
Fot. Bildbyrån
Miejsce w tabeli: 3
Punkty: 38 (11 – 5 – 6)
Bramki: 34 – 26
Najlepsza strzelczyni: Mimmi Larsson (12 goli)
Piłkarka sezonu: Louise Quinn
Największe rozczarowanie: Olivia Schough
Przedsezonowa prognoza: 5. miejsce
Sezon w pigułce: Na początku był chaos. Z Djurgården wprawdzie udało się jeszcze wygrać (choć duża w tym zasługa opisywanej tu przed kilkoma dniami sztokholmskiej defensywy), ale porażki w dwóch kolejnych spotkaniach sprawiły, że w obozie ubiegłorocznych wicemistrzyń Szwecji zrobiło się nerwowo. Nastroje uspokoiły się trochę po majowej serii zwycięstw, ale czerwiec przyniósł passę czterech kolejnych meczów bez zwycięstwa i drużyna Viktora Erikssona znów znalazła się na rozdrożu. Wahania formy ekipy z Eskilstuny były tak wielkie, że jednego dnia zastanawialiśmy się jak to możliwe, że taki klub będzie reprezentować nas w Lidze Mistrzyń, a tydzień później oczami wyobraźni widzieliśmy go nawet w półfinale tych rozgrywek. Jesień przy Tunavallen niewiele różniła się od wiosny, ale w decydującym momencie piłkarki United stanęły na wysokości zadania. Historyczne zwycięstwo w Malmö, poprawione efektownym 3-0 w derbach przeciwko Örebro sprawiło, że w Eskilstunie drugi rok z rzędu mogli cieszyć się z miejsca na podium Damallsvenskan. Aby na nim stanąć wystarczyło wygrać zaledwie połowę ligowych spotkań, ale … to przecież nie wina drużyny Viktora Erikssona, że rywalki nie potrafiły zdobyć więcej punktów. Najważniejsza nauka płynąca z ostatnich dwunastu miesięcy jest jednak zupełnie inna. Sezon 2016 pokazał nam bowiem ponad wszelką wątpliwość, że Eskilstuna już na dobre stała się ważnym punktem na piłkarskiej mapie Szwecji, a całkiem udany (choć zakończony wysoką porażką w dwumeczu z niemieckim Wolfsburgiem) debiut w pucharach mocno zaostrzył apetyty kibiców United, którzy z pewnością chcieliby jeszcze kiedyś wraz z piłkarkami ukochanego klubu pozwiedzać Europę.
Dzień, który zmienił wszystko: 6. października. Jeszcze sześć lat temu Eskilstuna United była zaledwie jedną z wielu trzecioligowych drużyn i gdyby ktoś wówczas powiedział, że w październiku 2016 na Tunavallen zawita Liga Mistrzyń, z pewnością nie zostałby potraktowany poważnie. A jednak! Sukcesywne pokonywanie kolejnych szczebli doprowadziło ten niezwykle ambitny zespół do wicemistrzostwa kraju, które z kolei stanowiło przepustkę do tego, aby stanąć w szranki z najlepszymi w Europie. Pierwsze razy mają to do siebie, że zazwyczaj pamiętamy je do końca życia i trudno, żeby z pucharowym debiutem United miało być inaczej. Tym bardziej, że Mimmi Larsson zadbała o to, aby ten chłodny, jesienny wieczór na Tunavallen okazał się w pełni magiczny. To właśnie jej gol sprawił, że Eskilstuna przywitała się z Europą w wielkim stylu i w historycznym dla siebie meczu zwyciężyła ekipę z Glasgow.
I co dalej? W sezonie 2017 na Tunavallen nie będziemy już oglądać Louise Quinn, co jest zdecydowanie złą wiadomością dla sympatyków piłki nożnej w Eskilstunie. Reprezentantka Irlandii była bowiem niezwykle pewnym punktem formacji obronnej United, w której to stanowiła centralny element trzyosobowego bloku defensywnego. Z drużyną pożegnały się ponadto Logarzo, Jansson, Frida Svensson, Sadiku oraz Banusic i choć o żadnej z wymienionych nie można powiedzieć, że to właśnie od niej Viktor Eriksson rozpoczynał w zakończonych właśnie rozgrywkach ustalanie wyjściowej jedenastki, to jednak ich brak w szerokiej kadrze z pewnością będzie odczuwalny. Po rocznej przerwie do gry w United wraca za to Petra Johansson i jeśli tylko będzie w stanie wejść na poziom z sezonu, który przyniósł Eskilstunie wicemistrzostwo kraju, to powinna okazać się naprawdę solidnym wzmocnieniem. Podobnie zresztą jak Hanna Glas i Sarah Bergman, które pomimo sporej konkurencji w defensywie United z pewnością powalczą o miejsce w podstawowym składzie. Wydaje się, że znacznie mniej opcji Viktor Eriksson ma na ten moment w ofensywie, choć tu wiele zależeć będzie od współpracy na linii Larsson – Schough, która – jak doskonale pamiętamy – nie zawsze wyglądała wzorowo.