
Tak się bawi Hammarby, tak się bawi lider! (Fot. Peter Jonsson)
Przed rozpoczęciem sezonu wydawało się, że szczytem ich marzeń będzie walka o utrzymanie, a pierwszego gwizdka wyczekiwano w południowym Sztokholmie bardziej z niepokojem niż z ekscytacją. Niespełna dwa tygodnie później Hammarby spogląda na wszystkich rywali z góry ligowej tabeli, a zwyciężając na terenie jednego z poważnych kandydatów do mistrzostwa wysyła na cztery strony świata sygnał, że z tą szaloną drużyną naprawdę trzeba się liczyć.
Zanim jednak swoje chwile radości przeżyli licznie przybyli do Göteborga sympatycy Bajen, swój show miała na Valhalli Christen Press. 98-krotna reprezentantka USA już w 6. minucie wyszła w tempo do zagranej przez Elin Rubensson prostopadłej piłki i mierzonym strzałem przy dalszym słupku otworzyła wynik meczu. Niestety dla gospodyń, analogie do poniedziałkowej potyczki z Rosengård nie zakończyły się na efektownym golu Press, gdyż identycznie jak pięć dni temu … stan rywalizacji postanowiła wyrównać Taylor Leach, która ponownie pokonała Loes Geurts spektakularnym lobem. Jeśli ktoś myślał, że samobójczy gol był jedynie wypadkiem przy pracy, a podopieczne Marcusa Lantza błyskawicznie odzyskają prowadzenie, to mocno się przeliczył. Uskrzydlone sztokholmianki grały mądrzej i rozważniej od faworyzowanych rywalek i choć rzadziej znajdowały się przy piłce, ich akcje sprawiały wrażenie groźniejszych i bardziej przemyślanych. Tak było również w 60. minucie, gdy na strzał z dystansu zdecydowała się kapitanka Hammarby Olga Ekblom, nie pozostawiając Geurts szans na skuteczną interwencję. Gospodynie nie zamierzały oczywiście wywieszać białej flagi, w związku z czym w szesnastce Emmy Holmgren co pewien czas robiło się gorąco, ale pomimo pojawiania się na boisku kolejnych ofensywnych zawodniczek ekipy z Göteborga, ciężar kreowania gry wciąż spoczywał wyłącznie na barkach Press i Rubensson. Obie te piłkarki, nawet pozbawione wsparcia, są rzecz jasna w stanie odwrócić losy meczu, ale tym razem umiejętności indywidualne nie wystarczyły na dobrze zorganizowany zespół ze stolicy, który w doliczonym czasie gry – nogami Hanny Lundqvist – przypieczętował tyleż sensacyjne, co w pełni zasłużone zwycięstwo.
******
W samo południe rozpoczął się piłkarski sezon 2018 na Myresjöhus Arenie i choć frekwencja na ślicznym stadionie w Växjö była daleka od oczekiwanej, to pragnienie wywalczenia pierwszych punktów w Damallsvenskan dawało się odczuć w każdej cząsteczce powietrza unoszącej się nad murawą. Gospodynie rozpoczęły obiecująco, gdy czterdziestometrowym podaniem w kierunku Anny Anvegård popisała się Jonasson, ale Gudbjörg Gunnarsdottir prawidłowo skróciła kąt i zatrzymała strzał ubiegłorocznej królowej strzelczyń Elitettan. Na tej jednej akcji skończyły się jednak ofensywne popisy podopiecznych Pierre’a Fondina, a że i zawodniczki Djurgården nie kwapiły się do przesadnego forsowania tempa, pierwsza, mało interesująca połowa, zakończyła się w jedyny logiczny sposób, czyli bezbramkowym remisem.
Po przerwie znów jako pierwsze zaatakowały piłkarki beniaminka ze Småland, ale tym nie ograniczyły się one do pojedynczego wypadu w kierunku bramki Gunnarsdottir. Kolejne próby w wykonaniu gospodyń nie przynosiły wprawdzie wymiernych efektów, ale jedna z nich zakończyła się rzutem rożnym, po którym nastąpiła najważniejsza akcja sobotniego spotkania. Do dośrodkowanej z narożnika piłki najwyżej wyskoczyła Ritah Kivumbi i choć strzał Ugandyjki z linii bramkowej wybiła Ryland, to wobec dobitki Nordin przyjezdne były już całkowicie bezradne. Pierwszy w historii gol Växjö w Damallsvenskan stał się faktem, a pół godziny później okazało się, że był on jedynym, jaki tego dnia obejrzeli kibice na Myresjöhus Arenie. Piłkarki Djurgården miały przynajmniej dwie okazje, aby wywieźć ze Småland przynajmniej punkt, ale próbie Michelle Wörner zabrakło precyzji, a szarżującą Mię Jalkerud zatrzymała bezbłędna tego dnia Katie Fraine, która także dołożyła ogromną cegiełkę do tego, że otwarcie sezonu w Växjö okazało się aż tak udane.
******
Emocji, a przede wszystkim bramek, nie zabrakło także na pozostałych boiskach. Gwiazdy FC Rosengård, zgodnie z planem, okazały się zbyt trudną przeszkodą dla beniaminka z Kalmar, choć pewne zwycięstwo okupiły urazem Anji Mittag. Z kontuzją plac gry przedwcześnie opuściła również napastniczka drugiego klubu z Malmö Rakel Hönnudottir, a jej Limhamn Bunkeflo zremisował w derbach Skanii z Kristianstad. Podopieczne Elisabet Gunnarsdottir, wykorzystując beztroską postawę defensywy LB 07, dwukrotnie obejmowały dwubramkowe prowadzenie, ale ambitna postawa “papierowych” gospodyń (mecz rozegrano na Malmö IP) i strzał życia Elisy Lang Nilsson w 88. minucie pozwoliły im uratować pierwszy w sezonie punkt.
Komplet sobotnich wyników: