3. kolejka w liczbach

dam

3. kolejka w liczbach:

Gole: 14  (średnia 2.80 / mecz)

Rzuty karne: 1  (wykorzystany)

Żółte kartki: 9

Czerwone kartki: 0

Najwyższa frekwencja: 1 301  (Örebro – Rosengård)

Najniższa frekwencja: 135  (Kungsbacka – Djurgården)

Najszybszy gol: Lisa-Marie Utland (Rosengård) – 1. minuta (vs. Örebro)

Najpóźniej strzelony gol: Hailie Mace (Rosegnård) – 90+1. minuta (vs. Örebro)

Piłkarka kolejki: Emma Koivisto (Göteborg)

Bramka kolejki: Julia Zigiotti (Göteborg)


Jedenastka kolejki:

team_3

Klasyfikacja strzelczyń:

skytte

Klasyfikacja asystentek:

assist

Komplet wyników:

Hat-trick Utland daje lidera

utland

Lisa-Marie Utland rozstrzelała Örebro (Fot. Christer Thorell)

Wszyscy w Örebro doskonale zdawali sobie sprawę, że w starciu z tak bezwzględnym rywalem jak Rosengård, dobre wejście w mecz może okazać się kluczem do sprawienia ewentualnej sensacji. 43 sekundy po pierwszym gwizdku Jennifer Laurin gospodynie przekonały się jednak, że pomiędzy wymyśleniem dobrego planu, a wprowadzeniem go w życie, jest całkiem spora różnica. Doświadczona Anja Mittag tak skutecznie wywarła presję na Fridę Abrahamsson, że ta nie ustrzegła się błędu, a ustawiona dziś przez trenera Jonasa Eidevalla na szpicy reprezentantka Norwegii Lisa-Marie Utland bez większych problemów umieściła futbolówkę w siatce debiutującej na boiskach Damallsvenskan Danielle Rice. O dziwo, szybko stracony gol nie podłamał piłkarek beniaminka i dosłownie chwilę później pod bramką Zeciry Musovic aż dwukrotnie doszło do ogromnego zamieszania. Okazji na odwrócenie losów meczu nie wykorzystała jednak najpierw Summanen, a następnie Braffet, a pudła te były o tyle istotne, że Rosengård jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa odzyskał kontrolę nad meczem i do końca spotkania już jej nie oddał. Zabójczo efektywna Utland jeszcze przed przerwą skompletowała na Behrn Arenie klasycznego hat-tricka, ale strzelane przez norweską napastniczkę gole były po prostu wypadkową fenomenalnej postawy całego zespołu ze Skanii. Swój zdecydowanie najlepszy mecz w koszulce Rosengård rozegrała na lewym skrzydle Kaneryd, na przeciwległej flance dzielnie sekundowała jej Troelsgaard, a prostopadłe, kilkudziesięciometrowe podania w wykonaniu Mace lub Viggosdottir były dla defensywy z Örebro nie lada wyzwaniem. W drugiej połowie przyjezdne całkowicie kontrolowały przebieg boiskowych wydarzeń, ale dla pozostawienia po sobie jeszcze lepszego wrażenia, w doliczonym czasie gry wynik na 4-0 ustaliła wspomniana już wcześniej Hailie Mace, wykorzystując przy tym swój największy atut, jakim niewątpliwie jest szybkość. Pozyskana w zimowym okienku transferowym Amerykanka niemal ośmieszyła w pojedynku biegowym byłą piłkarkę FCR Linnéę Svensson i w sytuacji sam na sam nie dała najmniejszych szans na udaną interwencję swojej rodaczce Danielle Rice.

W drugim sobotnim meczu Djurgården niespodziewanie długo męczył się na Påskbergsvallen z beniaminkiem z Kungsbacki. Starcie w Varbergu rozpoczęło się po myśli Joela Riddeza i jego podopiecznych, gdyż już w 4. minucie kombinacyjna akcja Olivii Schough z Mią Jalkerud przyniosła gościom prowadzenie, ale ci, którzy oczekiwali kolejnych goli dla piłkarek ze Sztokholmu, przeżyli spore rozczarowanie. Żeby było jeszcze ciekawiej, na mniej więcej kwadrans przez zakończeniem spotkania Ida Petterson zaskoczyła niesygnalizowanym lobem Gudbjörg Gunnarsdottir i przez krótką chwilę na Påskbergsvallen zapachniało sporego kalibru sensacją. Jeszcze jeden błysk geniuszu duetu Schough – Jalkerud sprawił jednak, że nieplanowanej straty punktów udało się gościom uniknąć, choć – paradoksalnie – pierwszy zwycięski mecz Djurgården w sezonie 2019 okazał się jednocześnie tym najsłabszym.

