
Gol Julie Blakstad pozwolił Hammarby zachować trzybramkową zaliczkę ze Sztokholmu (Fot. Henric Wauge)
Tydzień temu było nerwowo, dziś nieco (choć wbrew pozorom nie jakoś znacząco) spokojniej, lecz gdyby ktoś szczerze zapytał, czy aby na pewno z tej norwesko-szwedzkiej batalii obronną ręką wyszła drużyna bardziej jakościowa, bylibyśmy zmuszeni na tak postawione pytanie dać odpowiedź negatywną. Czy jednak to wszystko ma teraz pierwszoplanowe znaczenie? Absolutnie nie! Hammarby cierpiało, straciło gola w najbezpieczniejszym wydawałoby się fragmencie spotkania, w końcówce raz jeszcze dało się zepchnąć do głębokiej defensywy, ale najważniejsze, że to trzecia ekipa Damallsvenskan poprzedniego sezonu oficjalnie zameldowała się w głównej drabince premierowej edycji piłkarskiego Pucharu Europy. I ten wyczyn zasługuje na odpowiednie docenienie, bo przecież ostatnimi czasy szwedzki futbol klubowy na nadmiar tak prestiżowych zwycięstw bynajmniej nie narzeka, a tuż po losowaniu to kroczącym pewnie po mistrzostwo Norwegii piłkarkom z Bergen przyznawaliśmy nieco więcej szans na sukces.
Pierwsza połowa dzisiejszego starcia w jakimś sensie przywołała nam zeszłotygodniowe obrazki z Grimsta Idrottsplats. Znów to Brann prowadził grę, szybko przenosząc jej ciężar na połowę sztokholmianek, lecz podstawowa różnica polegała na tym, że tym razem optyczna przewaga nijak nie przekładała się na jakiekolwiek poważniejsze zagrożenia pod bramką Meliny Loeck. Mocno defensywnie usposobiona przez trenera Sjögrena wyjściowa jedenastka z trzema stoperkami, dwiema wahadłowymi oraz dwiema nominalnymi szóstkami ze swoich zadań wywiązywała się bez zarzutu, a gdy już przytrafiło się jakieś niepotrzebne zgubienie krycia lub kiks w okolicach własnego pola karnego, gospodynie nie potrafiły zrobić z tego właściwego użytku. Żegnający się powoli z ławką Bajen były selekcjoner norweskiej kadry z charakterystycznym dla siebie łagodnym zapałem oklaskiwał harujące na całej długości i szerokości boiska podopieczne, którym jednak równocześnie należała się drobna nagana za… zmarnowanie dwóch kapitalnych okazji na zamknięcie tego dwumeczu jeszcze przed przerwą. Hammarby dwukrotnie udało się bowiem przedrzeć w pobliże szesnastki Brann, lecz strzały Ellen Wangerheim oraz Anny Jøsendal z precyzją wspólnego miały naprawdę wyjątkowo niewiele. A ponieważ w futbolu niewykorzystane okazje lubią się mścić, to dosłownie z niczego kilka chwil później wynik otworzyły gospodynie, za sprawą dobijającej z najbliższej odległości strzał jednej z koleżanek Brenny Lovery. Odrobienie części strat ewidentnie pozwoliło liderkom Topppserien na powrót uwierzyć w skuteczny powrót i gdy y tylko cudownie przebudzona w tej fazie meczu Signe Gaupset zmieściła futbolówkę przy dalszym słupku bramki Bajen, to nagle sytuacja zmieniłaby się ze względnie kontrolowanej w niebywale nerwową. Na szczęście gościń ze Szwecji, na przerwę obie ekipy schodziły jednak przy zaledwie jednobramkowym prowadzeniu miejscowych.
Po zmianie stron oglądaliśmy dość podobny film, bo znów to zawodniczki z Bergen starały się narzucić swoje warunki, znów niewiele dobrego z tego wynikało i wreszcie znów to błyskawiczne wypady Hammarby niosły ze sobą większe zagrożenie. No i wreszcie – tym razem za trzecią próbą – piłkarki ze Sztokholmu dopięły swego, choć uderzeniu Julie Blakstad do perfekcji również było daleko. Takimi detalami przejmować się jednak absolutnie nie będziemy, gdyż to właśnie w tym momencie stało się jasne, że jeśli nie wydarzy się jakiś niespodziewany kataklizm, jutro będziemy emocjonować się losowaniem kolejnej fazy Pucharu Europy z udziałem aż dwóch szwedzkich klubów. Na ostateczne ogłoszenie tej radosnej nowiny musieliśmy jednak jeszcze trochę poczekać, gdyż w ostatnim kwadransie Brann chyba zdał sobie sprawę z powagi sytuacji, w wyniku czego raz jeszcze zrobiło się nam wszystkim znacznie bardziej gorąco i to bynajmniej nie ze względu na niestandardowe wskazania termometru. Swoją niekwestionowaną, sportową klasę zupełnie jak w pierwszym meczu postanowiła zaprezentować niezwykle aktywna Lauren Davidson, a rezerwowa Josefine Birkelund wniosła do gry Brann tyle ożywienia, że aż dziękowaliśmy w myślach trenerowi Leifowi Smerudowi, iż tak pozytywnie usposobioną zawodniczkę wprowadził na plac gry dopiero w okolicach osiemdziesiątej minuty. Potem był jeszcze słupek, dwa wyraźnie niespokojne wybicia na uwolnienie, seria rzutów rożnych dla ekipy z Bergen i wreszcie mogliśmy obwieścić, że najważniejsza tej jesieni bitwa o Skandynawię padła łupem Hammarby. A styl? Cóż, to było naprawdę ładne, brzydkie zwycięstwo i proszę nie odbierajcie tych słów jako sarkazmu. Bo wygrywać w ten sposób też trzeba umieć!
******
Pozostałe, szwedzkie dwumecze rozstrzygnęły się przed tygodniem, choć akurat w Malmö mocno kombinowana jedenastka Rosengård zaprezentowała na tle lizbońskiego Sportingu klasyczny futbol na tak i aż szkoda, że mało kto zechciał obejrzeć tę batalię na żywo. Skoro jednak trener Qvarmans Möller postanowił oszczędzać siły na Linköping i Alingsås, to z podobnego założenia wyszli najpewniej także sympatycy najbardziej utytułowanego klubu ze Skanii. A szkoda, bo trafienie Mai Johansson było prawdziwą ozdobą tego tygodnia w europejskich pucharach, a gdyby tylko Isabella Sara Tryggvadottir w doliczonym czasie gry przycelowała równie precyzyjnie, to Rosengård w najmniej spodziewanym momencie mógł nawet zaksięgować pierwsze w tym półroczu zwycięstwo nad przeciwnikiem grającym w piłkę nożną na poziomie profesjonalnym. Jeśli zaś chodzi o Häcken, to w Katowicach na listę strzelczyń po stronie Os z Hisingen wpisała się nawet wciąż czekająca na jakiekolwiek minuty w Damallsvenskan lub Pucharze Szwecji młodzieżowa reprezentantka Malawi Faith Chinzimu i to w zasadzie stanowi najlepsze podsumowanie całego tego dwumeczu. Choć trener Lind raz jeszcze przekonał się, że na skuteczność Pauliny Nyström oraz dynamikę Matildy Nildén zawsze może liczyć. No i jeszcze naprawdę przyjemny gol Moniki Jusu Bah – kto nie widział, niech szybciutko to delikatne niedopatrzenie nadrabia!
******
Losowanie całej drabinki fazy zasadniczej Pucharu Europy 2025-26 odbędzie się jutro o godzinie 13:00.
Komplet wyników:





























