Schough strzela, Skoog też

fcr

Mistrzynie z Malmö odprawiły Växjö w prawdziwie mistrzowskim stylu (Fot. Bildbyrån)

Mecz przeciwko Kristianstad miał być kolejnym, wymagającym testem dla liderek z Hisingen, a niezaangażowani emocjonalnie po żadnej ze stron kibice mocno ostrzyli sobie apetyty na starcie najlepszej defensywy Damallsvenskan z zawsze groźnym tercetem Tindell – Viens – Eiriksdottir. O ile jednak tej wiosny zdecydowana większość ligowych hitów jak najbardziej dostarczała nam oczekiwanych emocji, tak piątkowy wieczór na Bravida Arenie do czerwoności zdecydowanie nas nie rozgrzał. Wypada jednak dodać, że stało się tak głównie za sprawą gościń ze Skanii, które wprawdzie rozpoczęły mecz z wielkim animuszem i już w trzeciej minucie poważnie zagroziły bramce Jennifer Falk, ale… na tym ich ofensywne próby na dłuższy czas się zakończyły. Osłabione brakiem kontuzjowanych Rubensson oraz Anvegård gospodynie swój meczowy plan realizowały za to z żelazną konsekwencją, osiągając wraz z upływem czasu coraz większą optyczną przewagę. Tak bardzo wyczekiwany przez miejscowych fanów gol paść jednak nie chciał, bo albo kapitalną interwencją popisywała się Melina Loeck, albo kluczowe podanie przecinała Emma Petrovic, a gdy już wszystkim wydawało się, że futbolówka linię bramkową przekroczyć po prostu musi, w ostatniej chwili na linii jej lotu zmaterializowała się Therese Ivarsson. Ta momentami heroiczna obrona podopiecznych trenerki Gunnarsdottir niewątpliwie zasługiwała na wielkie słowa uznania, lecz gdy już zaczynaliśmy wierzyć, że to właśnie zawodniczkom z Kristianstad uda się skutecznie powstrzymać rozpędzone Häcken, stadion w Hisingen eksplodował ze szczęścia. W czwartej minucie doliczonego czasu gry rzut rożny wykonywała Rosa Kafaji, dośrodkowana przez nią piłka trochę szczęśliwie znalazła się pod nogami Fiippy Curmark, a urodzona w Jönköping rekonwalescentka uczciła swój powrót na ligowe boiska w najbardziej spektakularny możliwy sposób. A strzelony przez nią gol, choć z pewnością nie najpiękniejszy w karierze, może okazać się w końcowym rozrachunku jeszcze cenniejszy niż wydaje się to nam z dzisiejszej perspektywy.

Nie od dziś wiemy, że bezbramkowe mecze potrafią być naprawdę wspaniałymi widowiskami, ale o pięciu kwadransach rywalizacji na LF Arenie w Piteå niestety nijak nie da się tego powiedzieć. Na murawie w Norrbotten bardzo długo oglądaliśmy bowiem obustronny pokaz antyfutbolu, choć jeśli już ktoś zdecydował się od czasu do czasu zaprezentować coś nieco bardziej składnego i konstruktywnego, to były to piłkarki z Örebro. Gospodynie niepokojąco przypominały natomiast same siebie z meczu z Häcken i zapewne znów zagrałyby na zero z przodu, gdyby nie wspaniałomyślne podejście rywalek. O dobre samopoczucie koleżanek z Norrbotten zatroszczyły się bowiem Clara Ekstrand z Michaelą Kovacs, które zaprezentowały coś na kształt ulepszonej (bo rozegranej w duecie) wersji kiksu Lotte Wubben-Moy z niedawnego półfinału Ligi Mistrzyń. Z nieoczekiwanego prezentu skorzystać postanowiła rezerwowa tego dnia Tuva Skoog, gospodynie objęły prowadzenie i… rozpoczęła się prawdziwa jazda bez trzymanki. Okazja Heidi Kollanen, fatalne pudło Louise Lillbäck, słusznie nieuznany wyrównujący gol, kontuzja Samanthy Murphy i będąca jej bezpośrednim następstwem awantura z limitem zmian, czerwona kartka Emilii Pelgander, sytuacja sam na sam Skoog, osiem dodatkowych minut i wreszcie końcowy gwizdek, po którym Piteå mogło dopisać do swojego i tak imponującego dorobku trzy kolejne punkty. A Örebro? Jeszcze jedna porażka poniesiona trochę na własne życzenie z pewnością nie poprawi morale w szatni zespołu Rickarda Johanssona. Tym bardziej, że w jej wyniku klub z Närke po raz pierwszy od początku rozgrywek oficjalnie zameldował się pod kreską.

