Fridolina Rolfö nie jest rzecz jasna rozgrywającą w klasycznym rozumieniu tego słowa, ale w minionym roku zdecydowanie najwięcej minut rozegrała w drugiej linii. I to jak rozegrała! Wiosną zaliczyła piorunujące wejście do reprezentacji, w fazie grupowej Igrzysk była jedną z niewielu szwedzkich piłkarek, do których nie mogliśmy mieć jakichkolwiek pretensji o postawę na boisku i choć jej triumfalny pochód przerwać spróbowała kontuzja odniesiona w pierwszej połowie ćwierćfinału przeciwko USA, to Rolfö raz jeszcze wykazała się idealnym wyczuciem czasu i wróciła do gry po to, aby to od niej rozpoczęła się akcja, po której padł gol w zasadzie przesądzający sprawę mistrzostwa dla Linköping. Aż takich emocji miniony rok nie przyniósł Caroline Seger, ale kapitanka reprezentacji jak zwykle nie schodziła poniżej prezentowanego już od kilku lat poziomu i szczególnie podczas marcowego turnieju kwalifikacyjnego w Holandii była liderką z prawdziwego zdarzenia, bez której ciężko byłoby wywalczyć kwalifikację olimpijską. Na turnieju w Rio błysnęła za to jej wieloletnia koleżanka Lisa Dahlkvist, która najpierw popisała się asystą roku, gdy kilkudziesięciometrowym podaniem wypuściła w bój Blackstenius, a następnie zapisała się w historii szwedzkiej piłki, dwukrotnie skutecznie egzekwując decydujące o awansie do kolejnych rund jedenastki. Na boiskach ligowych podziwialiśmy za to filigranową Malin Diaz, która także udowodniła, że jak mało kto potrafi na milimetry wykonać decydujące, otwierające drogę do bramki podanie. Drugą, piłkarską młodość przeżywała Sandra Adolfsson i wraz z Emmi Alanen stworzyła w Vittsjö niesamowicie efektowny duet w środku pola. Kibice w Göteborgu oklaskiwali za to Elin Rubensson, która już chyba definitywnie przekonała samą siebie, że jej miejsce na boisku jest jednak w drugiej linii. Miejmy nadzieję, że do podobnych wniosków dojdzie także Pia Sundhage, jak dotąd próbująca ustawiać Rubensson na … lewym boku formacji defensywnej. Postawa Amandy Edgren sprawiła, że w Kristianstad za rok znów będziemy oglądać pierwszoligowe zmagania, zaś Emilia Appelqvist przyczyniła się do tego, że w górnej połówce tabeli sezon zakończył skazywany przez wielu na desperacką walkę o utrzymanie beniaminek ze Sztokholmu. Problemów ze znalezieniem swojej pozycji na placu gry nie miały także Irma Helin oraz Josefin Johansson, co z kolei z pewnością najbardziej ucieszyło fanów w Piteå.