Puchar Szwecji 2020 anulowany

cupen

Taniec radości piłkarek z Göteborga po zdobyciu Pucharu Szwecji 2019 (Fot. Bildbyrån)

Runda wstępna, faza zasadnicza, pierwsza kolejka fazy grupowej i … wystarczy! Przerwana pod koniec lutego tegoroczna edycja rozgrywek o Puchar Szwecji została oficjalnie anulowana i uznana za nieodbytą. Jednego z najbardziej charakterystycznych w szwedzkim futbolu trofeów nie wręczymy zatem w tym roku ani 1. maja, ani nigdy później.

Pierwotny plan zakładał, że to właśnie pucharowe zmagania będą swoistym papierkiem lakmusowym poprzedzającym start rozgrywek ligowych na szczeblu centralnym. Przedłużająca się przerwa, a także ostatnie rekomendacje Agencji Zdrowia Publicznego sprawiły jednak, że początkowe założenia trzeba było dość mocno zweryfikować. Tym bardziej, że wreszcie doczekaliśmy się również nieco bardziej spójnej reakcji SvFF oraz regionalnych związków piłkarskich, które dotychczas można było posądzić o wszystko poza posiadaniem wspólnej strategii działania w warunkach koronakryzysu. Dzięki nim do skutku nie dojdzie zresztą także między innymi planowany turniej towarzyski z udziałem czterech drużyn ze Sztokholmu (Djurgården, Hammarby, AIK, Bromma), co cieszy w szczególności tych, którzy od początku uważali, że granie w piłkę w sercu szwedzkiego epicentrum COVID-19 jest niekoniecznie najszczęśliwszym pomysłem.

Wróćmy jednak do pucharu, który w wyniku podjętych decyzji pozostanie w Göteborgu przynajmniej przez kolejnych dwanaście miesięcy. Swego rodzaju ciekawostką historyczną jest fakt, że ostatnim rokiem kalendarzowym, w którym nie rozegrano meczu finałowego o Puchar Szwecji był rok 2013 (przyczyną takiego stanu rzeczy była wówczas zmiana formatu rozgrywek) i wówczas także to piłkarki z Västegötland były posiadaczkami trofeum. W tamtym przypadku ich panowanie przedłużyło się jednak zaledwie o sześć miesięcy, a teraz okres ten będzie przynajmniej dwukrotnie dłuższy. Przynajmniej, gdyż na ten moment nikt tak naprawdę nie jest w stanie przewidzieć jak będzie wyglądać rzeczywistość jesienią, czy nawet wiosną 2021. Wszyscy życzylibyśmy sobie, aby kolejna edycja rywalizacji o najbardziej demokratyczny puchar w kraju odbyła się zgodnie z harmonogramem, ale takiej gwarancji najpewniej nie będziemy posiadać jeszcze długo.

Do anulowania rozgrywek Pucharu Szwecji 2020 w kilku zdaniach odniósł się także Karl-Erik Nilsson. W podjęciu tej trudnej decyzji dużą rolę odegrały opinie najbardziej zainteresowanych podmiotów, w tym wciąż uczestniczących w rozgrywkach klubów. Jest to oczywiście bardzo niefortunne, że nie będziemy w stanie wyłonić tegorocznego zwycięzcy, ale w obecnych okolicznościach zdecydowaliśmy się na najbardziej logiczny ruch – powiedział prezes Szwedzkiego Związku Piłki Nożnej. I akurat w tym przypadku nie można odmówić mu racji.

******

Na początku maja bliżej przyjrzymy się miedzy innymi czterem najważniejszym kwestiom, którymi podczas przymusowej przerwy w ligowym graniu żyje piłkarski Göteborg. Zajrzymy także do innych klubów Damallsvenskan oraz Elitettan, które na różne sposoby starają się utrzymać formę (oraz płynność funkcjonowania) w tych nadzwyczajnych czasach. Póki co, czas jednak na tradycyjne pozdrowienie: bądźcie zdrowi, dbajcie o siebie i – mam nadzieję – do następnego razu!

Zamiast startu ligi

tina

W Uppsali dłużej poczekają na pierwszoligowy debiut (Fot. Stina Stjernkvist)

Trzeci dzień kwietnia to wyjątkowa data w tegorocznym kalendarzu. To właśnie zaplanowane na dzisiejszy wieczór starcie zespołów z Växjö i Eskilstuny miało na dobre zainaugurować sezon 2020 w szwedzkiej piłce klubowej. Miało, ale z wiadomych względów stało się inaczej. O ligowe punkty nie zagramy dziś ani na Myresjöhus Arenie, ani na żadnym innym stadionie położonym między Skanią i Laponią.

