Podsumowanie 19. kolejki

damf

Podsumowanie 19. kolejki sezonu 2021 w Damallsvenskan:


Najlepszy mecz: Hammarby 4-1 AIK. To miał być wyjątkowy mecz i rzeczywiście taki był. Atmosferę wielkiego święta w stolicy czuć było już od samego rana, ale ze sportowego punktu widzenia najważniejsze jest to, że do kapitalnej atmosfery dostroiły się także zawodniczki obu klubów. Ku uciesze niemal dwudziestotysięcznej widowni na Tele2 Arenie, komplet punktów pozostał przy Hammarby, ale końcowy wynik nieco zakłamuje obraz meczu. Piłkarki AIK rozegrały bowiem jedno z lepszych spotkań w sezonie i po golu kontaktowym Honoki Hayashi taśmowo stwarzały sobie doskonałe okazje do wyrównania stanu rywalizacji. Niestety dla fanów ekipy z Solnej, piłki na 2-2 nie potrafiła wykorzystać ani bohaterka poprzedniej kolejki Jenny Danielsson, ani wracająca do gry po kontuzji Kaisa Collin. A ponieważ zmarnowane okazje w futbolu lubią się mścić, dosłownie chwilę później na listę strzelczyń wpisała się Berglind Thorvaldsdottir, uszczęśliwiając tym samym wszystkich sympatyków Bajen. W samej końcówce, z mocno problematycznego rzutu karnego, prowadzenie miejscowych podwyższyła jeszcze Emma Jansson i stało się jasne, że beniaminek z Södermalm wciąż pozostaje w grze o europejskie puchary. I choć droga do nich daleka, to akurat na wsparcie swoich wiernych fanów piłkarki Hammarby zawsze mogą liczyć.

Wydarzenie kolejki: Kristianstad znów na zwycięskiej ścieżce. W tym roku piłkarki z Kristianstad zaliczyły swój europejski debiut i tak im się on spodobał, że we wschodniej Skanii bardzo liczą na rychłą powtórkę. Aby jednak dać sobie na nią szansę, trzeba było pokonać na własnym boisku nieobliczalną Eskilstunę. W teorii zadanie to wydawało się być jak najbardziej w zasięgu podopiecznych trenerki Elisabet Gunnarsdottir, ale praktyka ma do siebie to, że nie zawsze idzie w parze z teorią. I tym razem również, pomimo wyraźnej przewagi optycznej gospodyń, bardzo długo na Arenie Kristianstad utrzymywał się rezultat bezbramkowy. Spora w tym zasługa Emelie Lundberg, która szczególnie w pierwszej połowie stanowiła dla zawodniczek w pomarańczowych koszulkach zaporę nie do przejścia. Dopiero po upływie godziny gry skutecznie sforsowała ją Anna Welin, która uderzyła po dalszym słupku tak precyzyjnie, że nawet dobrze dysponowana golkiperka United nie była w stanie skutecznie zainterweniować. W samej końcówce pieczęć na zwycięstwie Kristianstad postawiła jeszcze ewidentnie rozkręcająca się z każdym kolejnym, jesiennym meczem reprezentantka Tajlandii Miranda Nild i tym samym stało się jasne, że walka o najniższe miejsce na ligowym podium wciąż jest daleka od ostatecznego rozstrzygnięcia.

Bohaterka kolejki: Olivia Schough (Rosengård). Nie jest tajemnicą, że ofensywa Rosengård cierpi pod nieobecność Jeleny Cankovic prawdziwe katusze. Nie inaczej było w sobotnie popołudnie, gdy do stolicy Skanii zawitał mający fatalną passę wyjazdową Linköping i … bardzo szybko objął w meczu prowadzenie. Wtedy jednak do akcji wkroczyła Olivia Schough, która najpierw sama pokonała Cajsę Andersson przepięknym strzałem z rzutu wolnego, a następnie wyłożyła futbolówkę Sannie Troelsgaard tak idealnie, że reprezentantka Danii musiała jedynie dostawić nogę. Dwa niezwykle cenne gole, kto wie czy nie na wagę mistrzostwa dla Malmö. Jeśli wcześniej zastanawialiśmy się, czy Schough może być jedną z liderek FCR, to ten mecz dał nam na to pytanie jednoznaczną odpowiedź.

Gol kolejki: Wilma Öhman (Örebro). Z głębi pola dograła Carly Wickenheiser, a Wilma Öhman zajęła się resztą. I to jak! Była pomocniczka Umeå najpierw zgrała sobie piłkę głową, następnie przeprowadziła rajd lewym skrzydłem, ścięła akcję do środka i pewnym strzałem umieściła futbolówkę w siatce Kelsey Daugherty. A że był to jedyny tego dnia gol strzelony na Behrn Arenie, to Örebro dopisało do swojego dorobku trzy kolejne punkty. Cóż, jak wygrywać, to najlepiej po takich golach!