Kalmar znów strzelił gola. Ta nowina całkowicie nadaje się do tego, aby właśnie od niej rozpocząć akapit. Mówiąc jednak zupełnie poważnie, nie da się nie zauważyć, że w ostatnich tygodniach gra najsłabszej drużyny rundy wiosennej zaczęła wyglądać nieco lepiej i punkt wywieziony z Vittsjö jest tego namacalnym dowodem. Choć pół-żartem można powiedzieć, że akurat z tym rywalem piłkarki znad Bałtyku nie przegrały jeszcze żadnego z wyjazdowych spotkań, więc po prostu tradycja została w tej materii podtrzymana. Dokonało się to jednak w niezwykle dramatycznych okolicznościach, gdyż w doliczonym czasie gry futbolówka po raz drugi tego popołudnia wylądowała w siatce Kalmaru i mogło się wydawać, że gospodyniom udało się ostatecznie wymęczyć rzutem na taśmę skromne zwycięstwo. Chorągiewka sędziego liniowego powędrowała jednak w górę i choć Kajsa Lind w pomeczowym wywiadzie zarzekała się, że nie wie nic o tym, aby brała w akcji czynny udział, to Sandra Almkvist i Marcus Strandberg byli zdecydowanie odmiennego zdania. A ku rozpaczy miejscowych, to oni podejmowali w tej kwestii wiążącą decyzję. Żadnych dylematów nie było za to w Malmö, gdzie mistrzynie z Rosengård dały pokaz pierwszoligowej piłki beniaminkowi z Växjö. Siedem goli, sześć różnych strzelczyń, Olivia Schough na czele tegorocznej listy snajperek – wiosenne powietrze ewidentnie przywiało do stolicy Skanii sporą dawkę optymizmu. Pozytywnym akcentem zakończyły tydzień także piłkarki Hammarby, choć Jennie Egeriis i My Cato zrobiły naprawdę wiele, aby przerwanie passy czterech kolejnych meczów bez zwycięstwa nie było dla ekipy trenera Pinonesa-Arce wyłącznie formalnością. Błysk geniuszu Maiki Hamano, a także jeszcze jeden udany występ Anny Tamminen sprawiły jednak, że trzy punkty pozostały tym razem w Södermalm. Jedenastą serię spotkań zakończyliśmy derbami Sztokholmu, w których Djurgården planowo pokonał Brommę, uciekając w ten sposób ze strefy zagrożonej degradacją. Podopieczne trenera Pålssona rozegrały naprawdę niezły mecz, ale mocno szwankująca skuteczność raz jeszcze mogła przeszkodzić im w odniesieniu zwycięstwa. Na szybko strzelonego po pięknej, dwójkowej akcji Alice Bergström ze Stinalisą Johansson gola gospodynie odpowiedziały bowiem wyrównującym trafieniem Sagi Swedman i dopiero prezent w postaci fatalnego ustawienia Nichole Persson na niespełna kwadrans przed końcem spotkania zagwarantował im pierwszy po niespełna dwumiesięcznej przerwie komplet punktów.


Komplet wyników:


Statystyki indywidualne:


Statystyki drużynowe:


Przejściowa tabela:

dam2

Czterdziesty raz o puchar

hgen

Młodzież z Hisingen robi tej wiosny furorę w lidze. Czy podbije również słynną Tele2 Arenę? (Fot. bkhacken.se)

