
Faith Ikidi przez lata skutecznie powstrzymywała kolejne liderki ofensywy z Hisingen (Fot. Michael Erichsen)
Potyczki lidera z wiceliderem nie są bynajmniej w piłkarskim uniwersum czymś nadzwyczajnym. Przy odpowiednich przemeblowaniach w górnej połówce tabeli taka sytuacja może powtórzyć się nawet kilka razy na przestrzeni jednego sezonu, więc po co w ogóle całe to zamieszanie? Czy warto poświęcać aż tyle uwagi pojedynczemu meczowi w sytuacji, gdy mistrza Szwecji poznamy dopiero za pół roku i nie mamy absolutnie żadnej gwarancji, że w ostatecznym rozdaniu naszej futbolowej gry o tron którakolwiek z tych ekip w ogóle pozostanie w grze? Odpowiedź na to pytanie jest jednoznacznie twierdząca, bo czasami występują obiektywne okoliczności, które zwyczajnie nie pozwalają przejść obok takiego wydarzenia obojętnie bez względu na to, co przyniesie najbliższa przyszłość. Tak było przed pięcioma laty, kiedy to absolutnie sensacyjny lider z dalekiej Północy podejmował na własnym boisku aspirującego wicelidera z Västergötland w starciu, którego stawką było zdecydowanie więcej niż tylko trzy punkty. Przy tamtej okazji powstał nawet specjalny tekst przedmeczowy, w którym to w formie niezobowiązującej zabawy próbowaliśmy pozycja po pozycji oszacować jakościowy potencjał obu ekip. Trochę czasu od tamtych chwil upłynęło, świat zdecydowanie nie jest już taki sam, jak latem 2018, ale jak widać nie przeszkodziło to nam raz jeszcze dotrzeć do punktu, w którym sensacyjny lider z Norrbotten znów zmierzy się w walce o najwyższe cele z rozpędzającym się wiceliderem z Göteborga. Stadion ten sam, drużyny te same (no, jedna po drobnym liftingu), stawka meczu zbliżona i nawet jeśli znajdujemy się na jeszcze wcześniejszym niż wtedy etapie sezonu, a obie ekipy walczą o swój drugi (a nie pierwszy) mistrzowski tytuł w historii, to chyba nie zaszkodzi nawiązać do sympatycznej tradycji sprzed pięciu lat? A skoro tak, to zanim zawodniczki dwóch najlepszych zespołów obecnej kampanii rozpoczną swoje show na murawie LF Areny, zapraszam na – mam nadzieję – zjadliwą przystawkę w postaci konfrontacji na papierze ekranie. Przedmeczowe ładowanie oficjalnie uważam zatem za rozpoczęte!
Samantha Murphy vs Jennifer Falk. Zaczynamy od naprawdę mocnego uderzenia, czyli od konfrontacji byłej golkiperki North Carolina Courage z najpoważniejszą na ten moment kandydatką do wyjściowej jedenastki w kadrze Petera Gerhardssona. 30-letnia Falk aż czterokrotnie potrafiła wywalczyć sobie miejsce w Jedenastce Roku Damallsvenskan, ale póki co na piąte tego typu wyróżnienie chyba się nie zanosi. Zdecydowanie wyższą i bardziej równą dyspozycją w początkowej fazie sezonu imponowała bowiem o cztery lata młodsza Amerykanka. Piteå 1-0 Häcken.
Ronja Aronsson vs Hanna Wijk. Pierwsza z wymienionych doskonale pamięta mistrzowski sezon 2018, po którym to postanowiła wyruszyć w świat, zatrzymując się kolejno w Linköping oraz włoskiej Florencji. Zdecydowanie najlepiej czuje się jednak pod kołem podbiegunowym i to właśnie tam zamierza sięgnąć po kolejny tytuł. Otoczenia póki co zmieniać nie zamierza także 19-letnia Wijk, którą mocno interesowały się już czołowe kluby z kontynentalnej Europy. Oferty te zostały jednak zignorowane przez samą zawodniczkę, gdyż póki co priorytetem wydaje się kwestia wywalczenia mistrzostwa dla Hisingen. Piteå 1.5-0.5 Häcken.
Wilma Carlsson vs Josefine Rybrink. Zestawienie zawodniczek mocno niedocenianych, a przecież bez ich niemałego wkładu żadna z formacji defensywnych nie zbierałaby w ostatnich tygodniach aż tak pozytywnych not. Obie posiadają swoje niezaprzeczalne atuty, obie wciąż mogą jeszcze wiele w niektórych aspektach swojej gry poprawić (paradoksalnie: mówimy tu w zasadzie o tych samych aspektach), ale gdyby patrzeć tylko na ten sezon, to zarówno bezwzględne liczby, jak i ogólne wrażenie podpowiadają nam wskazania na piłkarkę Os. Piteå 1.5-1.5 Häcken.
Faith Ikidi vs Aivi Luik. Dwie weteranki, które w maju złapały taką formę, że jeśli tylko w najbliższej kolejce nie wydarzy się żadna katastrofa, to wspólnie obsadzą miejsca na środku defensywy w Drużynie Miesiąca. Nigeryjkę znamy od kilkunastu lat i jeśli myślimy o legendach Damallsvenskan, to jej nazwisko wielu z nas przychodzi do głowy jako jedno z pierwszych. Australijkę wciąż za to poznajemy i nie da się ukryć, że oglądanie jej gry jest zdecydowanie doświadczeniem z gatunku tych najbardziej pozytywnych. Decyzję trzeba jednak podjąć, a skoro tak, to… Piteå 2.5-1.5 Häcken.