Niedzielne granie rozpoczęliśmy w deszczowym Vittsjö, gdzie miejscowe piłkarki drugi raz z rzędu okazały się lepsze od faworyzowanego Linköping i – podobnie jak przed rokiem – ich zwycięstwo znów było bezdyskusyjne. Trzy punkty ekipie prowadzonej przez Thomasa Mårtenssona zapewniły trafienia De Jongh oraz Bott, ale gdyby zawodniczki z północnej Skanii były choć trochę bardziej skuteczne, to porażka dotychczasowych liderek Damallsvenskan byłaby zdecydowanie bardziej dotkliwa. Fani z Östergötland mogą oczywiście żałować, że jeszcze przy stanie 0-0 sędzia nie podyktowała ewidentnej jedenastki za faul D’Angelo na Blackstenius, choć chyba nawet oni, gdy już opadną emocje, przyznają, że Linköping nie zasługiwał w tym meczu choćby na remis. Po kapitalnym widowisku punktami podzieliły się natomiast Kristianstad i Göteborg, co jeszcze bardziej zaostrzyło apetyty kibiców (szczególnie tych neutralnych) przed środowym rewanżem w finale Pucharu Szwecji. Po stronie gospodyń na listę strzelczyń wpisały się dziś Ivarsson oraz Gudmundsdottir, ale fenomenalna postawa fińskiej wahadłowej Emmy Koivisto pozwoliła drużynie Marcusa Lantza uniknąć pierwszej w sezonie porażki. Reprezentantka Suomi najpierw sama znalazła sposób na pokonanie dobrze dysponowanej Brett Maron, a następnie obsłużyła świetnym podaniem nabiegającą z głębi pola Julię Zigiotti. W ostatnim meczu dnia o końcowym wyniku przesądził jeden, zdobyty już w 5. minucie gol. A że jego autorką była Emmi Alanen, to przetrzebione kontuzjami Växjö nieoczekiwanie wywiozło z Tunavallen trzy bezcenne oczka, przeskakując dzięki temu swoje dzisiejsze rywalki w ligowej tabeli. Kto by się spodziewał, że po ciężkim laniu od LFC na inaugurację, defensywa ze Småland w dwóch kolejnych spotkaniach zachowa czyste konto. Choć z drugiej strony nie zapominajmy, że wciąż mówimy o Damallsvenskan, a tu niemożliwe naprawdę nie istnieje.


Komplet wyników:

Örebro – Rosengård 0-4 (Utland 1., 34., 42., Mace 90+1.)

Kungsbacka – Djurgården 1-2 (Pettersson 77. – Jalkerud 4., Schough 86.)

Vittsjö – Linköping 2-0 (De Jongh 35., Bott 77.)

Kristianstad – Göteborg 2-2 (Ivarsson 41. (k), Gudmundsdottir 44. – Koivisto 21., Zigiotti 60.)

Eskilstuna – Växjö 0-1 (Alanen 5.)

Szczyt na Behrn Arenie

8274108

Addison Steiner przetestuje defensywę Rosengård (Fot. Rasmus Ohlsson)

Nawet najbardziej optymistycznie nastawieni do życia sympatycy Örebro prawdopodobnie nie spodziewali się, że zaplanowany na ostatni weekend kwietnia mecz przeciwko Rosengård będzie starciem dwóch zespołów, które na ligowych boiskach nie straciły jeszcze choćby punktu. Zwycięstwa nad Vittsjö oraz Limhamn Bunkeflo sprawiły jednak, że o ekipie z Behrn Areny znów zrobiło się głośno, ale ewentualny trzeci z rzędu triumf nad rywalem ze Skanii należałoby traktować w kategoriach nie tyle niespodzianki, co absolutnej sensacji. Tym bardziej, gdy przypomnimy sobie, jak podopieczne Jonasa Eidevalla zaprezentowały się w derbach z Kristianstad. Na stadionie w Örebro bezbramkowego pojedynku raczej nie obejrzymy, gdyż oba zespoły dysponują naprawdę solidną siłą ofensywną. Po stronie gospodyń za strzelanie goli odpowiada przede wszystkim niesamowicie eksplozywne, amerykańskie trio Williams – Steiner – Braffet, a napastniczek z Malmö (Mittag, Mace, Utland) przedstawiać nie trzeba chyba nikomu. Czy nie wygląda to przypadkiem jak gotowy przepis na bramkową kanonadę?

