Szwedki wśród wyróżnionych

47238d43-1f96-42d6-a9ef-3dd50a903c52

Magdalena Eriksson zyskała najwięcej głosów spośród szwedzkich piłkarek (Fot. SportsBeezer)

Na początek mała zagadka. Z czym kojarzy się kibicom piłki nożnej koniec roku? Ależ oczywiście, że z rankingami, plebiscytami i nagrodami. A ponieważ w ostatnich latach powstaje ich więcej niż teorii spiskowych na temat trwającej wciąż pandemii, to każdy znajdzie sobie takie zestawienie, którego wyniki akurat przypadną mu do gustu. A jeżeli takiego akurat na stanie nie będzie, to zawsze można zorganizować swój własny plebiscyt, wszak o rozrywkę w tym wszystkim tak naprawdę najbardziej chodzi. Już tradycyjnie, w drugiej połowie grudnia na stronie szwedzkapilka.com, znajdziecie tegoroczne zestawienie TOP-50, które podsumuje minione dwanaście miesięcy w wykonaniu szwedzkich piłkarek. Są jednak i tacy, którzy porywają się na plebiscyty o zasięgu zdecydowanie bardziej globalnym, a wśród nich niezwykle ciekawie wygląda głosowanie brytyjskiego Guardiana. Rich Laverty, twórca tego całego zamieszania, w tym roku zaprosił do zabawy niemal dziewięćdziesięcioosobowe jury, które zadecydowało, iż na tytuł najlepszej zawodniczki globu w roku 2021 zasłużyła sobie Alexia Putellas. Oprócz niej, w czołowej dziesiątce znalazło się jeszcze miejsce dla pięciu innych zawodniczek Barcelony (Caroline Hansen, Jennifer Hermoso, Irene Paredes, Lieke Martens, Aitana Bonmati), trzech przedstawicielek londyńskiej Chelsea (Samantha Kerr, Pernille Harder, Francesca Kirby) oraz jednej reprezentantki reszty świata (a przy okazji Arsenalu) w osobie Vivianne Miedemy. Nas jednak przede wszystkim interesuje to, jak w zestawieniu poradziły sobie reprezentantki Szwecji i trzeba jasno powiedzieć, że mamy w tym temacie naprawdę dobre wieści. Na liście znalazło się bowiem aż dziewięć (!) kadrowiczek Petera Gerhardssona i nawet jeśli niektóre z nominacji mogą zaskakiwać, a wpływ turnieju olimpijskiego oraz reputacji konkretnych nazwisk zrobił swoje, to i tak jest to wynik, z którego możemy i powinniśmy być dumni. A pełną listę wyróżnionych, szwedzkich piłkarek, wraz z krótkimi komentarzami oraz lokatami zajętymi przez nie w plebiscycie, znajdziecie oczywiście poniżej:

11. Magdalena Eriksson (Chelsea): W bardzo dużym uproszczeniu można powiedzieć, że gdyby kapituła Guardiana miała w tej kwestii decydujący głos, to Diamentowa Piłka trafiłaby w tym roku właśnie do kapitanki Chelsea. Czy słusznie? Z jednej strony nie da się ukryć, że za Eriksson jeszcze jeden niezwykle udany rok, a statystyki indywidualne niezmiennie plasują ją w ścisłej czołówce stoperek angielskiej FA WSL. Z drugiej jednak strony, dwa poprzednie sezony w jej wykonaniu były jeszcze bliższe perfekcji, a w tym roku konkurencja na krajowym podwórku też wydaje się jakby bardziej wyrównana. Pamiętajmy jednak, że z docenianiem piłkarek defensywnych w plebiscytach jest trochę jak z konkurencją par tanecznych w łyżwiarstwie figurowym, a nikt nie ma chyba wątpliwości, że przynajmniej raz (a pewnie i dwa) defensorka Chelsea jak najbardziej zasłużyła na to, aby znaleźć się w absolutnej, światowej topce. I nawet jeśli niekoniecznie był to akurat rok 2021, to docenienie klasy Eriksson przez świat – nawet jeśli minimalnie spóźnione – niezmiennie cieszy.

17. Stina Blackstenius (Häcken): Magia liczb działa jak widać na wyobraźnię nie tylko graczy gier liczbowych. Siedemnaście goli i dziesięć asyst na boiskach Damallsvenskan (pewne zwycięstwo w obu tych klasyfikacjach), a do tego ważne trafienia w kadrze i Pucharze Szwecji to wynik, którym napastniczka z Hisingen zamyka zdecydowanie najlepszy rok w swojej karierze. Wiele przemawia za tym, iż kolejny rozpocznie już w nowym klubie i niewątpliwie będzie to dla niej prawdziwa próba charakteru. Jeśli jednak jeszcze bardziej poprawi skuteczność i technikę (w obu tych segmentach wciąż są ogromne rezerwy), to za rok będziemy mogli wreszcie z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że niegdysiejsze cudowne dziecko szwedzkiej piłki wyrosło nam na gwiazdę światowych boisk.

24. Kosovare Asllani (Real): Stracony rok? Nie do końca, choć problemy wirusowo-kontuzyjne sprawiły, że niemal całą jesień musiała spisać na straty, a wcześniej także ze zdrowiem nie zawsze było wszystko w porządku. O jej niekwestionowanej klasie najlepiej świadczy jednak fakt, jak bardzo podniosła się jakość gry madryckiego Realu tuż po tym, gdy wróciła na boisko. Na niwie reprezentacyjnej również radziła sobie bardzo dobrze i choć z wiadomych przyczyn musiała opuścić wiele spotkań, to i tak została najlepszą asystentką kadry w roku 2021. To ostatnie wyróżnienie trafia zresztą w jej ręce regularnie, co dwanaście miesięcy, od początku kadencji Petera Gerhardssona.

