Szczęśliwego Nowego Roku 2020

gottnytt

Rok 2019 przyniósł nam wiele pięknych, piłkarskich wzruszeń, więc nic dziwnego, że naprawdę żal go żegnać. Z drugiej jednak strony, nie jest przecież powiedziane, że 2020 nie okaże się w tym względzie jeszcze lepszy, gdyż potencjalnych okazji do radosnych, futbolowych uniesień w najbliższych dwunastu miesiącach nie brakuje. W lipcu kadra Petera Gerhardssona uda się do Japonii na Igrzyska Olimpijskie z mocnym postanowieniem udowodnienia światu, że kapitalna postawa na francuskim mundialu absolutnie nie była jednorazowym wystrzałem. A gdy tokijski znicz zacznie powoli przygasać, nasza uwaga skupi się przede wszystkim na udanym zakończeniu eliminacji EURO 2021, które rozpoczęliśmy od naprawdę mocnego uderzenia. Swój czas będzie miała także reprezentacja do lat 17, która w maju, na stadionach w Falkenbergu, Halmstadzie, Varbergu oraz Ängelholm powalczy nie tylko o mistrzostwo Europy, ale również o pierwszą w historii szwedzkiej piłki kwalifikację na mundial w najmłodszej kategorii wiekowej. Ten ostatni odbędzie się w listopadzie w Indiach, a przepustkę na niego zapewni lokata w czołowej trójce europejskiego czempionatu. Nie mniej ciekawie będzie na ligowych boiskach, gdzie tytułu bronić będzie Rosengård, ale kolejka chętnych do rzucenia wyzwania mistrzyniom z Malmö robi się coraz dłuższa. Głodny sukcesów Linköping, Göteborg z nowym duetem trenerskim, czy wreszcie pragnący jak najszybciej zapomnieć o fatalnym sezonie 2019 Djurgården to tylko niektóre z mierzących naprawdę wysoko ekip. A Elitettan? Mocno zbrojące się Hammarby i Kvarnsveden marzą o powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej po odpowiednio dwu- i trzyletniej przerwie, ale wspomnienie fenomenalnych i zakończonych pełnym sukcesem szarż na Damallsvenskan w wykonaniu chociażby Kalmar i Uppsali każe nam wstrzymać się z rozdawaniem pierwszoligowych biletów przynajmniej do trzeciej dekady października.

Tak, na piłkarskich murawach i wokół nich już za chwilę znów będzie się działo, ale zanim na powrót rzucimy się w wir ligowo-pucharowo-reprezentacyjnej gorączki, czeka nas jeden z najpiękniejszych dni w roku. Dzień, w którym rok zmienia swoją cyfrę (tym razem nawet wyjątkowo dwie), a my składamy sobie płynące prosto z serca życzenia wszystkiego, co najlepsze na 366 najbliższych dni. I choć akurat tego dnia reflektory na szwedzkich stadionach nie rozbłysną, nie zapominamy w nim całkowicie o futbolu oraz o tych, dzięki którym ten nasz piłkarski świat jest tak cudownie kolorowy. Z okazji zbliżającego się wielkimi krokami Nowego Roku 2020 życzymy zatem …

Peterowi Gerhardssonowi, aby wreszcie został odpowiednio doceniony nie tylko przez tych, którzy na co dzień mogą obserwować efekty jego pracy. A przy okazji – powiększenia i tak już imponującej kolekcji unikalnych winyli.

Caroline Seger, aby w najbliższym roku rozegrała swój 215. mecz w kadrze, bijąc tym samym należący obecnie do Therese Sjögran rekord Szwecji (a zarazem Europy). Jeśli uczyni to jako podwójna medalistka olimpijska, to będzie tym bardziej miło.

Hedvig Lindahl, aby Wolfsburg wciąż pozytywnie ją inspirował, a podjęta po zakończeniu tokijskich Igrzysk decyzja w sprawie kontynuowania reprezentacyjnej kariery – bez względu na to, jak będzie brzmiała – przyniosła jej mnóstwo spokoju i radości.

Magdalenie Eriksson, aby miłość, jaką darzą ją fani Chelsea i reprezentacji Szwecji, dawała jej nieskończone pokłady pozytywnej energii.