Niezwykle ciekawie powinno być także na stadionie w Kristianstad, gdzie mocno poobijane w derbach Skanii piłkarki Elisabet Gunnarsdottir podejmą podrażnione nieoczekiwaną stratą punktów na własnym boisku wicemistrzynie z Göteborga. Stawką starcia dwóch zespołów z wielkimi ambicjami będą jednak nie tylko trzy ligowe punkty i błyskawiczne przełamanie chwilowego kryzysu, ale również wypracowanie sobie przewagi psychicznej przed czekającym nas już w najbliższą środę finałem Pucharu Szwecji. Ten trochę nietypowy, piłkarski dwumecz zapowiada się niesamowicie frapująco i choć naprawdę trudno wskazać w nim faworyta, to ogromnej dawki emocji oraz walki o każdy milimetr murawy możemy być absolutnie pewni. Trochę w cieniu tej zdecydowanie najistotniejszej, zespołowej rywalizacji, swój prywatny pojedynek stoczą także dwie zawodniczki nieprzypadkowo nazywane najpoważniejszymi wzmocnieniami Damallsvenskan w zimowym oknie transferowym – Svava Ros Gudmundsdottir oraz Vilde Bøe Risa. Kto wie, być może to właśnie postawa Islandki lub Norweżki przyczyni się do tego, że w Kristianstad lub w Göteborgu wystrzelą korki od szampana?

Od zwycięstwa do zwycięstwa kroczy póki co Linköping Olofa Unogårda, udowadniając w ten sposób niedowiarkom, że wyniki przedsezonowych sparingów nie zawsze przekładają się na postawę w meczach ligowych. Niedzielny wyjazd do Vittsjö może jednak okazać się dla trzykrotnych mistrzyń Szwecji równie trudnym sprawdzianem, co niedawna potyczka na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie. Ewidentnym problemem LFC jest na tę chwilę postawa formacji defensywnej i jeśli tylko Clara Markstedt do spółki z Michelle De Jongh będą potrafiły zrobić z tego użytek, to powtórka z ubiegłego sezonu (nieprawdopodobny powrót Vittsjö z 0-2 na 3-2) nie jest wcale wykluczona. Tym bardziej, że w klubie z północy Skanii wciąż czekają na przebudzenia Summer Green, która przecież miała być strzelbą numer jeden w arsenale Thomasa Mårtenssona.

Na Påskbergsvallen w Varbergu przyjeżdża stołeczne Djurgården i choć oba zespoły wciąż pozostają bez zdobyczy punktowej w sezonie 2019, to przyjezdne wydają się być w tej potyczce zdecydowanymi faworytkami. W teorii powinniśmy chyba zadać pytanie ile razy futbolówkę w siatce Moy Öhman umieszczą Schough, Jalkerud i Diaz, ale wieloletnie doświadczenie z Damallsvenskan nauczyło nas, że w tej lidze możliwe jest absolutnie wszystko. Czyżby zatem osłabiony beniaminek z Kungsbacki właśnie jutro miał świętować swoje pierwsze zwycięstwo w krótkiej póki co historii występów w najwyższej klasie rozgrywkowej? Walka o pełną pulę rozgorzeje także na Tunavallen, gdzie zawita mające olbrzymie problemy z optymalnym zestawieniem formacji defensywnej Växjö i to właśnie te kłopoty klubu ze Småland – w połączeniu z szybkością Felicii Karlsson, a także skutecznością Lorety Kullashi – mogą okazać się w niedzielny wieczór decydującym czynnikiem przechylającym szalę na stronę Eskilstuny. Faworyta nietrudno było wskazać także w przypadku otwierającej trzecią serię ligowych zmagań batalii na LF Arenie, gdzie Piteå miało zmierzyć się z wciąż szukającym swojej boiskowej tożsamości Limhamn Bunkeflo, ale jest bardzo prawdopodobne, że ze względu na strajk linii lotniczych mecz ten odbędzie się w innym terminie.