Sensacja kolejki: Odroczona degradacja. To był kolejny z meczów ostatniej szansy dla piłkarek Växjö, ale tym razem sytuacja wyglądała na tyle poważnie, że jedynie zwycięstwo nad Piteå przedłużało nadzieję podopiecznych Marii Nilsson na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ci, którzy liczyli, że w niedzielę na VISMA Arenie poznamy pierwsze z najważniejszych rozstrzygnięć sezonu 2021, mocno się jednak przeliczyli. A to wszystko za sprawą sytuacji z 52. minuty. Z narożnika boiska dobrą piłkę posłała Andrea Mist Palsdottir, a najlepsza na placu Nellie Karlsson wygrała powietrzny pojedynek i precyzyjnie umieściła futbolówkę w bramce gości. Nieco ponad pół godziny później okazało się, że był to gol przedłużający przynajmniej o cztery dni matematyczne szanse na uratowanie Damallsvenskan dla Växjö. Pewnym utrudnieniem niezmiennie pozostaje fakt, że zawodniczki z VISMA Areny już do końca rozgrywek nie mogą pozwolić sobie na żadną stratę punktów, ale dopóki piłka w grze, to akurat tego zespołu lekceważyć absolutnie nie można. Tym bardziej, że w najbliższej kolejce ekipa Marii Nilsson udaje się do Östergötland, gdzie zmierzy się z grającym już wyłącznie o prestiż i lepsze humory podczas zimowego urlopu Linköping. Łatwo oczywiście nie będzie, ale ze Småland popłynął dziś jasny sygnał, że nie wszystkie karty zostały jeszcze rozdane.

Liczba kolejki: 18537. Tyle od dziś wynosi nowy rekord frekwencji na meczu Damallsvenskan. Zgodnie z zapowiedziami pobili go sympatycy Hammarby, przy wsparciu 412 fanów AIK w sektorze gości. Poprzedni rekord, ustanowiony na Arenie Linköping, znajdował się na szczycie rankingu aż przez trzynaście lat. Ciekawe, czy dzisiejszy wynik utrzyma się na nim równie długo, czy może już za rok przekroczymy barierę dwudziestu tysięcy kibiców?


19. kolejka statystycznie:

Gole: 12  (średnia 2.00 / mecz)

Rzuty karne: 1  (wykorzystany)

Żółte kartki: 10

Czerwone kartki: 0

Najszybszy gol: Wilma Öhman (Örebro) – 5. minuta (vs. Djurgården)

Najpóźniejszy gol: Emma Jansson (Hammarby) – 81. minuta (vs. AIK)


Jedenastka kolejki:

lag19

Sabrina D’Angelo (Vittsjö) – Nellie Karlsson (Växjö), Clare Polkinghorne (Vittsjö), Nilla Fischer (Linköping), Eva Nyström (Hammarby), Anna Sandberg (Örebro) – Fanny Hjelm (Hammarby), Anna Welin (Kristianstad), Elli Pikkujämsä (Örebro) – Madelen Janogy (Hammarby), Olivia Schough (Rosengård)


Komplet wyników:


Klasyfikacja strzelczyń:

skytte

Klasyfikacja asystentek:

assist

Piłkarka kolejki:

lirare

19. kolejka – zapowiedź

Växjö DFF

Cztery lata temu piłkarki z Växjö świętowały historyczny awans do Damallsvenskan (Fot. Växjö DFF)

Nie macie pomysłu na tegoroczną kreację na Halloween? Po prostu przebierzcie się za Elitettan i wybierzcie się w podróż do Växjö. Furorę zrobicie na pewno. Śmiechy śmiechami, ale już w najbliższą niedzielę klub ze Småland może w sposób oficjalny i definitywny stracić resztki szans na utrzymanie w Damallsvenskan, a to równałoby się z powrotem na drugi szczebel rozgrywkowy po trzyletniej przerwie. Z dzisiejszej perspektywy, marzenia i plany poprzedniego już zarządu o podboju piłkarskiej Europy najpóźniej do roku 2025 mogą wydawać się nieco kuriozalne, ale bez względu na dalszy rozwój wypadków, pierwszoligowa przygoda Växjö i tak okazała się nadzwyczaj owocna na wielu płaszczyznach. Jak to często bywa, na przeszkodzie do osiągnięcia jeszcze bardziej spektakularnych wyników stanęła przede wszystkim ekonomia, choć i sportowo do kilku elementów dałoby się oczywiście przyczepić. Na to przyjdzie jednak czas po zakończeniu ligowych zmagań, kiedy to podsumowania roku będą umilać nam długie, zimowe wieczory. Póki co nie ogłaszajmy jednak jeszcze pożegnania, bo przynajmniej w ten weekend podopieczne Marii Nilsson zależne są wyłącznie od siebie. Jeżeli w niedzielę uda im się pokonać na własnym stadionie Piteå, to ceremonię degradacji uda się im odroczyć o kolejny tydzień. Każdy inny rezultat oznacza jednak przypieczętowanie spadku do Elitettan i nowe otwarcie na wiosnę 2022. Czy zatem na VISMA Arenie poznamy pierwsze spośród najważniejszych rozstrzygnięć obecnych rozgrywek? Przekonamy się niebawem, ale jest to z pewnością mocny argument za tym, aby tego meczu absolutnie nie odpuszczać!