Kosovare Asllani, aby Hiszpania i Madryt rzeczywiście okazały się dla niej najwspanialszym miejscem na rozwój kariery, a liczba wykonanych przez nią udanych dośrodkowań i celnych podań otwierających drogę do bramki była jeszcze bardziej imponująca niż w sezonie 2019.

Fridolinie Rolfö, aby wreszcie miała przed sobą rok bez żadnych kontuzji i problemów zdrowotnych. Jeśli tak będzie, z pozostałymi wyzwaniami poradzi sobie sama.

Annie Anvegård i Rebece Blomqvist, aby nigdy nie zatraciły skuteczności.

Stinie Blackstenius, aby rok 2020 okazał się dla niej przełomem, na który tak bardzo czeka.

Kadrze U-17, aby na własne oczy przekonała się, jak pięknie potrafią wyglądać jesienią Indie.

Piłkarkom i sympatykom Rosengård, aby mistrzowski tytuł pozostał w Malmö na dłużej.

Piłkarkom i sympatykom Vittsjö oraz Kristianstad, aby mistrzowski tytuł opuścił Malmö, jednocześnie pozostając w Skanii na dłużej.

Piłkarkom i sympatykom Göteborga, aby za dwanaście miesięcy marzenia o występie w finale Ligi Mistrzyń na Gamla Ullevi były dla nich wciąż żywe i rzeczywiste.

Beniaminkom wszystkich szczebli piłkarskiej piramidy, aby za rok nie wrócili tam, skąd właśnie przyszli.

Udziałowcom i sympatykom Malmö, aby udało im się potwierdzić, że takie wartości jak przywiązanie do barw i tradycji, nawet w skomercjalizowanym do granic absurdu świecie futbolu, potrafią ostatecznie zatriumfować.

Czytelnikom i odwiedzającym portal szwedzkapilka.com, aby rok 2020 przyniósł Wam same pozytywne emocje, nie tylko te piłkarskie. A do tego: zdrowia (bo ono zawsze najważniejsze), odwagi w realizacji wytyczonych sobie celów, wierności własnym przekonaniom i szacunku do przekonań innych. Nie musimy się kochać, nie musimy się we wszystkim zgadzać, ale jeśli tylko będziemy się szanować, to wspólnie ulepszymy ten świat. Dzięki, że jesteście!

******

Portal szwedzkapilka.com czeka teraz tradycyjna przerwa noworoczna. Do gry wracamy za około dwa tygodnie. Do zobaczenia w Nowym Roku, do zobaczenia w latach dwudziestych!

Szwedzkie TOP-50 – napastniczki

asllani

Kosovare Asllani przez cały rok napędzała grę szwedzkiej kadry (Fot. Getty Images)