Zestaw par 3. kolejki:

omg3_01

omg3_02

omg3_03

omg3_04

omg3_05

omg3_06

2. kolejka w liczbach

dam.png

2. kolejka w liczbach:

Gole: 20  (średnia 3.33 / mecz)

Rzuty karne: 2  (1 wykorzystany)

Żółte kartki: 8

Czerwone kartki: 0

Najwyższa frekwencja: 1 140  (Djurgården – Linköping)

Najniższa frekwencja: 219  (Limhamn Bunkeflo – Örebro)

Najszybszy gol: Lina Hurtig (Linköping) – 3. minuta (vs. Djurgården)

Najpóźniej strzelony gol: Ebba Wieder (Rosegnård) – 90+2. minuta (vs. Kristianstad)

Piłkarka kolejki: Olivia Schough (Djurgården)

Bramka kolejki: Sanne Troelsgaard (Rosengård)


Jedenastka kolejki:

team_2

Klasyfikacja strzelczyń:

skytte

Klasyfikacja asystentek:

assist

Komplet wyników:

Örebro wśród wielkich

stefan

Stefan Ärnsved i jego Örebro są rewelacją wiosennej części rozgrywek (Fot. Daniel Lübner)

Linköping, Rosengård i Örebro – tak po dwóch kolejkach sezonu 2019 przedstawia się lista klubów, które na boiskach Damallsvenskan nie straciły jeszcze choćby punktu. Obecność w tym gronie dwóch najbardziej utytułowanych zespołów ostatnich lat dziwić chyba nie może, ale towarzyszący im w tym zwycięskim marszu beniaminek jest już – mówiąc łagodnie – dość niespodziewanym gościem górnej połówki tabeli. Mądre, zimowe wzmocnienia, a także szybkie poukładanie wszystkich najważniejszych klocków sprawiły jednak, że na Behrn Arenie zaliczyli wymarzone wejście w nowy, piłkarski rok i choć ubiegłoroczny przykład Hammarby dobitnie pokazuje, aby zbyt szybko nie popadać w samozadowolenie, to trenerowi Ärnsvedowi oraz jego podopiecznym za dwa pierwsze mecze należą się ogromne słowa uznania. Tak, Limhamns IP z pewnością nie będzie w najbliższym czasie zaliczać się do terenów, na których najtrudniej wywalczyć wyjazdowe punkty, ale możemy w ciemno zakładać, że przynajmniej jedna wysoko notowana ekipa zaliczy na stadionie w Malmö wpadkę. Tymczasem zawodniczki z Örebro pojechały na południowy zachód kraju jak po swoje i pomimo nerwowego początku, wrócą do domu z niezwykle cennym zwycięstwem w bagażniku. Raz jeszcze sporą cegiełkę do końcowego wyniku dołożyło amerykańskie trio Braffet – Steiner – Williams, dzielnie tym razem wspierane przez doskonale dyrygującą drugą linią Eveliinę Summanen, a także spisującą się bez zarzutu między słupkami Mimmi Paulsson-Febo.

Wyczekiwane jako najciekawszy mecz kolejki derby Skanii były natomiast popisem FC Rosengård i trudno się dziwić, że na pomeczowej konferencji Jonas Eidevall pozwolił sobie na wbicie delikatnej szpileczki tym, którzy w przedsezonowych prognozach nie widzieli jego drużyny wśród głównych kandydatów do złota. Inna sprawa, że po takim występie dziesięciokrotnych mistrzyń Szwecji chyba nikt nie ma już wątpliwości, że klub z Malmö także i tym razem będzie liczył się w decydującej rozgrywce. Doświadczona Caroline Seger oraz debiutująca w seniorskiej piłce Hanna Bennison stworzyły w środku pola duet, który swoją grą zachwycał nawet kibiców z Kristianstad, a Anja Mittag pokazała, że świetnie czuje się także w roli superrezerwowej. Swoje premierowe trafienia w tym roku zanotowały ponadto Hailie Mace i Lisa-Marie Utland i gdyby nie kontuzja mięśniowa Nathalie Björn, to niedzielne popołudnie byłoby dla sympatyków Rosengård po prostu perfekcyjne. Zdecydowanie bardziej nerwowe nastroje panowały w ten weekend wśród fanów futbolu z Linköping, ale koniec końców oni także mieli po ostatnim gwizdku sędzi powody do radości. W odniesieniu zwycięstwa na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie nie przeszkodził podopiecznym Olofa Unogårda nawet zmarnowany przez Kosovare Asllani rzut karny, choć szkoleniowiec LFC z pewnością będzie miał sporo uwag do postawy formacji defensywnej, z rozmontowaniem której zdecydowanie zbyt łatwo radziły sobie Schough oraz Jalkerud.