Już w sobotę swoje mecze rozegrają natomiast liderki i wiceliderki tabeli. Zarówno Rosengård, jak i Häcken przystąpią do nich po porażkach, ale to wcale nie muszą być dobre informacje dla rywalek z odpowiednio Linköping oraz Vittsjö. Ekipa z północnej Skanii może oczywiście liczyć na to, że w Hisingen wciąż będą odczuwać skutki dwóch wyczerpujących spotkań z Rosengård i Lyonem, choć trener Mats Gren zapewnia, że o żadnym przemęczeniu na ten moment nie może być mowy. I choć obrończynie mistrzowskiego tytułu nie dysponują przesadnie szeroką kadrą, to wydaje się, że tym słowom naprawdę warto zaufać. Podobnie zresztą jak zapewnieniom Caroline Seger i Renée Slegers, że w Malmö nie dojdzie do powtórki z rozrywki w postaci wypuszczenia z rąk złotych medali na ostatniej prostej. I nawet jeśli FCR nie będzie mógł zagrać jutro w optymalnym składzie, to w rywalizacji z grającym już wyłącznie o prestiż Linköping i tak będzie faworytem. Podobnie zresztą jak Häcken w konfrontacji z Vittsjö, choć tutaj akurat drobna niespodzianka ze strony tercetu Markstedt – Da Silva – De Jongh aż tak bardzo by nas nie zaskoczyła. Tym bardziej, że na wiosnę oba kluby po równym meczu podzieliły się punktami. Zwycięstwo gospodyń to także najbardziej prawdopodobne rozstrzygnięcie potyczki w Kristianstad, choć nie zapominajmy, że przyjezdne z Eskilstuny pojadą do Skanii zmotywowane jak nigdy wcześniej. Jeżeli bowiem uda im się wywalczyć w konfrontacji z drużyną prowadzoną przez Elisabet Gunnarsdottir komplet punktów, to nierealne stałoby się w ich przypadku rzeczywistością. Bo chyba nie da się inaczej skomentować ewentualnego startu klubu z Sörmland w eliminacjach przyszłorocznej Ligi Mistrzyń. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, co jeszcze wiosną i latem działo się na Tunavallen.

Ostatnie w tym sezonie pierwszoligowe derby Sztokholmu odbędą się na Tele2 Arenie, a mocno bijący licznik sprzedaży biletów jasno mówi nam, że właśnie podczas tego meczu będziemy świadkami nowego rekordu frekwencji na trybunach Damallsvenskan. Jest to oczywiście pokłosie zniesionych przed tygodniem restrykcji w związku z końcem czwartej fali pandemii koronawirusa, a o to, że kibice obu klubów zafundują nam kapitalny spektakl, możemy być względnie spokojni. Zdecydowanie większy znak zapytania stawiamy przy piłkarkach obu zespołów, gdyż ani Hammarby, ani AIK jesienią formą nie imponuje. Jeśli jednak kadry obu tegorocznych beniaminków dostroją się poziomem do wspaniałego, futbolowego święta, to możemy być pewni, że niedzielne popołudnie na Tele2 pamiętać będziemy bardzo długo. Czy to samo będziemy mogli powiedzieć o starciu na Behrn Arenie? Raczej nie, gdyż zarówno Örebro, jak i Djurgården, swój podstawowy cel na sezon 2021 już zrealizowały, a na włączenie się do walki o wyższe lokaty przesadnie wielkich szans już nie mają. Być może jednak to właśnie kluby grające bez nadmiernej presji zafundują nam najciekawszy, piłkarski spektakl nadchodzącego weekendu? Znając realia Damallsvenskan, jest to oczywiście całkiem prawdopodobne.


Zestaw par 19. kolejki:

m01

m02

m03

m04

m05

m06

Za wysokie progi

bkhol

Pierwszy gol dla Lyonu z dedykacją dla kontuzjowanej w ostatnim meczu ligowym koleżanki (Fot. Getty Images)

Choć ma to znaczenie wyłącznie symboliczne, to warto zauważyć, że pierwszy gwizdek nowej ery piłkarskiej Ligi Mistrzyń rozbrzmiał właśnie w Hisingen. Starcie mistrzyń Szwecji z wicemistrzyniami Francji miało oczywiście jednego, zdecydowanego faworyta, ale kibice, którzy niemal w komplecie wypełnili we wtorkowy wieczór Bravida Arenę, mieli powody, aby liczyć na miłą niespodziankę ze strony drużyny prowadzonej przez Matsa Grena. Faktem jest, że Häcken na otwarcie fazy grupowej mierzył się z najlepszym klubem ostatniej dekady, lecz jeśli kiedyś w ogóle była szansa, aby z tym wielkim Lyonem realnie powalczyć, to chyba właśnie teraz. W mocno przebudowanym zespole z południa Francji trudno dziś bowiem szukać takich nazwisk jak Marozsan, Kumagai, Karchaoui, czy Le Sommer, a dodatkowo z różnych powodów na boisku nie mogły pojawić się Renard, Majri, czy Mbock Bathy. Jeżeli dodamy do tego powracającą po niemal dwuletniej przerwie od poważnego grania Adę Hegerberg, to rzeczywiście okaże się, że siła rażenia słynnego OL nie robi już aż takiego wrażenie. Owszem, następczynie wielkich gwiazd to także piłkarki gwarantujące bardzo wysoką, sportową jakość, ale tej nie da się przecież odmówić również gospodyniom. Trener Gren nie dysponuje rzecz jasna aż tak szeroką kadrą jak Sonia Bompastor, ale wyjściowa jedenastka Häcken na dzisiejszy mecz zdecydowanie prezentowała się całkiem okazale.

