Siedemnasta seria spotkań zapowiada się na wielki test dla obu głównych pretendentów do mistrzowskiego tytułu. Liderujący stawce Linköping uda się na Stadion Olimpijski w Sztokholmie, gdzie stawi czoła niesamowicie skutecznie punktującej jesienią ekipie Djurgården, zaś goniący drużynę Kima Björkegrena Rosengård na mało gościnnym Vilans IP stanie w derbowe szranki ze znajdującym się wyraźnie na fali Kristianstad. Ostatnie tygodnie były niezwykle trudnym okresem dla obu faworytów tegorocznej Damallsvenskan: Linköping potrafił rozstrzygnąć na swoją korzyść zaledwie połowę z sierpniowo-wrześniowycyh spotkań (a gdy już się to udawało, to zazwyczaj w stosunkowo mało przekonującym stylu), natomiast klub z Malmö na ligowe zwycięstwo czeka już od czterech kolejek. Wszystko wskazuje jednak na to, że mistrz Szwecji ostatecznie wyłoni się właśnie spośród tej dwójki i niewykluczone, że to właśnie najbliższy weekend mocno przybliży nas do poznania odpowiedzi na najważniejszą zagadkę sezonu 2017. Czy pod nieobecność duńskiego duetu Troelsgaard – Boye Rosengård potknie się raz jeszcze? A może to piłkarki ze stolicy postarają się o sprawienie największej niespodzianki rundy, mocno spłaszczając w ten sposób górną połówkę tabeli? Tego wszystkiego dowiemy się już za kilkadziesiąt godzin i możemy być całkowicie pewni, że wspaniałych, futbolowych emocji nie zabraknie na obu stadionach.
Najbardziej nerwowy mecz tygodnia odbędzie się za to na Valhalli, na którą przyjedzie wyposażony w dwie armaty do strzelania goli Kvarnsveden. Sytuacja w tabeli sprawia, że przegrany w tym meczu mocno skomplikuje sobie pozycję wyjściową w walce o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, a ani Rubensson z Hammarlund ani siostry Chawinga nie zamierzają zapisywać się w historii szwedzkiego futbolu jako te, które jako liderki popchnęły swój klub w przepaść Elitettan. Na papierze więcej atutów znajduje się po stronie gospodyń (tym bardziej, że treningi z pełnym obciążeniem wznowiła już Filippa Curmark), ale afrykańska ofensywa z Dalarny już niejednokrotnie udowadniała, że w tej lidze nie boi się absolutnie nikogo. Czy dwa żądła z Malawi, dzielnie wspierane przez Julię Roddar oraz pochodzącą z Ghany Elizabeth Addo raz jeszcze okażą się skarbem na wagę trzech punktów? Niewykluczone, bowiem defensywę z Västergötland nawet przy najlepszych chęciach trudno w tym sezonie nazwać monolitem.
Na pozostałych arenach także powinno być emocjonująco, gdyż na przykład Limhamn Bunkeflo (czy już z rekonwalescentką Emmą Lind między słupkami?) zmierzy się z Vittsjö o to, dla którego z klubów końcówka sezonu w mniejszym stopniu przypominać będzie wschodnioeuropejski film grozy. Takiego komfortu nie mają oczywiście w Örebro, ale na Behrn Arenie zdają sobie sprawę, że przywiezienie z Norrland korzystnego wyniku może okazać się pierwszym krokiem w kierunku pozostania w ekstraklasie na kolejny rok. Szansa wydaje się być o tyle większa, że piłkarki trenowane przez Martina Skogmana oraz Elin Magnusson prezentowały ostatnio coraz lepszą dyspozycję, a Piteå będzie musiało radzić sobie bez najlepszej snajperki Hanny Pettersson. Punktów mocno szukają także w Hammarby, ale gubiąca je z zadziwiającą regularnością Eskilstuna akurat w stolicy zostawiać ich nie zamierza, a pewne zwycięstwo podopiecznych Viktora Erikssona ma być wyraźnym sygnałem świadczącym o tym, że zawodniczki United miejsca na podium bronić będą ze wszystkich sił. Ciekawe, co na taką deklarację powie Olof Unogård i czym zaskoczy nas w niedzielę postawa stołecznego beniaminka?