W drugiej serii spotkań punkty straciły oba kluby, które będą reprezentować Damallsvenskan w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzyń. Obrończynie tytułu z Piteå, pomimo kilkukrotnego obicia obramowania bramki Moy Edrud, bezbramkowo zremisowały z Växjö, natomiast Göteborg Marcusa Lantza nie potrafił pokonać na własnym boisku będącej jednym z pozytywnych oczarowań pierwszej fazy sezonu Eskilstuny. W wywalczeniu trzech punktów nie pomógł gospodyniom nawet powrót do gry Elin Rubensson, choć to właśnie największa gwiazda KGFC zagrała w szesnastkę gości piłkę, po której Taylor Leach wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. Zawodniczki United grały jednak do końca i również po stałym fragmencie udało im się doprowadzić do remisu, kiedy to błąd Jennifer Falk skutecznie wykorzystała Loreta Kullashi. Pomimo obiecującego pierwszego kwadransa, drugą z rzędu porażkę w stosunku 0-3 zapisała na swoim koncie skazywana na pewną degradację Kungsbacka. Tym razem w rolę katów beniaminka wcieliły się piłkarki z Vittsjö, wśród których na szczególną pochwałę zasługiwała równie efektowna, co efektywna Michelle De Jongh.


Komplet wyników:

Göteborg – Eskilstuna 1-1 (Leach 53. – Kullashi 75.)

Rosengård – Kristianstad 5-1 (Landeka 31., Troelsgaard 45+1., Utland 47., Mace 78. (k), Wieder 90+2. – Viggosdottir 90. (s))

Växjö – Piteå 0-0

Vittsjö – Kungsbacka 3-0 (De Jongh 39., 58., Markstedt 47.)

Limhamn Bunkeflo – Örebro 1-3 (Sundqvist 40. – Williams 11., Steiner 55., Lilja-Vidlund 87.)

Djurgården – Linköping 2-3 (Schough 19., Jalkerud 49. – Hurtig 3., Larsson 22., Blackstenius 72.)

O prymat w Skanii

FxfTuNFIMCDHagtVUhfn8mh2qHs

W derbach Skanii zawsze walczy się na całego (Fot. Sydsvenskan)

Pokaz siły Linköping, falstart Växjö, zwycięski powrót Örebro i ekstraklasowe przywitanie Kungsbacki przez Göteborg już za nami. Damallsvenskan nie zamierza jednak ani na moment zwalniać tempa, w związku z czym już w najbliższych godzinach czeka nas kolejna porcja wspaniałych, ligowych emocji. Kto zaskoczy nas tym razem? Czy w Småland naprawdę mają się czego obawiać? Jak silna okaże się ofensywa LFC w starciu z teoretycznie bardziej zdyscyplinowanym rywalem? I wreszcie – czy po raz pierwszy w tym wieku pozycja Rosengård jako najlepszego klubu Skanii jest realnie zagrożona? Odpowiedzi, jak to zwykle bywa, przyniesie nam zielona murawa.

Gol Nathalie Björn w 90. minucie starcia z Eskilstuną pozwolił Jonasowi Eidevallowi wziąć głębszy oddech, ale uniknięcie poważnej wpadki na inaugurację żadną miarą nie rozwiązało wszystkich problemów trapiących obecnie klub ze stolicy Skanii. Po fiasku w pucharze krajowym i europejskim, mistrzowski tytuł pozostaje jedynym trofeum, które w tym roku cały czas pozostaje w zasięgu Rosengård, ale droga do jego zdobycia wydaje się bardziej kręta i wyboista niż kiedykolwiek wcześniej. Solidny debiut na szwedzkich boiskach Hailie Mace, a także naprawdę udany występ młodej Hanny Bennison, bez wątpienia wlały w serca kibiców z Malmö ogromne pokłady nadziei, ale osiągnięcie korzystnego wyniku z tak solidnym rywalem jak Kristianstad nie będzie możliwe bez odpowiedniego wsparcia ze strony największych gwiazd FCR. Seger, Troelsgaard, Mittag i wracająca po kontuzji Brown w optymalnej dyspozycji potrafią rozmontować absolutnie każdą defensywę, ale pamiętajmy, że futbol to taka gra, w której na koniec swoją piłkarską wartość trzeba jeszcze udowodnić na boisku. W tym roku zespół prowadzony przez Elisabet Gunnarsdottir potrafił już raz uciszyć stadion w Malmö. Czy Chikwelu, Edgren i spółka po raz pierwszy w historii dokonają tego także w meczu, którego stawką są ligowe punkty? Przekonamy się już jutro!