I jeśli spojrzeć na pierwsze minuty, to właściwie potwierdzały one tezę, że Häcken nie wyszedł na boisko wyłącznie po to, aby się bronić. Pierwszym ostrzeżeniem dla defensywy gości był rajd prawym skrzydłem Elin Rubensson, po którym o krok od pokonania własnej bramkarki była Kadeisha Buchanan, a drugim minimalnie niecelny strzał z ostrego kąta w wykonaniu Julii Zigiotti. Swoje okazje stwarzały sobie też przyjezdne, ale Jennifer Falk bez większych problemów poradziła sobie z uderzeniem z dystansu byłej piłkarki klubu z Göteborga Danielle van de Donk. Dobre wejście w mecz dawało nadzieję, że to mistrzyniom Szwecji uda się otworzyć wynik spotkania, ale ambitne plany w 10. minucie zniweczył jeden prosty błąd defensywy z Hisingen. Emma Kullberg wybijała futbolówkę tak nieszczęśliwie, że nastrzeliła Julię Zigiotti, a van de Donk do spółki z Melvine Malard z takiego prezentu po prostu nie mogły nie skorzystać. I to był właśnie ten moment, w którym boleśnie przypomnieliśmy sobie, że do Västergötland zawitał zespół, który takich pomyłek absolutnie nie wybacza. Całkiem prawdopodobne, że na boiskach Damallsvenskan to zagranie Kullberg nie niosłoby za sobą poważniejszych konsekwencji, ale faza grupowa Ligi Mistrzyń to już całkiem inne granie. I tej różnicy mieliśmy okazję na własnym przypadku doświadczyć.

Kolejne minuty to już coraz większa dominacja piłkarek z Francji, choć szybkie kontrataki w wykonaniu Häcken cały czas miały potencjał, aby popsuć humory żywiołowej grupie fanów z Lyonu. W takich meczach stwarzane okazje trzeba jednak wykorzystywać, a w 34. minucie nie potrafiła tego zrobić Stina Blackstenius. Liderka klasyfikacji strzelczyń ligi szwedzkiej, po przytomnym zgraniu piłki przez Stine Larsen, znalazła się w sytuacji sam na sam z Christiane Endler, ale to chilijska golkiperka wyszła z tego pojedynku obronną ręką. Tuż przed końcem pierwszej połowy równie kapitalną interwencją popisała się także Falk, którą drugi raz tego wieczora próbowała pokonać Malard. Gola nie udało się jednak strzelić ani jej, ani dobijającej futbolówkę do bramki Signe Bruun. Cóż jednak z tego, skoro już siedem minut po wznowieniu gry, mecz był całkowicie rozstrzygnięty. I znów, jak to często bywa, o niepowodzeniu Häcken przesądziły indywidualne błędy. Pierwszy z nich popełniła Luna Gevitz, która – nie wiedzieć czemu – ten jeden raz zamiast za końcową linię, posłała piłkę prosto pod nogi Catariny Macario, a reprezentantka USA z zimną krwią podwyższyła prowadzenie gości. Gol na 0-3 to już samobój Stine Larsen, która walczyła w powietrznym starciu z Buchanan i choć de facto je wygrała, to końcowy efekt z pewnością był daleki od zamierzonego. W tej fazie meczu przyjezdne sprawiały wrażenie drużyny o klasę lepszej i prędzej spodziewalibyśmy się kolejnych trafień po ich stronie niż honorowej bramki dla Häcken. I taki obraz meczu utrzymywał się aż do momentu, w którym Lyon postanowił nieco zdjąć nogę z gazu.

W końcówce wicemistrzynie Francji bardziej niż dążeniem do zdobywania kolejnych goli zajęły się szanowaniem piłki oraz fetowaniem długo wyczekiwanego powrotu Ady Hegerberg. Ten stan rzeczy spróbowały wykorzystać gospodynie, dla których premierowy gol w Lidze Mistrzyń także byłby nie lada osiągnięciem. Niestety, pomimo kilku obiecujących stałych fragmentów gry (pani Lorraine Watson najwyraźniej przypomniała sobie o takim urządzeniu jak gwizdek, gdyż w pierwszej połowie odgwizdywane nie były nawet ewidentne przewinienia), żaden z nich nie przyniósł realnego zagrożenia pod bramką Endler. I choć możemy pochwalić ambicję zarówno Johanny Kaneryd, jak i rezerwowej Milicy Mijatovic, to ofensywne próby Häcken najczęściej kończyły się niestety na dobrych chęciach. Pod koniec meczu jeszcze jedną okazję na zmniejszenie rozmiarów porażki miała Blackstenius, ale tego dnia nie dane jej było celebrować zdobycia gola. A że więcej nie strzeliły także przyjezdne, debiut ekipy z Hisingen w zasadniczej fazie Ligi Mistrzyń zakończył się trzybramkową porażką. Co ciekawe, identycznym rezultatem zakończyła się także poprzednia wizyta Lyonu na szwedzkiej ziemi, choć wtedy, a konkretnie osiem lat temu, ówczesne mistrzynie Francji pokonały w takich rozmiarach Rosengård. Jak zatem widać, choć futbol błyskawicznie zmienia się na naszych oczach, niektóre jego prawidła pozostają cały czas niezmienne. A jedno z nich głosi, że Lyon to firma, której zawsze, bez względu na okoliczności, trzeba okazać wielki szacunek.