Dzień narodowego święta, dwie mierzące niezwykle wysoko drużyny, efektowny, reprezentatywny stadion i wreszcie długo wyczekiwana jeszcze nie letnia, ale z pewnością wiosenna aura – czy można było wymarzyć sobie lepsze warunki do rozegrania czterdziestego w historii finału piłkarskiego Pucharu Szwecji? Okej, pewnie zawsze może być lepiej, ale tym razem chyba zgodzimy się co do tego, że i tak jest całkiem nieźle. Już w najbliższy wtorek po dwóch stronach murawy Tele2 Areny ustawią się zawodniczki Hammarby oraz Häcken. Dwa wielkomiejskie kluby, które jednak solidarnie cenią sobie lokalny patriotyzm i zdecydowanie bardziej niż z metropoliami wolą być kojarzone ze swoimi dzielnicami. Sympatycy Os nawet w jednej z przyśpiewek mocno akcentują fakt, że w żadnym wypadku nie powinniśmy nazywać ich kibicami z Göteborga. I zgodnie z życzeniem nie zamierzamy tego robić. Zanim jednak pucharowa karuzela po raz ostatni w edycji 2022-23 zacznie kręcić się na dobre, przyjrzymy się drodze obu ekip na Tele2 Arenę, historii finałowych batalii obu klubów, a także kluczowych aspektów, które mogą – choć zdecydowanie nie muszą – zrobić we wtorek różnicę. Södermalm czy Hisingen? Zielono-białe czy Żółto-czarne? Niech rozstrzygnie boisko, niech się dzieje widowisko!


Hammarby – droga do finału:

rd-hif

Lekko, łatwo i przyjemnie – te trzy słowa chyba najlepiej charakteryzują drogę podopiecznych trenera Pinonesa-Arce do czerwcowego finału. Żadnego rywala z Wielkiej Szóstki, osiemnaście strzelonych goli, stracony zaledwie jeden i to dopiero w półfinałowej rywalizacji z Piteå – te statystyki również pokazują, że Bajen były w pewnym sensie na ten awans skazane. Choć oczywiście nie zapominamy o tym, iż każde kolejne zwycięstwo trzeba było wybiegać na boisku, a Kanutte, Vinberg i Hamano swoją niewątpliwą, sportową klasę musiały jednak kilka razy udowodnić. I zrobiły to w naprawdę wielkim stylu, odprawiając przeciwniczki bez najmniejszych złudzeń na ewentualny sukces. To ostatnie nie dotyczy rzecz jasna wspomnianego starcia z Piteå, w którym to po wyrównującym trafieniu Anam Imo przez chwilę zrobiło się nerwowo. Lepsze przygotowanie motoryczne oraz dłuższa i zdecydowanie bardziej konkretna ławka rezerwowych sprawiły jednak, że końcówka należała wyłącznie do piłkarek Hammarby, które to przy akompaniamencie głośnych śpiewów zielono-białych trybun metodycznie dokładały kolejne pieczątki do niewątpliwego sukcesu, jakim okazał się pierwszy w tym wieku awans do finału Pucharu Szwecji.


Hammarby – historia finałowych potyczek:

Pięć finałów, dwa zwycięstwa i trzy porażki. Prosta matematyka podpowiada, że póki co Hammarby znajduje się w tej rubryce na minusie, ale ewentualne zwycięstwo we wtorek pozwoli ten stan rzeczy zmienić. Aby przywołać zwycięskie dla Bajen finały, trzeba cofnąć się do lat 1994-95, kiedy to sztokholmianki dwa razy z rzędu sięgały po kultowe trofeum. Oba te mecze były zresztą niesamowicie dramatyczne, choć w obu przypadkach obyło się ostatecznie bez dogrywek czy serii rzutów karnych. 17. września 1994 losy rywalizacji z Gideonsberg udało się odwrócić dopiero w drugiej połowie, gdyż przed ponad godzinę to rywalki kontrolowały przebieg wydarzeń na Bollmoravallen. Trafienia Karin Thorildsson oraz Angielki Karen Farley sprawiły jednak, że puchar pojechał koniec końców do stolicy. I jak się miało okazać – pozostał tam dłużej niż rok, gdyż rozegrany niemal dokładnie w rocznicę pierwszej wiktorii finał także okazał się dla Hammarby szczęśliwy. Tym razem na listę strzelczyń wpisała się jedynie Lilie Persson, ale ten jeden gol w zupełności wystarczył do tego, aby móc z uśmiechami na ustach pozować do pamiątkowego zdjęcia po zwycięskich mini-derbach przeciwko Älvsjo. Czy po niemal trzydziestu latach znów będziemy świadkami eksplozji radości piłkarek w charakterystycznych, zielono-białych strojach?


