
Beniaminek ze Sztokholmu wniósł do Damallsvenskan mnóstwo pozytywnego entuzjazmu (Fot. Peter Jonsson)
W Europie mamy bardzo wiele krajów, w których ruch między pierwszą i drugą klasą rozgrywkową odbywa się według w pełni usystematyzowanego schematu. Dobrym przykładem mogą być tu chociażby Niemcy, gdzie takie Kolonia czy Brema z zadziwiającą regularnością przesuwają się na piłkarskiej piramidzie naprzemiennie w górę i w dół. W Szwecji obracamy się jednak w nieco innej rzeczywistości, która wcale nie skazuje z definicji beniaminków Damallsvenskan na bój o pozostanie w krajowej elicie, a spadkowiczom nie wróży rychłego powrotu do ekstraklasy. Mając to na uwadze, ambitne plany właścicieli Växjö na kolejny sezon jak najbardziej powinniśmy traktować z należytą powagą, choć jednocześnie warto wiedzieć, że ewentualne włączenie się piłkarek ze Småland do gry o medale byłoby jednak wydarzeniem bezprecedensowym. Oto jak w obecnej dekadzie radziły sobie szwedzkie kluby szczebla centralnego w pierwszych miesiącach po awansie:
Beniaminkowie 2011 – Piteå i Dalsjöfors
Drużyna z Norrbotten powróciła wówczas do ekstraklasy po krótkiej przerwie i nie powtórzyła błędu, który za pierwszym razem kosztował ją szybką degradację. Bardzo dobra dyspozycja kanadyjskiej golkiperki Stephanie Labbe oraz trzymająca poziom defensywa pozwoliły w pierwszej części sezonu wyszarpać kilka ważnych punktów, które pozwoliły przystąpić do decydujących spotkań ze znacznie bardziej komfortowej pozycji. Utrzymanie w zasadzie udało się przyklepać zwycięstwem w Sztokholmie na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek, a zawodniczkom z Piteå tak bardzo spodobało się w Damallsvenskan, że z powodzeniem występują w niej do dziś. Zdecydowanie inny los spotkał za to drugiego z beniaminków, choć w kadrze Dalsjöfors także nie brakowało uznanych nazwisk z Ameryki Północnej (Erin McLeod, India Trotter, Alex Singer). Całość nie zagrała jednak na tyle, aby pierwszoligową przygodę udało się przedłużyć o kolejny rok.
Beniaminkowie 2012 – Vittsjö i AIK
Historię Vittsjö wszyscy znamy chyba na pamięć, więc ograniczymy się wyłącznie do przypomnienia najważniejszych faktów. Drużyna ze wsi w północnej Skanii miała – zdaniem wielu fachowców – szybko wrócić tam, gdzie jej miejsce, a tymczasem na półmetku rozgrywek wspólnie z hegemonami z Malmö i Tyresö okupowała ligowe podium! Wprawdzie jesienią zawodniczki spod Hässleholm mocno wyhamowały, ale szósta lokata na koniec sezonu i tak była wynikiem dalece wykraczającym poza nawet te najbardziej optymistyczne prognozy. Zdecydowanie gorzej powiodło się za to drugiemu z beniaminków, który postanowił punktować wyłącznie w starciach z potentatami. Cztery oczka z Göteborgiem, zwycięstwo nad Malmö i remis w Linköping wprawiały opinię publiczną w zakłopotanie, ale utrzymania koniec końców drużynie ze Sztokholmu nie zagwarantowały, w efekcie czego Folkesson, Diaz, Chalupny i reszta ekipy spod znaku AIK poznała smak degradacji.
Beniaminkowie 2013 – Sunnanå i Mallbacken
Rok absolutnie wyjątkowy, ponieważ nie dość, że obaj beniaminkowie natychmiast wrócili skąd przyszli, to jeszcze dokonali tego w wyjątkowo marnym stylu. Sunnanå zaczęło nawet obiecująco (remis w Linköping), ale były to wyłącznie miłe złego początki, gdyż nigeryjski zaciąg z doświadczoną Perpetuą Nkwochą na czele nie potrafił wygrać w sezonie ligowym choćby jednego meczu! Walczyć próbowało za to Mallbacken, które – podobnie jak rok wcześniej AIK – potrafiło urwać punkty wszystkim medalistom. Niestety, w starciach w bezpośrednimi rywalkami w walce o utrzymanie piłkarki z Värmland nie okazały się równie efektywne, w efekcie czego na dwie kolejki przed końcem sezonu było już właściwie po zabawie.