Przymusowa przerwa nie oznacza, że na szwedzkiej ziemi piłka w ogóle przestała się kręcić. Każdy z klubów postawił na swój sposób radzenia sobie z tą nadzwyczajną sytuacją; jedni poszli w kierunku treningów indywidualnych, inni zaś nie zrezygnowali do końca nawet z rozgrywania meczów sparingowych. Te ostatnie w zdecydowanej większości odbywają się oczywiście za zamkniętymi drzwiami, ale bynajmniej nie przeszkadza to na przykład piłkarkom z Göteborga w odnoszeniu bardzo przekonujących zwycięstw nad zdecydowanie niżej notowanymi rywalkami z okręgu Västergötland. Potyczkę o lekkim zabarwieniu derbowym stoczyły także niedawno ekipy Örebro i Eskilstuny. Po wyrównanej pierwszej połowie, w drugiej zaczęła uwidaczniać się przewaga United i to drużyna prowadzona przez Magnusa Karlssona ostatecznie wyszła z tego starcia zwycięsko. Z poczuciem dobrze wykonanego zadania swój mecz zakończyły także zawodniczki z Linköping, które z kolei okazały się skuteczniejsze od reprezentujących lokalny klub chłopców z rocznika 2004. Co ciekawe, o tym ostatnim meczu ani słowa nie napisali ci, którzy często wykazują zaskakującą hiperaktywność w przypadku, gdy taka rywalizacja kończy się odwrotnym wynikiem. Ten jeden raz możemy im to jednak wybaczyć, gdyż akurat dziś to nie wyniki boiskowej rywalizacji są dla nas wszystkich najbardziej istotnym problemem. Zresztą, nawet gdyby było inaczej, to czwartkowe wytyczne zabraniające jakiegokolwiek współzawodnictwa w sportach kontaktowych sprawiły, że za kilka chwil również sparingi staną się elementem świata przeszłości.

Bardzo aktualne wciąż pozostaje jednak pytanie co dalej z ligą. Według ostatnich i zarazem obowiązujących na dziś rekomendacji, rozgrywki od trzeciego poziomu rozgrywkowego w dół wystartują latem i odbędą się w formule jednorundowej. Jest to równoznaczne ze zmniejszeniem liczby zaplanowanych na sezon 2020 meczów o pięćdziesiąt procent i oznacza, że wszyscy ligowi rywale spotkają się ze sobą na boisku tylko jeden raz. Końcowa klasyfikacja ustalana będzie oczywiście na podstawie wyników rozegranych spotkań i w oparciu o nią działać będzie system spadków i awansów.

Zdecydowanie więcej znaków zapytania mamy w przypadku rywalizacji na szczeblu centralnym. Optymistyczny plan zakłada powrót do ligowego grania w pierwszej połowie czerwca, czyi w terminie ósmej lub dziewiątej kolejki, ale trudno powiedzieć, jak dokładnie miałaby wyglądać organizacja meczów Damallsvenskan oraz Elitettan. Jeśli bowiem nie zmienią się wytyczne dotyczące imprez masowych, to nawet w tak beztrosko/liberalnie (w zależności od tego, jakie jest nasze stanowisko w tej kwestii) podchodzącym do problemu epidemii kraju, granie z kibicami byłoby po prostu łamaniem prawa. A perspektywa gry przy pustych trybunach zdecydowanie nie podoba się chociażby klubom ze Sztokholmu. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy jednak założyć, że o tym, kiedy i w jakiej formie wrócimy do ligowej normalności, zadecydują nie piłkarki czy kluby, a szalejący już na wszystkich kontynentach wirus. Nam pozostaje jedynie cierpliwie czekać, stosować się do zaleceń i dbać o swoje samopoczucie fizyczne i mentalne. A także – jeśli tylko sami mamy taką możliwość – wspierać lokalne kluby, które dziś bardziej niż kiedykolwiek wcześniej potrzebują naszej pomocy. Jeśli więc chcecie na przykład znaleźć się w elitarnej grupie sympatyków Vittsjö albo uczestniczyć w próbie pobicia (wirtualnego) rekordu frekwencji na stadionie w Umeå, to gorąco zachęcam do uczestnictwa w internetowych zbiórkach.

Bądźcie zdrowi, dbajcie o siebie i – mam nadzieję – do następnego razu!