05.10.2021.

Liga Mistrzyń 2021/22 – grupa D

BK Häcken 0-3 Olympique Lyonnais

0-1 Malard 10., 0-2 Macario 48., 0-3 Larsen 53. (s)

Häcken: Falk – Rubensson, Gevitz, Kullberg, Ökvist – Curmark, Zigiotti (63. Holmes) – Kaneryd (85. Zomers), Gejl (67. Mijatovic), Larsen – Blackstenius

Lyon: Endler – Carpenter (78. Morroni), Buchanan, Henry, Bacha – van de Donk (78. Baga), Egurrola, Macario (78. Hegerberg) – Cascarino (58. Cayman), Malard (65. Laurent) – Bruun


W drugim spotkaniu pierwszej kolejki grupy D doszło natomiast do nie lada sensacji. W portugalskiej Lizbonie punkty stracił mistrz Niemiec Bayern Monachium, który w sześciu wcześniejszych meczach sezonu 2021-22 odniósł komplet zwycięstw z imponującym bilansem bramkowym 27-0. Tym razem drużyna Jensa Scheuera nie potrafiła jednak znaleźć sposobu na pokonanie Leticii Limy da Silvy, dzięki czemu potyczka na Campusie Seixal zakończyła się bezbramkowym remisem.

Podsumowanie 18. kolejki

damf

Podsumowanie 18. kolejki sezonu 2021 w Damallsvenskan:


Najlepszy mecz: Häcken 2-0 Rosengård. Może trochę kontrowersyjnie, choć z drugiej strony nawet fatalne warunki atmosferyczne nie przeszkodziły obu ekipom w zaprezentowaniu naprawdę wysokiej, piłkarskiej jakości. Oczywiście, możemy zastanawiać się, jak ten mecz przebiegałby, gdyby murawa na Bravida Arenie nie była w sobotnie popołudnie przesiąknięta wodą, ale – jak słusznie zauważyła Loreta Kullashi – żadna z drużyn nie miała z tego tytułu przewagi. I skoro sędzia Sara Persson zdecydowała, że mecz zostanie rozegrany, to musimy oceniać to, co obejrzeliśmy. A działo się i tak naprawdę sporo, bo przecież Stine Larsen i wspomniana Kullashi obijały słupki, Stina Blackstenius strzeliła gola ze spalonego, a Elin Rubensson i Katrine Veje pokazały nam jak powinny grać we współczesnym futbolu boczne defensorki. Pomimo tego, aż do 74. minuty na tablicy wyników utrzymywał się rezultat bezbramkowy, w pełni satysfakcjonujący gości z Malmö. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi w szeregach Rosengård, aby Julia Zigiotti puściła w bój Blackstenius, a liderka klasyfikacji strzelczyń wygrała przepychankę z Gudrun Arnardottir i umieściła futbolówkę w bramce gości. Resztki nadziei przyjezdnych rozwiała dosłownie chwilę później Johanna Kaneryd, najpierw trafiając z dystansu w poprzeczkę, a następnie popisując się kapitalnym solowym rajdem, który zresztą sama wykończyła. Zwycięstwo gospodyń od tej chwili było już absolutnie niezagrożone, dzięki czemu możemy oficjalnie ogłosić, że mistrzowski wyścig rozpoczyna się na nowo. I choć dystans będzie iście sprinterski, to o odpowiedni poziom emocji możemy być względnie spokojni. Na ten moment wszystko w swoich rękach wciąż mają piłkarki ze Skanii, ale mecz w Hisingen pokazał, jak wiele w grze Rosengård zależy od Jeleny Cankovic. Nie więc dziwnego, że w Malmö data powrotu do treningów reprezentantki Serbii jest obecnie tematem numer jeden. Bo nikt w klubie nie wyobraża sobie przecież scenariusza, w którym trzeci raz w przeciągu ostatnich czterech lat najbardziej utytułowany szwedzki zespół daje sobie wyrwać mistrzowski tytuł na ostatniej prostej.

Wydarzenie kolejki: Jalkerud zatapia Djurgården. Nikogo nie trzeba chyba specjalnie przekonywać do tego, że Mia Jalkerud jest jedną z największych legend Djurgården. Kiedy jednak gra idzie o europejskie puchary, o żadnych sentymentach nie może być mowy. Fani Dumy Sztokholmu boleśnie przekonali się o tym w 60. minucie niedzielnej batalii na Tunavallen, kiedy to właśnie doświadczona napastniczka zachowała najwięcej zimnej krwi w podbramkowym zamieszaniu i sytuacyjnym strzałem wyprowadziła Eskilstunę na prowadzenie. Ten moment okazał się dla przebiegu meczu absolutnie kluczowy, gdyż jeszcze godzinę wcześniej wydawało się, że to Djurgården ma po swojej stronie wszelkie atuty, aby sięgnąć w tej rywalizacji po pełną pulę. Gol Sheili van den Bulk był efektem przewagi przyjezdnych w pierwszej fazie meczu i nawet błyskawiczna odpowiedź Vaili Barsley po stałym fragmencie gry nie wytrąciła z uderzenia dobrze dysponowanej drużyny Magnusa Pålssona. W drugiej połowie szala zwycięstwa systematycznie przechylała się jednak na stronę gospodyń, a gdy na listę strzelczyń wpisała się Jalkerud, w zawodniczki United ewidentnie wstąpiły nowe siły. Odważne zmiany dokonywane przez trenera gości tym razem nie przełożyły się na zmianę obrazu meczu i to Eskilstuna w końcówce całkowicie kontrolowała boiskowe wydarzenia. A trzy oczka okazały się o tyle cenne, że dystans między zespołem z Tunavallen, a goniącym go peletonem znów delikatnie się powiększył. W rywalizacji o prawo gry w eliminacjach przyszłorocznej Ligi Mistrzyń nic nie jest jednak jeszcze przesądzone.

Bohaterka kolejki: Jenny Danielsson (AIK). Jeśli zgodzimy się ze stwierdzeniem, że piłkarki wybitne charakteryzuje to, że na najwyższy poziom wchodzą w chwilach największej próby, to 27-letnia napastniczka z Finlandii właśnie zgłosiła akces to tego elitarnego grona. Sobotni mecz przeciwko Växjö był dla stołecznego AIK starciem, którego klub z Solnej pod żadnym pozorem nie mógł przegrać, a nieobecność zawieszonej Rosy Kafaji na pewno nie ułatwiała podopiecznym Maiju Ruotsalainen sprawy. Ustawiona na pozycji numer dziewięć Danielsson wzięła jednak na swoje barki odpowiedzialność za ofensywę AIK i niemal w pojedynkę zapewniła beniaminkowi pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jasne, tego zwycięstwa nie byłoby gdyby nie ofiarna postawa w defensywie zbudowanego na ostatnią chwilę duetu Plummer – Davison, gdyby nie przytomna asysta Matildy Nildén, ale na koniec dnia to reprezentantka Finlandii sprawiła, że w stolicy pozostał ostatecznie nie jeden, a trzy punkty. A ten wynik oznacza, że skazywany przed sezonem na degradację AIK jest już o krok od tego, aby swoją pierwszoligową przygodę przedłużyć.

Gol kolejki: Nellie Persson (Vittsjö). Znów było w czym wybierać, gdyż zarówno precyzyjny strzał Alice Nilsson, jak i efektowny, indywidualny popis Johanny Kaneryd równie dobrze zasługiwałyby na to wyróżnienie. Tym razem trafia jednak ono w ręce Nellie Persson, która w … dwudziestej sekundzie drugiej połowy spotkania z Linköping odebrała gościom z Östergötland nadzieje na korzystny rezultat. A warto przypomnieć, że dla obu ekip był to mecz z gatunku tych o sześć punktów. Była pomocniczka między innymi Kungsbacki w najlepszy możliwy sposób zadbała o to, aby zwycięstwo pozostało w Skanii i zamieniła na naprawdę przepięknego gola sytuacyjne zgranie od Clary Markstedt. I jeśli przy pozostałych sytuacjach bramkowych możemy mieć do Anny Koivunen uzasadnione pretensje, o tyle tutaj młoda, fińska golkiperka nie miała absolutnie nic do powiedzenia. A Vittsjö już na dobre wraca do gry o medale i wcale nie jest w niej bez szans na sukces.

Sensacja kolejki: Växjö u bram Elitettan. W normalnych warunkach porażka ostatniej drużyny w tabeli nie jest zazwyczaj rozpatrywana w kategoriach sensacji. My jesteśmy jednak w Damallsvenskan, czyli w lidze, gdzie prawa logiki nie zawsze obowiązują. Bo o ile do widoku Växjö w roli czerwonej latarni zdążyliśmy się już przyzwyczaić, o tyle zespół prowadzony przez Marię Nilsson nie raz udowadniał, że w absolutnie żadnym meczu nie należy go skreślać. Ot, chociażby przed tygodniem, kiedy to w naprawdę niezłym stylu urwał dwa punkty mistrzyniom z Häcken. Nie więc dziwnego, że to właśnie w gościach ze Småland bukmacherzy widzieli zdecydowane faworytki potyczki z AIK, ale Växjö kolejny już raz postanowiło zaprezentować nam … klasykę gatunku. I pomimo optycznej przewagi oraz seryjnie bitych rzutów rożnych, defensywy z Solnej nie udawało się skruszyć żadnym sposobem. A gdy już Mimmi Strömgren poradziła sobie nawet z golkiperką AIK, to niczym spod ziemi wyrosła Hannah Davison i efektownym wślizgiem zapobiegła utracie gola. A ponieważ w futbolu niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to w 86. minucie do siatki trafiła Jenny Danielsson, sprawiając tym samym, że szanse Växjö na pozostanie w krajowej elicie są już na ten moment wyłącznie matematyczne. Walczyć trzeba jednak do końca, choć każdy inny rezultat niż zwycięstwo w najbliższą niedzielę nad Piteå będzie równoznaczny z tym, iż piłkarki z VISMA Areny w sezonie 2022 będą zwiedzały stadiony Elitettan.