Sara Eriksson vs Anna Sandberg. Dwie ambitne nastolatki, które ani trochę nie ukrywają faktu, że tę ligę zamierzają podbić w iście brawurowym stylu. A podbijanie to, co trzeba obiektywnie przyznać, idzie im jak dotąd całkiem nieźle. Nie ma jednak przypadku w tym, że tylko o jednej z wymienionych coraz głośniej i wyraźniej wspomina się nawet w kontekście australijsko-nowozelandzkiego mundialu i nie są to bynajmniej słowa wypowiadane na wyrost. Cóż, to brzmi jak naprawdę solidna rekomendacja. Piteå 2.5-2.5 Häcken.
Ellen Löfqvist vs Marika Bergman Lundin. Piłkarka z Norrbotten to w ostatnich latach w zasadzie synonim solidnego, ligowego grania. Bez fajerwerków (no, może z wyjątkiem efektownych goli strzelanych głową), ale i bez kiksów powodujących u kibiców z Piteå przyspieszone bicie serca. Zawodniczka z Hisingen wydaje się posiadać dokładnie te same cechy, lecz jej dodatkowym atutem wydaje się być dobrze rozumiana boiskowa kreatywność i nieprzewidywalność, którą zdążyli poznać już nie tylko w Vittsjö czy Linköping, ale także w Paryżu. Piteå 2.5-3.5 Häcken.
Fanny Andersson vs Elin Rubensson. Pierwsza niezmiennie znajduje się na granicy powołania do kadry Petera Gerhardssona, druga w seniorskiej reprezentacji rozegrała już prawie osiemdziesiąt spotkań. To wszystko mogłoby wskazywać na całkiem sporą przewagę pochodzącej ze Skanii pomocniczki Häcken, ale na boisku tej jakościowej różnicy nie widać ani trochę. Obie posiadają w sobie gen liderki, który pozwala im w dowolnym momencie meczu w pojedynkę zrobić różnicę. Komu więc uda się uwolnić go tym razem? Piteå 3-4 Häcken.
Olivia Holm vs Rosa Kafaji. Pozyskana z Umeå zawodniczka w trzech kolejnych meczach udowadniała, że w środku pola potrafi być w pełni wartościową partnerką zdecydowanie bardziej doświadczonej Andersson. Jej główny problem polega jednak na tym, iż w tym zestawieniu po drugiej stronie znajduje się talent najczystszej próby, który po całkowicie straconym z powodu kontuzji sezonie 2022, odradza się w najpiękniejszym możliwym stylu. O możliwościach Kafaji najlepiej świadczy fakt, że wybieraliśmy ją szwedzkim Odkryciem Roku w czasach, gdy byłą zawodniczką AIK. A to chyba zamyka już absolutnie wszystkie dyskusje. Piteå 3-5 Häcken.
Tuva Skoog vs Julie Blakstad. Jedna dopiero co obchodziła osiemnaste urodziny, a tuż przed nimi spadała z Damallsvenskan wraz z Umeå. Druga jest zaledwie o cztery lata starsza, ale dopiero co potrafiła wywalczyć sobie miejsce w wyjściowej jedenastce Manchesteru City, gdzie pod koniec rundy jesiennej grała bardziej regularnie niż chociażby Filippa Angeldal. I jeśli w przypadku środkowych pomocniczek dotychczasowe osiągnięcia kariery mogły być nieco mylące, o tyle tutaj o podobnej zależności mowy być chyba nie może. Piteå 3-6 Häcken.
Katrina Guillou vs Anna Anvegård. Obie bardzo chciałyby pojechać latem na mundial, ale nie da się ukryć, że konkurencja w kadrze Filipin wydaje się być nieco łatwiejsza niż w Szwecji. Jeśli jednak Anvegård będzie kontynuować serię kapitalnych meczów przeciwko najpoważniejszym ligowym konkurentkom, to selekcjoner Gerhardsson może mieć za chwilę do rozwiązania naprawdę niełatwe równanie. Bo o średnio udanym epizodzie w Evertonie (rzecz jasna z wielu powodów, także tych niepiłkarskich) pamiętamy już chyba coraz bardziej mgliście. Piteå 3-7 Häcken.
Anam Imo vs Clarissa Larisey. Trener Jonas Eidevall swego czasu próbował przekonać nas, że 22-letnia dziś Nigeryjka to prawdopodobnie najbardziej utalentowana zawodniczka, z którą miał przyjemność współpracować. Wspomniał również, że w przyszłości na pewno sięgnie ona po koronę królowej strzelczyń Damallsvenskan i choć słowa te długo wydawały się być wypowiedziane nieco na wyrost, to wiosna 2023 dostarczyła nam w tej kwestii zupełnie nową perspektywę. Wysoką, sportową klasę prezentuje również pozyskana zimą z ligi szkockiej Larisey, która po niełatwych początkach, ewidentnie z każdym kolejnym meczem przybliża się do swojej optymalnej dyspozycji. Mecz na szczycie czeka nas jednak już za kilka godzin, czyli końcowy wynik to… Piteå 4-7 Häcken.
Na boisku jedenaście najprawdopodobniej nie padnie, ale wspaniałego, piłkarskiego popołudnia życzymy zarówno kibicom emocjonalnie zaangażowanym po którejkolwiek ze stron, jak i tym całkowicie neutralnym. Trzymajcie się i jak to mówią sędzie we francuskiej Division 1: Bon match dla wszystkich!