
Piłkarki z Växjö mogą okazać się nieoczywistą rewelacją tegorocznych rozgrywek (Fot. Bildbyrån)
Reorganizacja rozgrywek o Puchar Szwecji miała je znacząco uatrakcyjnić, lecz nasi futbolowi decydenci najczęściej potrzebują stosunkowo dużo czasu, aby wreszcie dojść do jedynych, logicznych wniosków. Nie więc dziwnego, że musiało upłynąć kilka lat zanim – oczywiście po wielkich moralnych dylematach – zdecydowano się na rezygnację z całkowicie niezrozumiałej regionalizacji i równie absurdalnego systemu rozstawień. Dzięki temu oficjalnie udało się zamknąć etap kiszenia drużyn w identycznym, grupowym sosie i choć najważniejsze rozstrzygnięcia na tym etapie i tak zapadną w przeważającej większości podczas trzeciego weekendu zmagań, to jednak całość rywalizacji zapowiada się zdecydowanie bardziej atrakcyjnie niż miało to miejsce w poprzednich sezonach. Nasze mocno wyostrzone przez zimę apetyty wzmaga ponadto zauważalna aktywność klubów na rynku transferowym, dzięki której przynajmniej kilka przebudowanych w ostatnich tygodniach kadr wciąż stanowi większą lub mniejszą niewiadomą. Czy Växjö potwierdzi, że prezentowana podczas sparingów niezwykle solidna forma okaże się początkiem nowego trendu? Czy tak hucznie witany w krajowej elicie beniaminek z Malmö udowodni, że o lokaty w ścisłej, ligowej czołówce walczyć będzie od zaraz? W jaki sposób na tak różne od siebie problemy odpowiedzą w Brommie oraz Linköping? I tak moglibyśmy właściwie wyliczać bez końca, bo w Rosengård zmontowali skład nijak nie przystający do wieloletniej filozofii tego utytułowanego klubu, bo w Piteå rozpoczynają nową epokę, w której na ławce trenerskiej nie będzie już miejsca dla Stellana Carlssona, bo w AIK podejmują jeszcze jedną próbę realnego zaistnienia na piłkarskiej mapie Szwecji na swoich zasadach. Tak, nawet papierowe faworytki z Hisingen oraz Södermalm mają swoje własne troski i problemy, choć nie da się ukryć, że akurat w przypadku tej dwójki rozczarowaniem będzie wszystko poniżej awansu do finału pucharowych zmagań. A i sam fakt znalezienia się w decydującej rozgrywce niekoniecznie musi okazać się okolicznością łagodzącą, jeśli na początku czerwca nie uda się dostarczyć do klubowej gabloty kultowego już, charakterystycznego trofeum. Tym bardziej, że przed rokiem szereg topowych pretendentek solidarnie porodziła wesoła orkiestra z dalekiej Północy, na dodatek czyniąc to przy pomocy bohaterek mocno nieoczywistych. Marzenia fanów Rosengård skutecznie zgasiła Saga Swedman, tętniącą wiosennym życiem Bravida Arenę uciszyła Emma Viklund i Puchar nieoczekiwanie dla wszystkich wybrał się w relacjonowaną na żywo w mediach społecznościowych spontaniczną podróż do Norrbotten. W każdej z trzech szwedzkich metropolii powtórki z akurat tej konkretnej rozgrywki bardzo chcieliby uniknąć, lecz już dziś wiemy, że w przynajmniej dwóch raz jeszcze będą musieli obejść się smakiem. A skoro tak, to z tym większą uwagą będziemy przyglądać się boiskowym wydarzeniom.
Obrończynie tytułu z Piteå rozpoczynają grupową misję od niewygodnego wyjazdu do Alingsås, mistrzynie z Rosengård podejmą na inaugurację targany wszelkimi możliwymi turbulencjami Linköping (swoją drogą, wczesnowiosenne konfrontacje tych ekip zazwyczaj okazują się zaskakująco widowiskowymi, pełnymi zwrotów akcji spektaklami), a Häcken oraz Hammarby w teorii powinny dość łagodnie dopisać sobie komplety punktów za pewne zwycięstwa nad odpowiednio Vittsjö i Brommą. Emocji zabraknąć nie powinno także w Kristianstad, gdzie z zapowiedzianą wizytą uda się jak zawsze nieukrywający swoich sportowych ambicji AIK. A w Solnej mają szczere nadzieje, iż tym razem odważnych deklaracji nie trzeba będzie weryfikować zanim poważne granie w piłkę na dobre się rozpocznie. Hitem pierwszej kolejki fazy grupowej bez dwóch zdań będzie jednak starcie dwóch największych zwycięzców zimowego okienka transferowego, czyli potyczka Malmö vs Växjö. Jasne, cokolwiek nie miałoby się na murawie w stolicy Skanii wydarzyć, nie będzie to jeszcze pozytywna lub negatywna weryfikacja którejkolwiek z tych ekip, ale już sam poziom i ogólny obraz meczu naprowadzi nas na odpowiedź, czy to właśnie w kierunku tych dwóch klubów powinniśmy spoglądać w poszukiwaniu pozytywnej rewelacji tegorocznych rozgrywek. A może bardziej zasadnie byłoby w tym celu spojrzeć w kierunku mądrze i metodycznie wzmacnianego Norrköping, gdzie o europejskich pucharach wspomina się już nie w ramach luźnej anegdotki, a całkiem realnego celu? Nowy zespół trenera Carlssona w pierwszym terminie zmierzy się jednak na własnym obiekcie z drugoligowcem z Örebro i w tej konfiguracji dopisanie do swojego dorobku trzech oczek wydaje się dla piłkarek z Östergötland nader oczywistym obowiązkiem.