Liczba kolejki: 2.5. Tyle punktów realnie dzieli dwóch głównych pretendentów do mistrzowskiego tytułu na cztery kolejki przed końcem sezonu. Jeżeli bowiem Häcken wygra swój kolejny mecz, a Rosengård go przegra, to będziemy świadkami pierwszej od dawna zmiany w fotelu lidera. Takie końcówki bardzo lubimy, oczywiście pod warunkiem, że zaliczamy się do neutralnych sympatyków piłki nożnej w szwedzkim wydaniu.


18. kolejka statystycznie:

Gole: 16  (średnia 2.67 / mecz)

Rzuty karne: 0

Żółte kartki: 7

Czerwone kartki: 0

Najszybszy gol: Miranda Nild (Kristianstad) – 6. minuta (vs. Örebro)

Najpóźniejszy gol: Jenna Hellstrom (Örebro) – 90+3. minuta (vs. Kristianstad)


Jedenastka kolejki:

lag18

Sabrina D’Angelo (Vittsjö) – Sandra Adolfsson (Vittsjö), Konya Plummer (AIK), Faith Ikidi (Piteå) – Johanna Kaneryd (Häcken), Noor Eckhoff (Eskilstuna), Josefin Johansson (Piteå), Nellie Persson (Vittsjö), Mia Jalkerud (Eskilstuna) – Stina Blackstenius (Häcken), Jenny Danielsson (AIK)


Komplet wyników:


Klasyfikacja strzelczyń:

skytte

Klasyfikacja asystentek:

assist

Piłkarka kolejki:

lirare

18. kolejka – zapowiedź

Z7vlkwzHNodmAtB9DSULmMdFBgk

W rundzie wiosennej Stina Blackstenius nie znalazła sposobu na defensywę z Malmö (Fot. Christian Örnberg)

To jest ten dzień, to jest ten moment, to jest ta chwila. Dwa zdecydowanie najlepsze kluby sezonu 2021 w Damallsvenskan wreszcie spotkają się na jednym boisku, aby w sportowej rywalizacji wyjaśnić sobie kilka spraw. Czy także kwestię mistrzowskiego tytułu? To akurat nie jest do końca pewne, gdyż stanie się tak wyłącznie w przypadku zwycięstwa gości z Malmö. A trapiony problemami natury zdrowotno-kartkowej Rosengård tym razem faworytem tej potyczki zdecydowanie nie będzie. W stolicy Skanii panuje jednak wyjątkowa mobilizacja, bo po fiasku w eliminacjach Ligi Mistrzyń nikt nie wyobraża sobie, aby również rywalizacja na krajowym podwórku zakończyła się podobnych rozmiarów rozczarowaniem. Nic więc dziwnego, że ani trenerka Renée Slegers, ani dyrektorka sportowa Therese Sjögran, nie były w swoich przedmeczowych wypowiedziach przesadnie rozmowne. W Malmö wiedzą, że nawet jeden punkt przywieziony z Bravida Areny byłby dla klubu kapitalną zaliczką, a nawet mocno osłabiony Rosengård jak najbardziej jest w stanie ugrać taki wynik. Tyle tylko, że z walki o Puchar Księżniczki Wiktorii nie zrezygnowali jeszcze w Hisingen, a patrząc z perspektywy Häcken, zwycięstwo nad najgroźniejszym rywalem jest warunkiem absolutnie koniecznym, aby mistrzowski wyścig znów rozkręcił się na dobre. Jeśli bowiem to podopieczne Matsa Grena okażą się w sobotę lepsze, dystans pomiędzy obiema ekipami zmniejszy się do zaledwie trzech punktów, a to będzie oznaczać już całkiem niezłą pozycję wyjściową do ataku. Innym smaczkiem tego meczu będzie z pewnością starcie dwóch najlepszych snajperek ligi w osobach Stiny Blackstenius oraz doskonale znającej klub z Göteborga Olivii Schough. Czy to właśnie któraś z nich zostanie bohaterką ligowego klasyka? A może o wyniku zadecyduje postawa formacji defensywnych, zarządzanych odpowiednio przez Emmę Kullberg i jej imienniczkę Berglund? Bez względu na wszystko, w sobotę na Bravida Arenie pojawić się po prostu trzeba, a jeśli ktoś do Hisingen dotrzeć nie jest w stanie, to obejrzenie transmisji z tego meczu wydaje się być pozycją absolutnie obowiązkową.