Drugie, niedzielne starcie to potyczka mierzącego wysoko Göteborga ze skazywaną na dolną połówkę tabeli Eskilstuną, która jednak potrafiła pozytywnie zaskoczyć na inaugurację. Możemy spodziewać się, że zespół trenera Karlssona także i tym razem zagra bez nadmiernego respektu dla wyżej notowanego przeciwnika, ale jeśli przyjezdne chcą wywieźć z Valhalli przynajmniej punkt, to mobilny duet skrzydłowych Ayinde – Karlsson będzie musiał wykazać się zdecydowanie lepszą skutecznością niż przed tygodniem. Tym bardziej, że gospodynie to jeden z niewielu zespołów w naszej części Europy, który nie dość, że nie boi się konstruowania ataków pozycyjnych, to jeszcze stosunkowo często potrafi zamieniać je na gole. Dzieje się tak szczególnie wówczas, gdy na placu gry obecna jest Elin Rubensson, która z powodu drobnego urazu mięśniowego nie wystąpiła w niedawnym meczu przeciwko Kungsbace. Teraz jednak największa gwiazda klubu z Göteborga ma być już gotowa do gry.

Williams, Braffet, Hellstrom oraz Steiner – północnoamerykański kwartet z Örebro na tyle skutecznie dał się we znaki obrończyniom Vittsjö, że trzy punkty pozostały ostatecznie na Behrn Arenie. Zwycięstwo to będzie jednak miało całkiem sporą wartość dopiero wtedy, gdy podobnym (lub lepszym) rezultatem zakończy się dla podopiecznych Stefana Ärnsveda wyjazdowa ekspedycja do Malmö. Na Limhamns IP obejrzymy jednak klasyczne starcie o sześć punktów, gdyż równie świadome rangi tego meczu są także gospodynie. Zespół prowadzony od niedawna przez Renée Slegers w ostatnich tygodniach notował serię rozczarowujących wyników i wszyscy w klubie doskonale zdają sobie sprawę, że lepszej okazji na przełamanie niż zwycięstwo nad jednym z bezpośrednich, ligowych rywali nie można było sobie wymarzyć. Do podobnych wniosków z pewnością doszli także w Vittsjö, gdzie już w poniedziałek zawita beniaminek z Kungsbacki, który z kolei może pocieszać się tym, że niemal dokładnie rok temu w niemal identycznych okolicznościach do północnej Skanii przyjechał Kalmar i właśnie tam odniósł swoje premierowe zwycięstwo na boiskach Damallsvenskan. Czy prawdą okaże się, że nic dwa razy się nie zdarza? Zobaczymy, choć od pewnego czasu regularnie kłam temu powiedzeniu zadaje Piteå. Tydzień temu mistrzynie Szwecji ponownie wygrały 1-0 w sobie tylko znanym stylu i na będącej niełatwym terenem dla każdego klubu Myresjöhus Arenie niewątpliwie spróbują powtórzyć ten wyczyn. Szanse na realizację nakreślonego przez Stellana Carlssona planu niewątpliwie są, choć powracająca do wyjściowej jedenastki Växjö Jelena Cankovic na pewno zechce je pokrzyżować, udowadniając przy okazji, że wszelkie sportowe i pozasportowe turbulencje są już daleko za nią.

Gdy masz w swojej kadrze takie wirtuozki futbolu jak Asllani, Hurtig, Blackstenius, Maanum, czy Larsson, z miejsca stajesz się faworytem ligowych zmagań. Przed inauguracyjną kolejką znalazło się jednak wielu takich, którzy mocno powątpiewali w rzeczywistą siłę zespołu Olofa Unogårda. Pięć goli w siatce Växjö skutecznie rozwiało znaczną część tych wątpliwości, lecz dla niektórych jeden tak dobry występ piłkarek z Linköping to wciąż zbyt mało. Stadion Olimpijski w Sztokholmie wydaje się być doskonałym miejscem na to, aby raz jeszcze potwierdzić swą nieprzeciętną wartość, tym bardziej jeśli po przeciwnej strony barykady stoi niesamowicie zmotywowane Djurgården Joela Riddeza. Helin, Folkesson i Diaz kontra Asllani, Maanum oraz Petursdottir? O tak, to po prostu trzeba zobaczyć!

Zestaw par 2. kolejki:

omg2_01

omg2_02

omg2_03

omg2_04

omg2_05

omg2_06