
Mistrzynie z Malmö odprawiły Växjö w prawdziwie mistrzowskim stylu (Fot. Bildbyrån)
Mecz przeciwko Kristianstad miał być kolejnym, wymagającym testem dla liderek z Hisingen, a niezaangażowani emocjonalnie po żadnej ze stron kibice mocno ostrzyli sobie apetyty na starcie najlepszej defensywy Damallsvenskan z zawsze groźnym tercetem Tindell – Viens – Eiriksdottir. O ile jednak tej wiosny zdecydowana większość ligowych hitów jak najbardziej dostarczała nam oczekiwanych emocji, tak piątkowy wieczór na Bravida Arenie do czerwoności zdecydowanie nas nie rozgrzał. Wypada jednak dodać, że stało się tak głównie za sprawą gościń ze Skanii, które wprawdzie rozpoczęły mecz z wielkim animuszem i już w trzeciej minucie poważnie zagroziły bramce Jennifer Falk, ale… na tym ich ofensywne próby na dłuższy czas się zakończyły. Osłabione brakiem kontuzjowanych Rubensson oraz Anvegård gospodynie swój meczowy plan realizowały za to z żelazną konsekwencją, osiągając wraz z upływem czasu coraz większą optyczną przewagę. Tak bardzo wyczekiwany przez miejscowych fanów gol paść jednak nie chciał, bo albo kapitalną interwencją popisywała się Melina Loeck, albo kluczowe podanie przecinała Emma Petrovic, a gdy już wszystkim wydawało się, że futbolówka linię bramkową przekroczyć po prostu musi, w ostatniej chwili na linii jej lotu zmaterializowała się Therese Ivarsson. Ta momentami heroiczna obrona podopiecznych trenerki Gunnarsdottir niewątpliwie zasługiwała na wielkie słowa uznania, lecz gdy już zaczynaliśmy wierzyć, że to właśnie zawodniczkom z Kristianstad uda się skutecznie powstrzymać rozpędzone Häcken, stadion w Hisingen eksplodował ze szczęścia. W czwartej minucie doliczonego czasu gry rzut rożny wykonywała Rosa Kafaji, dośrodkowana przez nią piłka trochę szczęśliwie znalazła się pod nogami Fiippy Curmark, a urodzona w Jönköping rekonwalescentka uczciła swój powrót na ligowe boiska w najbardziej spektakularny możliwy sposób. A strzelony przez nią gol, choć z pewnością nie najpiękniejszy w karierze, może okazać się w końcowym rozrachunku jeszcze cenniejszy niż wydaje się to nam z dzisiejszej perspektywy.
Nie od dziś wiemy, że bezbramkowe mecze potrafią być naprawdę wspaniałymi widowiskami, ale o pięciu kwadransach rywalizacji na LF Arenie w Piteå niestety nijak nie da się tego powiedzieć. Na murawie w Norrbotten bardzo długo oglądaliśmy bowiem obustronny pokaz antyfutbolu, choć jeśli już ktoś zdecydował się od czasu do czasu zaprezentować coś nieco bardziej składnego i konstruktywnego, to były to piłkarki z Örebro. Gospodynie niepokojąco przypominały natomiast same siebie z meczu z Häcken i zapewne znów zagrałyby na zero z przodu, gdyby nie wspaniałomyślne podejście rywalek. O dobre samopoczucie koleżanek z Norrbotten zatroszczyły się bowiem Clara Ekstrand z Michaelą Kovacs, które zaprezentowały coś na kształt ulepszonej (bo rozegranej w duecie) wersji kiksu Lotte Wubben-Moy z niedawnego półfinału Ligi Mistrzyń. Z nieoczekiwanego prezentu skorzystać postanowiła rezerwowa tego dnia Tuva Skoog, gospodynie objęły prowadzenie i… rozpoczęła się prawdziwa jazda bez trzymanki. Okazja Heidi Kollanen, fatalne pudło Louise Lillbäck, słusznie nieuznany wyrównujący gol, kontuzja Samanthy Murphy i będąca jej bezpośrednim następstwem awantura z limitem zmian, czerwona kartka Emilii Pelgander, sytuacja sam na sam Skoog, osiem dodatkowych minut i wreszcie końcowy gwizdek, po którym Piteå mogło dopisać do swojego i tak imponującego dorobku trzy kolejne punkty. A Örebro? Jeszcze jedna porażka poniesiona trochę na własne życzenie z pewnością nie poprawi morale w szatni zespołu Rickarda Johanssona. Tym bardziej, że w jej wyniku klub z Närke po raz pierwszy od początku rozgrywek oficjalnie zameldował się pod kreską.