Powiedzmy sobie szczerze: tego, co w roku 2019 wyprawiała Kosovare Asllani w meczach reprezentacji, nie da się wyrazić za pomocą słów! Nieco bardziej pomocne byłyby może liczby, ale nawet one nie oddadzą tego, jaki wpływ na zespół trenera Gerhardssona miała pomocniczka hiszpańskiego Tacon. Jasne, sześć goli, dwanaście asyst i cztery kluczowe podania to całkiem pokaźny dorobek, ale dopiero oglądając w całości mecze szwedzkiej reprezentacji widzimy, jak wiele znaczy dla niej Asllani w swojej optymalnej dyspozycji. Nawet zdecydowanie słabsza wiosna, jeszcze w barwach Linköping, nie była w stanie zrzucić jej ze szczytu rankingu. Na miejscu drugim znajdziemy jeszcze jedną zawodniczkę hiszpańskiego beniaminka, bez której na pewno nie byłoby historycznej wiktorii nad Niemkami w upalnym Rennes. A także niesamowicie cennego zwycięstwa Tacon nad Espanyolem, w którym to Sofia Jakobsson miała swój ogromny udział. Na szwedzkich boiskach kończący się powoli rok należał natomiast do Anny Anvegård, która dzięki pięciu trafieniom dla Växjö oraz dziewięciu dla Rosengård została pierwszą od dekady szwedzką królową strzelczyń Damallsvenskan. A przecież w tym miejscu wcale nie kończą się jej osiągnięcia, z czego sprawę zdaje sobie każdy, kto oglądał na przykład listopadowe starcie przeciwko USA. Po piętach Anvegård deptać próbowały miedzy innymi Rebecka Blomqvist oraz Madelen Janogy, ale ani snajperce Göteborga, ani skrzydłowej Piteå nie udało się wyprzedzić w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodniczki ze Skanii. Przed rozpoczęciem sezonu niezwykle głośno było o ofensywnym tercecie z Linköping, ale na boisku z ‘trójki wspaniałych’ na swoim poziomie regularnie grała jedynie Lina Hurtig. Mimmi Larsson odblokowała się dopiero, gdy Olof Unogård zdecydował się przestawić ją na dziewiątkę, zaś Stina Blackstenius ma za sobą niezwykle frustrujący rok, choć osłodzony nieco arcyważnymi trafieniami w starciach przeciwko Kanadzie i Niemcom na francuskim mundialu. Nieco rozczarowana postępami w ostatnich miesiącach może być także Fridolina Rolfö, której aklimatyzację w Wolfsburgu utrudniły (co chyba nikogo z nas już nie dziwi) problemy natury zdrowotnej. Takich kłopotów nie miała natomiast Tove Almqvist, która w poszukiwaniu większej liczby minut zdecydowała się na transfer do Vittsjö i była to prawdopodobnie najlepsza decyzja w jej dotychczasowej karierze. Powodów do narzekań nie powinna mieć także Pauline Hammarlund, która po dłuższej przerwie ponownie znalazła się w kręgu zainteresowań selekcjonera, a wpływ na to miały jej więcej niż przyzwoite występy w barwach Göteborga. Po letnich wakacjach rozbrykał się nam duet napastniczek z Eskilstuny, dzięki czemu United zamiast o utrzymanie, biły się o ligowe podium. A my ostatecznie przekonaliśmy się, że technika Lorety Kullashi w połączeniu z szybkością Felicii Rogic to recepta na rozmontowanie każdej defensywy świata. Na tegorocznej liście znalazło się ponadto miejsce dla strzelającej seriami (ale konkretnymi) Amandy Edgren, a także dla nieobliczalnej Cassandry Korhonen, która swoimi 25 golami mocno pomogła Uppsali w wywalczeniu historycznej promocji do Damallsvenskan.

04. fw

Szwedzkie TOP-50 – pomocniczki

seger

Caroline Seger, czyli symbol sukcesu klubowego i reprezentacyjnego (Fot. FIFA)