Hammarby – klucze do zwycięstwa:

Hammarby-Djurgården_2022-08-58

Anna Tamminen uratowała tej wiosny przynajmniej kilka punktów dla Hammarby (Fot. Roland Osbeck)

Fińska ściana – tylko w ostatnim miesiącu Anna Tamminen brawurowymi interwencjami skutecznie powstrzymała ofensywne zapędy rywalek z Djurgården, Rosengård i Kristianstad, trzykrotnie odbierając statuetkę dla najlepszej zawodniczki meczu. Wydaje się więc, że absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby 28-letnia golkiperka z Finlandii do listy swoich indywidualnych zdobyczy dopisała także rozpędzone liderki z Hisingen.

Dzieciaki mają głos – wiele mówi się ostatnimi czasy o fenomenie młodzieży z Häcken, ale i w Södermalm nie mają się w tej materii czego wstydzić. Co więcej, dziewiętnastoletnia Maika Hamano oraz niewiele tylko starsze od niej Vinberg, Sørbo, czy Kanutte szczególnie upodobały sobie Puchar Szwecji i to właśnie w ramach tych rozgrywek zdarzyło im się rozegrać swoje absolutnie najlepsze mecze. Starcie z Häcken będzie dla nich wszystkich pierwszym finałem tej rangi, ale jeśli możemy być czegoś w futbolu pewni, to chyba tego, że akurat na młodzież z południa Sztokholmu ów fakt podziałać może tylko i wyłącznie mobilizująco.

Czas liderek – Jonna Andersson, Madelen Janogy i Julia Roddar łącznie rozegrały zdecydowanie ponad sto meczów w barwach reprezentacji Szwecji, a i w piłce klubowej cała trójka ma już na koncie naprawdę istotne wyzwania. Równie istotne jest jednak to, że każda z wymienionych doświadczenie ma nie tylko w rozgrywaniu, ale i w wygrywaniu decydujących batalii. A to już za kilkadziesiąt godzin może okazać się niezwykle przydatne.

Dwunasty zawodnik – jeżdżą za swoją drużyną absolutnie wszędzie, bez względu na pogodę, niewygodny terminarz, czy jakiekolwiek inne niedogodności. Ich gromki śpiew słyszały już stadiony od Piteå po Malmö i chyba nadszedł już czas, aby posłuchać, jak najlepsi fani w kraju celebrują wywalczenie pierwszego od niemal trzech dekad trofeum. Bo jeśli istnieje w futbolu coś takiego jak sprawiedliwość, to chyba właśnie kibicom Hammarby należy się ona w pierwszej kolejności.


Häcken – droga do finału:

rd-bkh

Zaczęło się sympatycznie, ale im dalej w drabinkę, tym bardziej wzrastał poziom trudności. Aż w końcu trafili się dwaj rywale ze Skanii, którzy przynajmniej w teorii mieli stanowić nie lada wyzwanie dla drużyny trenera Vilahamna. Starcie z Vittsjö na zbyt wiele pytań nam jednak nie odpowiedziało, gdyż znajdująca się u progu piłkarskiej wiosny w ewidentnej rozsypce drużyna spod Hässleholm poprzeczkę zawiesiła zdecydowanie niżej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Zgoła inaczej wyglądał jednak rozegrany na Bravida Arenie półfinał przeciwko Kristianstad, a fani Pomarańczowych po dziś dzień zastanawiają się, jak potoczyłyby się losy rywalizacji, gdyby tuż przed przerwą Jordan Brewster wykorzystała rzut karny, podwyższając tym samym prowadzenie gościń na 2-0. Tego się już jednak nigdy nie dowiemy, gdyż trafienia Anny Anvegård oraz Stine Larsen (to ostatnie w trybie last-minute) sprawiły, że to w Hisingen mogą szykować się do siódmego w historii klubu finału. I bynajmniej nie zamierzają zadowalać się wyłącznie samym faktem uczestnictwa w tym mocno wyczekiwanym święcie szwedzkiego futbolu.