Kalmar znów strzelił gola. Ta nowina całkowicie nadaje się do tego, aby właśnie od niej rozpocząć akapit. Mówiąc jednak zupełnie poważnie, nie da się nie zauważyć, że w ostatnich tygodniach gra najsłabszej drużyny rundy wiosennej zaczęła wyglądać nieco lepiej i punkt wywieziony z Vittsjö jest tego namacalnym dowodem. Choć pół-żartem można powiedzieć, że akurat z tym rywalem piłkarki znad Bałtyku nie przegrały jeszcze żadnego z wyjazdowych spotkań, więc po prostu tradycja została w tej materii podtrzymana. Dokonało się to jednak w niezwykle dramatycznych okolicznościach, gdyż w doliczonym czasie gry futbolówka po raz drugi tego popołudnia wylądowała w siatce Kalmaru i mogło się wydawać, że gospodyniom udało się ostatecznie wymęczyć rzutem na taśmę skromne zwycięstwo. Chorągiewka sędziego liniowego powędrowała jednak w górę i choć Kajsa Lind w pomeczowym wywiadzie zarzekała się, że nie wie nic o tym, aby brała w akcji czynny udział, to Sandra Almkvist i Marcus Strandberg byli zdecydowanie odmiennego zdania. A ku rozpaczy miejscowych, to oni podejmowali w tej kwestii wiążącą decyzję. Żadnych dylematów nie było za to w Malmö, gdzie mistrzynie z Rosengård dały pokaz pierwszoligowej piłki beniaminkowi z Växjö. Siedem goli, sześć różnych strzelczyń, Olivia Schough na czele tegorocznej listy snajperek – wiosenne powietrze ewidentnie przywiało do stolicy Skanii sporą dawkę optymizmu. Pozytywnym akcentem zakończyły tydzień także piłkarki Hammarby, choć Jennie Egeriis i My Cato zrobiły naprawdę wiele, aby przerwanie passy czterech kolejnych meczów bez zwycięstwa nie było dla ekipy trenera Pinonesa-Arce wyłącznie formalnością. Błysk geniuszu Maiki Hamano, a także jeszcze jeden udany występ Anny Tamminen sprawiły jednak, że trzy punkty pozostały tym razem w Södermalm. Jedenastą serię spotkań zakończyliśmy derbami Sztokholmu, w których Djurgården planowo pokonał Brommę, uciekając w ten sposób ze strefy zagrożonej degradacją. Podopieczne trenera Pålssona rozegrały naprawdę niezły mecz, ale mocno szwankująca skuteczność raz jeszcze mogła przeszkodzić im w odniesieniu zwycięstwa. Na szybko strzelonego po pięknej, dwójkowej akcji Alice Bergström ze Stinalisą Johansson gola gospodynie odpowiedziały bowiem wyrównującym trafieniem Sagi Swedman i dopiero prezent w postaci fatalnego ustawienia Nichole Persson na niespełna kwadrans przed końcem spotkania zagwarantował im pierwszy po niespełna dwumiesięcznej przerwie komplet punktów.
Komplet wyników:
Statystyki indywidualne:
Statystyki drużynowe:
Przejściowa tabela:
