Trudno silić się na oryginalność w wyszukiwaniu kolejnych określeń boiskowej postawy Caroline Seger. Kapitanka Rosengård i reprezentacji Szwecji w wielkim stylu poprowadziła do sukcesów obie drużyny, w których przyszło jej wstępować, a o tym, jak wielki miała w nich udział, świadczyć może między innymi miejsce w jedenastce sezonu Damallsvenskan, a także rozegranie meczu numer 200. w narodowych barwach. Do liczb legendy ze Skanii póki co nie zbliża się jeszcze Elin Rubensson, ale ubiegłoroczna MVP szwedzkiej ekstraklasy ani myśli zwalniać tempa, co niewątpliwie mocno cieszy sympatyków zespołu z Göteborga. Kibice na zachodnim wybrzeżu znajdują się w o tyle komfortowej sytuacji, że co tydzień przychodzi im oklaskiwać nie tylko fenomenalną Rubensson, ale także duet Julia ZigiottiJulia Roddar, który w zakończonych nie tak dawno rozgrywkach współtworzył być może najlepszą drugą linię w całej lidze. Wczesną wiosną prawdziwą eksplozję formy przeżywała występująca od dwóch sezonów w Vittsjö Michelle De Jongh, która dobrą dyspozycję potwierdzała regularnie aż do listopada i w nagrodę pojechała z kadrą Petera Gerhardssona do Columbus na mecz przeciwko mistrzyniom świata. Na tym samym zgrupowaniu szansę debiutu w seniorskiej kadrze otrzymała Hanna Bennison –  siedemnastolatka z Malmö i niewątpliwie największe odkrycie sezonu 2019 w szwedzkiej piłce. Z mistrzowskiego składu Piteå nie zostało już wiele, ale Julia Karlernäs z Norrbotten ruszać się póki co nie zamierza, z czego niewątpliwie najbardziej cieszą się właśnie na LF Arenie. Powody do radości swoim fanom dawała w minionym roku także Lisa Dahlkvist, dla której był to zdecydowanie najbardziej udany sezon od czasu występów w Tyresö. Na dość egzotyczny kierunek kontynuowania piłkarskiej kariery zdecydowała się Mia Persson, która latem postanowiła przeprowadzić się z Malmö do Pragi. Efekt? Niezwykle korzystne występy w roli pół-lewej pomocniczki, które pozwoliły Slavii – przy niemałym udziale Persson – dwukrotnie pokonać najgroźniejsze rywalki w walce o mistrzostwo Czech. Irma Helin oraz Nathalie Persson do samego końca biły się o utrzymanie w Damallsvenskan (ostatecznie sztuka ta udała się jedynie pierwszej z wymienionych), ale słaba postawa odpowiednio Djurgården i Limhamn Bunkeflo nie przeszkodziła im w zapisaniu na swoich indywidualnych kontach naprawdę udanego sezonu. Niezły rok mają za sobą także dwie defensywne pomocniczki, dla których pojęcie ‘stracona piłka’ mogłoby równie dobrze nie istnieć: Alice Nilsson z Kristianstad oraz Nellie Persson z Vittsjö. Tegoroczną listę wśród piłkarek środka pola zamykają nam potrafiąca przymierzyć z dystansu Filippa Angreldahl oraz wracająca wreszcie na dobre po nieprzyjemnej kontuzji kolana Johanna Kaneryd.

03. mid

Szwedzkie TOP-50 – obrończynie

eriksson

Magdalena Eriksson podbiła serca nie tylko szwedzkich fanów futbolu (Fot. Bildbyrån)

Magdalena Eriksson odchodziła z Damallsvenskan jako piłkarka kompletna, ale każde kolejne półrocze spędzone w londyńskiej Chelsea udowadnia nam, że nawet tak fenomenalne zawodniczki mają jeszcze rezerwy. Ani trochę nie dziwimy się, że to właśnie była defensorka Linköping dostąpiła zaszczytu zostania nową kapitanką drużyny prowadzonej przez Emmę Hayes i jedynie kwestią czasu wydaje się moment, w którym Eriksson stanie się żywą legendą trybun na Kingsmeadow. Bardzo udany rok ma za sobą także Hanna Glas, czyli szwedzki numer jeden wśród prawych obrończyń. Do pełni szczęścia zabrakło jej jedynie nieco bardziej regularnych występów w wyjściowej jedenastce PSG, ale czas spędzony na paryskiej ławce z nawiązką powetowała sobie więcej niż solidną grą w reprezentacji, gdzie niemal zawsze była wyróżniającą się postacią. Wysokie lokaty w rankingu niezmiennie okupuje duet stoperek-weteranek: tradycyjnie strzelająca gola na mundialu Linda Sembrant, która latem z korzyścią dla siebie zamieniła Montpellier na Turyn oraz Nilla Fischer, która niemal całą jesień straciła przez kontuzję, ale w lipcu zdążyła uratować nam brązowy medal mistrzostw świata ikoniczną już interwencją na linii bramkowej. Swoje bohaterki mieliśmy również na krajowym podwórku, gdzie kolejny raz zachwycaliśmy się wszechstronną Therese Ivarsson, która – w zależności od potrzeb – albo wyręczała kapitalnymi paradami swoją bramkarkę, albo zapewniała swojej drużyny bezcenne, ligowe punkty golami po stałych fragmentach. Kroku z powodzeniem próbowała dotrzymać jej Emma Kullberg; ona z kolei rozpoczynała rok w barwach beniaminka z Örebro, a kończy go z zaliczonym debiutem w kadrze i kontraktem w Göteborgu. Swoją pozycję w rankingu szwedzkich defensorek poprawiła także Nathalie Björn, która z Rosengård sięgnęła po mistrzostwo kraju, ale swoje najlepsze mecze rozegrała tym razem w reprezentacyjnej koszulce. Niełatwy początek przygody w Monachium miała Amanda Ilestedt, ale w najważniejszych momentach była obrończyni Turbine Poczdam nie zawodziła oczekiwań ani Jensa Scheuera, ani Petera Gerhardssona. Lokatę w czołowej dziesiątce utrzymała także Jonna Andersson, choć w jej przypadku jest to przede wszystkim pokłosie solidnej wiosny w klubie. Na ligowych boiskach błyszczały także defensorki z Vittsjö i nie ma przypadku, że w tegorocznym zestawieniu znalazło się miejsce dla aż trzech z nich: do wyróżnianych już wcześniej Sandry Adolfsson oraz Lisy Klingi dołączyła Alexandra Benediktsson. Tegoroczną piętnastkę uzupełniają kapitanka i ostoja defensywy Göteborga Beata Kollmats, pewny punkt wyjściowej jedenastki Sassuolo Julia Molin oraz filar formacji obronnej z Växjö Nellie Karlsson.

02. def

Szwedzkie TOP-50 – bramkarki

Sweden v Canada: Round Of 16  - 2019 FIFA Women's World Cup France

Hedvig Lindahl znów nie miała sobie równych wśród bramkarek (Fot. Getty Images)

Czas na doroczny ranking pięćdziesięciu najlepszych szwedzkich piłkarek w kończącym się właśnie roku kalendarzowym. Tym razem na liście znalazło się miejsce dla pięciu bramkarek, piętnastu defensorek, piętnastu pomocniczek oraz piętnastu napastniczek (razem z tymi ostatnimi klasyfikowane są także ofensywne pomocniczki i skrzydłowe), ale wybór nawet tej stosunkowo szerokiej czołówki nie należał do łatwych. W tym niezwykle udanym dla szwedzkiego futbolu roku kandydatek do znalezienia się w TOP-50 było oczywiście zdecydowanie więcej, ale ostatecznie trzeba było zdecydować się na taki, a nie inny kształt listy. I choć ma ona charakter wyłącznie poglądowy, to mam nadzieję, że udało się za jej pomocą docenić te piłkarki, które swoją postawą na boisku najbardziej na taki zaszczyt zasłużyły. A zatem, nie przedłużając – startujemy od pozycji, która przez wielu nie bez racji uważana jest na najważniejszą w meczowej jedenastce:

01. gk

Wśród szwedzkich bramkarek status quo, przynajmniej jeśli chodzi o pozycję numer jeden. 36-letnia Hedvig Lindahl wciąż utrzymuje wysoką dyspozycję i choć wiosnę przyszło jej spędzić głównie na londyńskich trybunach, to na francuskim mundialu oraz jesienią w Wolfsburgu w dobrym stylu potwierdziła status najlepszej golkiperki w kraju, a jej interwencje w meczach przeciwko Kanadzie i Turbine Poczdam nieprzypadkowo podbijały sportowe serwisy informacyjne na całym świecie. Tuż za plecami niepodzielnie panującej od sześciu lat Lindahl, uplasowała się najbardziej skuteczna bramkarka Damallsvenskan w sezonie 2019, czyli Emma Holmgren. Gdyby nie ona, Linköping z gry o medale wypadłby już w okolicach drugiej połowy sierpnia i choć ostatecznie w Östergötland i tak musieli obejść się smakiem, to pochodząca z Uppsali golkiperka jest zdecydowanie ostatnią osobą, którą należałoby winić za taki stan rzeczy. Po rocznej nieobecności na listę powraca Jennifer Falk, która w tym roku wygrała rywalizację o miejsce w bramce drużyny z Göteborga i wydatnie przyczyniła się do wywalczenia przez nią wicemistrzostwa oraz Pucharu Szwecji. Lepsze i gorsze momenty (z przewagą tych pierwszych) miała natomiast debiutująca w zestawieniu Zecira Musovic, ale z tego jak ogromny jest jej potencjał zdają sobie sprawę nie tylko w Malmö, ale i w sztabie szkoleniowym reprezentacji. Czołową piątkę zamyka w tym roku doświadczona Stephanie Öhrström, która powróciła między słupki bramki Fiorentiny i wraz z klubem z Florencji rzuci wyzwanie Juventusowi, Milanowi i Romie w walce o mistrzostwo włoskiej Serie A.