Häcken – historia finałowych potyczek:

Sześć finałów, cztery zwycięstwa i dwie porażki. Bilans jest więc zdecydowanie na plus, choć pewien fakt nieco mąci spokój fanów z Hisingen przed decydującą batalią. Sprawa wygląda bowiem niezwykle przejrzyście: póki co Häcken wygrywał każdy finał, w którym występował w roli gospodarza, a schodził z boiska pokonany zawsze, gdy przychodziło grać w roli gościa. Jakimś pocieszeniem w tym względzie może być jednak fakt, że tym razem miejscem rozegrania decydującego starcia będzie nie popularny Kanalplan (ligowy dom Hammarby), a zdecydowanie większa Tele2 Arena. Choć oczywiście to klub z Södermalm wciąż pozostaje nominalnym gospodarzem. Wracając do przeszłości, zdecydowanie najwięcej emocji dostarczyły fanom z Västergötland finały z lat 2011-12, kiedy to rok po roku drużyna z zachodniego wybrzeża mierzyła się z Tyresö. Za pierwszym razem do wyłonienia zwycięzcy niezbędne były rzuty karne, do których gospodynie doprowadziły dzięki wyrównującemu trafieniu Olivii Schough w 115. minucie gry. Dwanaście miesięcy później jedenastek nie trzeba było już wykonywać, gdyż w dogrywce celnie strzelała wyłącznie Marlene Sjöberg (autorką gola na 1-0 była wówczas Amerykanka Christen Press). Dwa pozostałe tytuły to już historie zdecydowanie bardziej świeże i zwycięskie finały przeciwko Kristianstad (2-1 w 2019) oraz Eskilstunie (3-0 w 2021).


Häcken – klucze do zwycięstwa:

Doświadczona Aivi Luik jest niezwykle ważnym punktem często bezbłędnej defensywy Häcken (Fot. Michael Erichsen)

Nie do złamania – jeśli przed dwa miesiące tracisz zaledwie dwa gole, to nie da się tego nazwać inaczej jak znakiem najwyższej, defensywnej jakości. Na przestrzeni kwietnia i maja sposób na skuteczne rozpracowanie obronnych zasieków z Hisingen znalazła wyłącznie Olivia Schough, ale ona akurat we wtorek na murawę Tele2 Areny nie wybiegnie. Pojawią się na niej za to Aivi Luik oraz Josefine Rybrink i z pewnością zrobią wiele, aby przed polem karnym Häcken znów pojawiła się tabliczka z napisem: Teren prywatny, nieupoważnionym wstęp wzbroniony.

Rosa gra w swojej lidze – czas na prostą (lub nie) zagadkę logiczno-matematyczną. Jeżeli do całkowitego uciszenia LF Areny w Piteå wystarczyły dziewiętnastolatce z Hisingen 184 sekundy, jeden strzał prawą i jeden lewą nogą, to ile czasu będzie ona potrzebować, aby podobny efekt uzyskać na Tele2 Arenie w Sztokholmie? Trochę żartujemy, ale fakty są takie, że wracająca tej wiosny po poważnej kontuzji piłkarka ewidentnie złapała formę życia, a dziesięć goli i siedem asyst (wliczając wszystkie rozgrywki) są jedynie najlepszym tego potwierdzeniem.

Wahadłowa niespodzianka – choć na papierze Häcken preferuje ustawienie z czwórką defensorek w linii, to zarówno operująca po prawej flance Hanna Wijk, jak i niezwykle eksplozywna Anna Sandberg doskonale odnajdują się w rolach klasycznych wahadłowych, a nawet skrzydłowych. To wszystko sprawia, że rywalki muszą mieć się na baczności od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty, gdyż zagrożenia nadchodzącego z bocznych sektorów boiska najzwyczajniej w świecie zlekceważyć nie można. Ci, którzy jednak spróbowali, pożałowali tego szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

Clarissa szybka jak wiatr – przez lata o miano najszybszej piłkarki Damallsvenskan rywalizowały Linda Sällström z Felicią Rogic, ale transfer kanadyjskiej snajperki zdecydowanie tę hierarchię zaburzył. Szybkość swojej nowej zawodniczki zauważył oczywiście także trener Vilahamn i trochę z przypadku (poważny uraz Stine Larsen), a trochę nauczony własnym doświadczeniem na przełomie kwietnia i maja stworzył ofensywnego potwora. Czworokąt z ustawioną na szpicy Larisey był rozwiązaniem cokolwiek nieoczywistym, ale zdecydowanie okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę, a każdy upływający tydzień działa wyłącznie na korzyść coraz lepiej zgranego i doskonale rozumiejącego się na boisku kwartetu z Hisingen.