Beniaminkowie 2014 – Eskilstuna i AIK
Gdyby ktoś zapomniał, jak może wyglądać naprawdę efektowne wejście, to warto przypomnieć sobie Eskilstunę z wiosny 2014. Zwycięstwa nad Tyresö, Örebro i Jitexem sprawiły, że ekipa z Tunavallen szturmem wzięła fotel lidera i choć w późniejszej fazie sezonu przyszło zderzenie z pierwszoligową rzeczywistością (że przypomnę chociażby 1-6 w Umeå), to siódma lokata na koniec sezonu i tak była wynikiem bardzo obiecującym. Dowodzona przez Viktora Erikssona mieszanka rutyny (Thunebro, Svensson) z młodością (Wahlström) i fantazją (Enganamouit) z całą pewnością spisała się więcej niż poprawnie. Zdecydowanie mniej spektakularnie prezentowały się na boiskach Damallsvenskan piłkarki AIK, które już tradycyjnie nie dały się pokonać Linköping. Tym razem sztokholmiankom udało się jednak utrzymać w ekstraklasie, choć trzeba pamiętać, że spory wpływ miały na to również względy pozasportowe.
Beniaminkowie 2015 – Mallbacken i Hammarby
Tym razem duet beniaminków wystąpił w rolach głównych w ostatniej kolejce, gdyż to właśnie Mallbacken i Hammarby stoczyły między sobą epicki, korespondencyjny bój o pozostanie w ekstraklasie. Zwycięsko wyszły z niego ostatecznie piłkarki z Värmland, które w przekroju całego sezonu okazały się lepsze od konkurentek o … jednego gola. Zdecydowanie największy wkład w powodzenie misji ratowania pierwszej ligi dla Sunne miał tercet Falk – McSorley – Larsson, a w Sztokholmie mogli tylko żałować, że w Hammarby nie udało się zbudować równie solidnego kręgosłupa. Żałować mogła także Helen Eke, że akurat w tym sezonie przyszło jej strzelić najbardziej efektownego samobója wszechczasów.
Beniaminkowie 2016 – Kvarnsveden i Djurgården
Mówisz Kvarnsveden – myślisz Chawinga. Napastniczka z Malawi najpierw pobiła wszystkie możliwe rekordy wszechczasów w Elitettan, a następnie awansowała ze swoim klubem do Damallsvenskan i w najlepszej lidze północnej Europy poczynała sobie równie śmiało. Oczywiście, szczególnie w jesiennej fazie zmagań Chawinga mogła liczyć na delikatne wsparcie ze strony afrykańsko-amerykańskiego letniego zaciągu, ale nie łudźmy się – bez niej końcówka sezonu w Dalarnie wyglądałaby zdecydowanie bardziej nerwowo. Cały czas spokojnie było za to w obozie drugiego z beniaminków, który bez wielkich fanfar powtórzył wynik Vittsjö sprzed czterech lat, kończąc ligowe zmagania w górnej połówce tabeli. Sukces drużyny prowadzonej przez Yvonne Ekroth był absolutnie niepodważalny, a efektowne rajdy będącej prawdziwym odkryciem tamtych rozgrywek Johanny Rytting Kaneryd na zawsze pozostaną jego symbolem.
Beniaminkowie 2017 – Limhamn Bunkeflo i Hammarby
Przed startem rozgrywek mówiło się, że tak słabego zestawu beniaminków nie mieliśmy już dawno, a ewentualne utrzymanie któregokolwiek z nich rozpatrywano w kategoriach ogromnej niespodzianki. Potem jednak zaczęło się granie, a piłkarska murawa kolejny raz pokazała nam, jak mało wiemy na temat futbolu. Limhamn Bunkeflo na półmetku zmagań zajmowało bowiem fantastyczną, czwartą lokatę i choć pozycji w okolicach podium nie udało się ostatecznie obronić, to zapewnienie sobie pozostania w ekstraklasie na cztery kolejki przed końcem rozgrywek niewątpliwie było dla piłkarek z Malmö wielkim wydarzeniem. Zdecydowanie bardziej w walkę o pierwszoligowy byt zaangażowane było Hammarby Olofa Unogårda, ale bez względu na jej ostateczny efekt (na chwilę obecną jest on więcej niż pomyślny – cztery punkty zapasu nad strefą spadkową), młoda drużyna ze Sztokholmu i tak już dokonała niemożliwego, tocząc wyrównane boje ze znacznie bardziej doświadczonymi rywalkami.
Za rok, swój rozdział do powyższej listy dopiszą między innymi piłkarki Växjö. Czy wzorem Vittsjö, Djurgården i Eskilstuny uda im się wziąć ekstraklasę szturmem? W Småland mają dokładnie taki plan, ale nie od dziś wiemy, że Damallsvenskan potrafi pisać najbardziej nieprawdopodobne scenariusze. W stu procentach pewni możemy być więc jedynie tego, że absolutny beniaminek doda naszej lidze jeszcze więcej kolorytu, a to z kolei jest zapowiedzią jeszcze jednego niezwykle ekscytującego sezonu. Dobre wieści? Absolutnie, wszak nadmiar emocji nie zaszkodził jeszcze żadnym rozgrywkom na świecie.