Grudniowy raport transferowy

johannilsson

Mimmi Larsson w kolejnym sezonie założy koszulkę FC Rosengård (Fot. Johan Nilsson)

Mimmi Larsson w Rosengård? Emma Holmgren w Uppsali? Olga Ahtinen w Linköping? A może Anna Oskarsson w Eskilstunie? Choć szwedzkie okienko transferowe oficjalnie zostanie otwarte dopiero za cztery tygodnie, już dziś możemy z pełną odpowiedzialnością przyznać, że niełatwo będzie nam wybrać największy hit piłkarskiej zimy w Damallsvenskan. A przedsezonowe zbrojenia rozpoczęły przecież nie tylko kluby z najwyższej klasy rozgrywkowej. Ot, spójrzmy chociażby na stołeczne Hammarby, które ewidentnie znudziło się występami na zapleczu ekstraklasy i zamierza w najbliższym możliwym terminie powrócić do grona dwunastu najlepszych drużyn w kraju. Oczywiście, swoją klasę trzeba będzie jeszcze potwierdzić na boisku, ale trudno przypuszczać, aby klub, który sprowadza do siebie zawodniczki pokroju June Pedersen, Hanny Folkesson, czy Dajan Hashemi nie stał się niejako z automatu głównym faworytem do awansu. Dziś skupimy się jednak przede wszystkim na tym, jak pierwsze dni tegorocznej zimy upłynęły naszym pierwszoligowcom i zastanowimy się, jak mogą wyglądać ich kolejne ruchy na transferowej giełdzie nazwisk.

Całkiem nieźle przedstawia się sytuacja w obozie broniącego tytułu Rosengård, gdzie priorytetem było przede wszystkim utrzymanie mozolnie zbudowanej kadry, która po czteroletniej przerwie odzyskała tytuł mistrzyń Szwecji dla Malmö. I choć chętnych do wykupienia kluczowych piłkarek FCR nie brakowało, póki co każdą z zawodniczek udało się przekonać do pozostania w stolicy Skanii przynajmniej na kolejny sezon. Efekt tego zamieszania jest taki, że na chwilę obecną Jonas Eidevall dysponuje nie tylko niezwykle silną wyjściową jedenastką, ale i fenomenalną jak na warunki Damallsvenskan ławką rezerwowych. Gdyby się uprzeć, to ewentualnych wzmocnień Rosengård mógłby poszukać jeszcze w formacji defensywnej, ale nawet bez pozyskania klasowej stoperki, która stworzyłaby wraz z Nathalie Björn oraz Glodis Perlą Viggosdottir trzyosobowy blok defensywny, klub z Malmö wydaje się kandydatem numer jeden do wygrania ligi w sezonie 2020.

Trzon kadry udało się zatrzymać także w Göteborgu, a ważne kontrakty z klubem z zachodniego wybrzeża mają tak znaczące piłkarki jak chociażby Elin Rubensson, Julia Zigiotti, Jennifer Falk, czy Rebecka Blomqvist. Już od pewnego czasu było wiadomo, że niezwykle bogatą, piłkarską karierę zakończy w tym roku doświadczona amerykańska defensorka Taylor Leach, ale zwolnione przez nią miejsce błyskawicznie obsadziła pozyskana z Örebro Emma Kullberg, która ma za sobą niezwykle udany sezon w barwach beniaminka z Närke. Nową twarzą w Göteborgu będzie ponadto była zawodniczka Hammarby i Linköping Filippa Angeldahl, która wzmocni konkurencję w drugiej linii. Jeśli jednak marzenia o wywalczeniu pierwszego w historii klubu mistrzowskiego tytułu miałyby się urzeczywistnić, to podpisanie nowej umowy z reprezentantką Norwegii Vilde Bøe Risą, a także wzmocnienie ławki (która poza pozycją bramkarki nie prezentuje się specjalnie efektownie) powinny być dla Petera Bronsmana oczywistością.