Puchar Szwecji – tabela zwycięzców:

hof


Puchar Szwecji 2022-23 – klasyfikacja strzelczyń:

skyt1

Drużyna miesiąca – maj

Bramkarka

may1

Rozpoczęła miesiąc z pozycji absolutnej bohaterki derbów przeciwko Djurgården, zakończyła go refleksową, ratującą bezcenny punkt interwencją w Kristianstad, a po drodze zdążyła jeszcze złamać serca wszystkim fanom mistrzyń z Rosengård. Całkiem niezłe osiągi, prawda? 28-letnia Finka w ostatnich tygodniach wskoczyła na pułap, na którym w całej dotychczasowej karierze jeszcze nie była, ale w Södermalm gorąco wierzą, że nie jest to wyłącznie stan przejściowy. A wiara ta wydaje się być oparta na naprawdę solidnych fundamentach.

Obrończynie

may2

Błyskotliwa i dynamiczna wahadłowa z Hisingen ani myśli zwalniać tempa i choć konkurencja akurat na tej pozycji okazała się być wyjątkowo mocna, to Sandberg wywalczonego w kwietniu miejsca nie oddała ostatecznie nikomu. Prawa flanka defensywy to z kolei królestwo Elin Rombing, gdyż przede wszystkim to jej kapitalna współpraca z Johanną Renmark sprawia, że beniaminek z Uppsali już teraz ma w dorobku więcej punktów niż w teorii miał mieć na koniec sezonu. Parę nagrodzonych stoperek wyróżnia przede wszystkim dobrze spożytkowane ogromne doświadczenie. 38-letnia Australijka zadbała o to, aby ekipa trenera Vilahamna zaczęła skutecznie kolekcjonować czyste konta, zaś współkapitanka Kristianstad perfekcyjnymi występami na nie do końca naturalnej dla siebie pozycji pozwoliła fanom ze wschodniej Skanii zapomnieć na chwilę o urazach Carlsson i Brewster.

Pomocniczki

may3

Jonasson i Andersson z pewnością nie zaliczają się do grona zawodniczek, których nazwiska przesadnie często pojawiają się w pomeczowych nagłówkach. Nie da się jednak ukryć, że to właśnie one dołożyły olbrzymią cegłę to tego, iż odpowiednio Växjö oraz Piteå znajdują się aktualnie właśnie w tym miejscu. I nie wątpimy, że tak wartościowych postaci w drugiej linii trenerom Unogårdowi i Carlssonowi zazdrości wiele koleżanek i kolegów po fachu. Obecność w jedenastce Rosy Kafaji to natomiast czysta formalność, a argumentację przemawiającą za tym wyborem bez większego trudu znajdziecie w podsumowaniu każdej z majowych kolejek.

Napastniczki

may4

Po Evelyn Ijeh obiecywano sobie w Växjö naprawdę wiele, ale wszyscy wiemy, jak to z takimi oczekiwaniami bywa. Szczególnie, jeśli w grę wchodzi przeskok z Elitettan do Damallsvenskan. Tutaj jednak nie tylko obyło się bez nieoczekiwanych rozczarowań, ale 21-letnia snajperka pokazała, że również i na tym poziomie potrafi jeszcze dołożyć od siebie coś ekstra. Choć sama zainteresowana z wrodzoną skromnością podkreśla, że ostatnie wyniki beniaminka ze Småland to wyłącznie zasługa konsekwentnej, zespołowej gry. Do sportowej jakości Anny Anvegård czy Olivii Schough przekonywać nie trzeba chyba nikogo, ale zwyczajnie miło obserwować, jak dwie zawodniczki po wielu futbolowych zakrętach tak po prostu tydzień w tydzień cieszą nas i przede wszystkim siebie równie efektowną, co efektywną grą.


may

Anna Tamminen (Hammarby) – Elin Rombing (Uppsala), Alice Nilsson (Kristianstad), Aivi Luik (Häcken), Anna Sandberg (Häcken) – Alexandra Jonasson (Växjö), Fanny Andersson (Piteå) – Anna Anvegård (Häcken), Rosa Kafaji (Häcken), Olivia Schough (Rosengård) – Evelyn Ijeh (Växjö)