Mecz na szczycie Damallsvenskan rozpocznie się w sobotę o godzinie 15, a zaledwie kilka minut wcześniej zakończy się inne, niezwykle istotne dla kształtu ligowej tabeli starcie. Tutaj gra nie będzie jednak toczyła się o tytuły, puchary i zaszczyty, lecz o stawkę … jeszcze większą. Spadek do niższej klasy rozgrywkowej, szczególnie w takim momencie, byłby bowiem dla każdego klubu ogromną katastrofą, a takiej na pewno nie chcą przeżywać ani w Solnej, ani w Växjö. Pozornie może wydawać się, że beniaminek ze stolicy ma na pięć kolejek przed końcem sezonu stosunkowo bezpieczną przewagę, ale mając na uwadze aktualną dyspozycję drużyny prowadzonej przez Marię Nilsson, zaliczka ta wcale nie musi okazać się bezpieczna. Tym bardziej, że zawodniczki ze Småland po raz pierwszy w sezonie mają komfort gry w zasadzie najsilniejszą możliwą jedenastką, co już odbiło się na ich boiskowej postawie. W Sztokholmie wiedzą zatem, że na kontrolowaną porażkę żadnym sposobem nie można sobie pozwolić, ale w ostatnich tygodniach AIK wpadł w ewidentny dołek, z którego wydostać się wcale nie musi być łatwo. Tym bardziej, że w być może najważniejszym meczu rundy nie będzie mogła wystąpić być może największa gwiazda zespołu Rosa Kafaji. Trenerka Maiju Ruotsalainen będzie jednak mogła skorzystać z Joy Bokiri oraz Konyi Plummer i szczególnie na występ reprezentacji Jamajki z dużym zaciekawieniem czekają nie tylko fani ze stolicy. Dla piłkarek ze Småland liczy się jednak tylko i wyłącznie komplet punktów i patrząc na to w jakim uderzeniu znajduje się obecnie fiński tercet Engman – Kamppi – Alanen, przyjezdne jak najbardziej mają po swojej stronie wystarczająco dużo argumentów, aby swój cel w sobotnie popołudnie zrealizować.

Tu gra o tron, gdzie indziej gra o utrzymanie, a na Tunavallen wydarzenie wcale nie mniejszej rangi. Mia Jalkerud, bez wątpienia największa legenda Djurgården ostatniej dekady, po raz pierwszy zagra przeciwko klubowi, w którym spędziła najlepsze lata swojej kariery. Być może smaczek byłby jeszcze większy, gdyby mecz odbywał się na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie, ale i tak oczy niemal wszystkich obserwatorów skierowane będą na piłkarkę z numerem dziewięć na niebieskiej koszulce. Występ Jalkerud przeciwko klubowi, z którym kojarzy ją właściwie każdy, przyćmiewa nawet szerszy kontekst tej rywalizacji, a nie możemy zapominać, że Eskilstuna cały czas pozostaje w grze o podium i puchary. Ewentualne zwycięstwo nad rywalkami ze stolicy na pewno bardzo by w perspektywie tego wyścigu pomogło, ale i tak tematem numer jeden będzie to, czy na listę strzelczyń wpisała się Jalkerud. I nie będzie przesady jeśli powiemy, że w szwedzkiej piłce klubowej dawno nie wyczekiwaliśmy z tak wielką ekscytacją występu jednej zawodniczki w konkretnym meczu. Bo nawet przed pierwszy mecz Lotty Schelin przeciwko zespołowi z Göteborga – z wiadomych względów – nie wzbudzał chyba aż takich emocji.

A co czeka nas na pozostałych stadionach? Odrodzony Kristianstad na pewno będzie zdecydowanym faworytem w rywalizacji z niemal pewnym utrzymania Örebro, a duet Jonsdottir – Pridham postara się zadbać o to, aby w tym starciu nie doszło do żadnej niespodzianki. Ciekawie będzie także w północnej Skanii, gdzie w meczu dwóch mocno rozczarowanych swoją postawą drużyn Vittsjö podejmie Linköping. Obie ekipy wciąż mogą oczywiście włączyć się do walki o trzecią lokatę na koniec sezonu, ale aby tak się stało, muszą do końca wygrać w zasadzie wszystko. Kto zatem przedłuży jutro nadzieję na uratowanie sezonu? Nieco wyżej szacujemy szanse gospodyń, tym bardziej, że Linköping udał się na Południe osłabiony brakiem między innymi Nilli Fischer. Passę minimalnych porażek przerwać spróbuje natomiast Hammarby, które podejmie na własnym boisku rozpędzające się wyraźnie Piteå. Dla gości z Norrbotten wyjazd do stolicy będzie miał niezwykle prestiżowe znaczenie, gdyż jest on okazją na zrewanżowanie się za wstydliwą, wiosenną porażkę na LF Arenie. Wtedy jednak w drużynie prowadzonej przez Stellana Carlssona nie było jeszcze Fanny Andersson, a wszyscy widzimy, jak wielką różnicę w drugiej linii Piteå zrobiła pomocniczka pozyskana latem z Eskilstuny.


Zestaw par 18. kolejki:

m01

m02

m03

m04

m05

m06