Wielkie, zimowe przemeblowanie obserwujemy natomiast w Linköping, Örebro i Djurgården. W ekipie mistrzyń Szwecji sprzed dwóch lat, w sezonie 2020 nie obejrzymy już Mimmi Larsson (przeniosła się do Rosengård), Anny Oskarsson (wybrała Eskilstunę), Emmy Holmgren (więcej o niej za chwilę), czy też wspomnianej już Angeldahl. Wśród nowych piłkarek klubu z Östergötland możemy natomiast wyróżnić niezwykle wszechstronną pomocniczkę rodem z Finlandii Olgę Ahtinen oraz powracającą do LFC po dwuletniej przygodzie z Piteå Cajsę Andersson. Z Behrn Areną w zimowej przerwie pożegnała się spora część zaciągu północnoamerykańskiego, a kibice z Örebro już teraz nie bez przyczyny zastanawiają się, czy zarząd klubu będzie w stanie znaleźć godne następczynie Danielle Rice lub Kayli Breffet. Kto wie, czy największym zmartwieniem tegorocznego beniaminka nie będzie jednak pożegnanie z Eveliiną Summanen, która zdecydowała się uaktywnić klauzulę w kontrakcie pozwalającą jej na transfer do Kristianstad. I wreszcie stolica, gdzie cudem udało się uratować Damallsvenskan, a nowy dyrektor sportowy Jean Balawo natychmiast rozpoczął budowę kadry, w której nowe ma być w zasadzie wszystko. Czy obietnica kolejnego otwarcia przekona do pozostania w Djurgården legendę klubu Mię Jalkerud? Ją w kadrze chętnie widzieliby nie tylko fani Dumy Sztokholmu, ale i zarząd klubu, lecz sama zainteresowana wciąż nie ogłosiła ostatecznej decyzji co do swojej przyszłości. Pewni możemy być za to tego, że w koszulce DIF wiosną nie zobaczymy między innymi Petronelli Ekroth, Jennifer Pelley oraz Ogonny Chukwudi.

Do klubów, które przed oficjalnym otwarciem transferowego okienka zanotowały najwięcej strat, z pewnością możemy zaliczyć Piteå oraz Växjö. Na dalekiej Północy dopełnił się demontaż kadry, która nieco ponad dwanaście miesięcy temu wywalczyła prawdopodobnie najbardziej sensacyjny tytuł mistrzowski w historii szwedzkiej piłki nożnej, zaś w Småland wdrożono proces pilnego szukania oszczędności, dzięki któremu w ogóle udało się uzyskać licencję na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej w sezonie 2020. Najbliższe tygodnie będą dla obu wymienionych zespołów niezwykle istotne, a efektywność podjętych podczas nich decyzji może okazać się kluczowa w określeniu sportowych celów na kolejny rok. Póki co wydaje się jednak, że ani w Piteå, ani w Växjö raczej nie powinni nastawiać się na grę o medale. Choć z drugiej strony, Damallsvenskan to przecież liga, która widziała już nie takie cuda.

Na koniec naszej dzisiejszej analizy została nam para beniaminków. Najpierw zajrzyjmy zatem do skazywanej przez niemal wszystkich na błyskawiczny powrót na drugoligowe boiska Uppsali, gdzie po cichu robią swoje. Zakontraktowanie fenomenalnej bramkarki w osobie Emmy Holmgren, a także mocno niedocenianej pomocniczki Ariam Berhane (dla obu piłkarek jest to tym samym powrót do klubu z byłej stolicy Szwecji) pokazuje, że zespół prowadzony przez Jonasa Valfridssona wcale nie zamierza być w Damallsvenskan wyłącznie dostarczycielem punktów. W podobnej roli nie widzą się także w Umeå, gdzie do zakontraktowanej wcześniej Meksykanki Briany Campos dołączyły w ostatnich dniach dwie utalentowane zawodniczki stołecznego AIK: defensorka Eva Nyström oraz niezwykle bramkostrzelna napastniczka Therese Simonsson. A wiele wskazuje na to, że to nie jest jeszcze koniec zimowych transferów w Västerbotten.


Bilans transferowy klubów Damallsvenskan (stan na 13. grudnia):

01

02

03

04

05

06

07

08

09

10

11

12