja Szwecji zmierzy się z innym finalistą tegorocznego mundialu. Grupy A, B i C zostały bowiem obsadzone w taki sposób, że w każdej z nich znalazło się aż dwóch uczestników francuskich mistrzostw, a więc – jak łatwo policzyć – szansa trafienia któregoś z nich w meczu rankingowym wynosi mniej więcej 67 procent. Oczywiście, pod warunkiem, że sprzyjać nam będzie aura, gdyż w ostatnich latach przekonaliśmy się, że portugalska wiosna potrafi być bardzo kapryśna.


Terminarz Pucharu Algarve:

25. lutego: wylot kadry do Portugalii

27. lutego: Szwecja – Szwajcaria

1. marca: Portugalia – Szwecja

6. marca: mecz rankingowy