33. Hanna Glas (Bayern): Amerykanie mówią na to breakthrough sesason! Zdecydowanie najlepsza prawa defensorka niemieckiej Bundesligi (głosowanie na swojej pozycji wygrała z rekordową przewagą!), a także jednak z głównych autorek sukcesu kadry na japońskich Igrzyskach. Prawdziwym popisem w jej wykonaniu był przede wszystkim lipcowy mecz przeciwko USA, za który zasłużyła na najwyższe możliwe noty. Jej historia jest najlepszym przykładem na to, że bariery są wyłącznie w naszych głowach, a każdą przeciwność losu można potraktować jako szansę. I jeśli młodzi adepci futbolu szukają godnej inspiracji, to warto w tym celu zerknąć na prawą flankę defensywy w zespole z Bawarii.

45. Fridolina Rolfö (Barcelona): Powiedzmy sobie szczerze: jeśli któraś Szwedka zasłużyła na to, aby w tym roku zakręcić się koło ścisłej czołówki, to była to właśnie zawodniczka Barcelony. Końcówkę przygody z Wolfsburgiem nieco storpedowały jej kontuzje, ale latem i jesienią dostaliśmy kolejny dowód na to, że jeśli tylko ze zdrowiem wszystko się zgadza, to Rolfö jest piłkarką, która bez trudu poradzi sobie w każdej drużynie świata. Igrzyska w Japonii to był jej turniej i to właśnie ona była największą – obok Ashley Lawrence i Vivianne Miedemy – gwiazdą najważniejszej w tym roku imprezy. Jesienią także ani myślała zwalniać tempa, a komplet punktów w eliminacyjnej kampanii do mundialu to w znacznym stopniu jej zasługa. Wejście do klubu z Katalonii? Równie imponujące i to pomimo faktu, iż w Barcelonie przyszło jej zapoznać się z nowymi, boiskowymi rolami; od wahadłowej po klasyczną dziewiątkę.

62. Sofia Jakobsson (Bayern): Jedno z dwóch największych zaskoczeń w zestawieniu. Wiosną w Madrycie byłą jedną z ważniejszych postaci w zespole wicemistrzyń Hiszpanii, choć nie błyszczała formą w takim stopniu, jak chociażby rok wcześniej. Po transferze do Bayernu nie było już jednak tak dobrze i w zespole z Bawarii przyszło pogodzić się jej z rolą rezerwowej (i to niekoniecznie takiej pierwszej do wejścia). W kadrze prezentowała się zazwyczaj solidnie, ale na tle koleżanek z formacji ofensywnej zabrakło jej zarówno konkretnych liczb, jak i boiskowych fajerwerków.

65. Hedvig Lindahl (Atletico): Drugie duże zaskoczenie w zestawieniu. W kadrze zagrała mniej więcej na zero; wybroniła to, co musiała, puściła to, co mogła. W finale olimpijskim potwierdziła, że dobrze radzi sobie w seriach rzutów karnych, ale na jej nieszczęście koleżanki z pola nie pozwoliły jej zostać bohaterką wieczoru w Jokohamie. W drużynie klubowej wiosną walczyła o miejsce w składzie z Pauline Peyraud-Magnin, a jesienią z Dolores Gallardo i żadnej z tych rywalizacji nie rozstrzygnęła jednoznacznie na swoją korzyść. W obecnych rozgrywkach wystąpiła w zaledwie pięciu meczach madryckiego Atletico, puszczając w nich dwa gole.

77. Caroline Seger (Rosengård): Tutaj naprawdę niełatwo o wyważoną, obiektywną ocenę, gdyż legenda szwedzkiej piłki ma za sobą niezwykle ciekawy rok. Na boiskach Damallsvenskan robiła swoje, choć gdyby zacząć mocniej analizować, to był to chyba jej najmniej spektakularny sezon od momentu powrotu do rodzimej ligi. Z bardzo dobrej strony pokazała się za to na Igrzyskach, a duet z Filippą Angeldal stał się synonimem może nie perfekcji, ale na pewno dużej solidności w środku pola. Jej obecność na liście może jednak mieć związek z jeszcze jednym wydarzeniem, które dokonało się przy okazji towarzyskiego starcia z Australią. Rekordowy, 215. występ w narodowych barwach (więcej meczów w reprezentacji nie zagrała dotąd żadna Europejka!) wyraźnie pokazuje, że mamy tu do czynienia z piłkarką wybitną. I w zasadzie tyle w temacie.

88. Lina Hurtig (Juventus): Wiosną byłą niczym bohaterka legendy, która zamieniała w złoto wszystko, czego dotknęła i gdyby zamykać ten ranking na przykład w kwietniu, to niewątpliwie znalazłaby się w nim zdecydowanie wyżej. Równie imponująca byłą w jej wykonaniu końcówka jesieni, którą podsumowała zresztą kapitalnym, zwycięskim trafieniem przeciwko Finlandii. Rok trwa jednak dwanaście miesięcy i pozostaje życzyć, aby w kolejnym zestawieniu nazwisko Hurtig było wspominane w kontekście równej, wysokiej dyspozycji przez cały ten okres. Bo co do tego, że tę piłkarkę na to stać, wątpliwości nie mamy absolutnie żadnych.

2 thoughts on “Szwedki wśród wyróżnionych

Leave a comment