
Fot. Getty Images
Reprezentacja Szwecji pożegnała się z mistrzostwami Europy, a to oznacza, że i tegoroczna EUROkronika zbliża się do końca. Zanim jednak to nastąpi, chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy przez siedemnaście dni regularnie zaglądali tu, aby dowiedzieć się, co aktualnie działo się w Arnhem i okolicach. Liczba wyświetleń niektórych odcinków była naprawdę niezła, a to zawsze jest dla mnie najwspanialszą nagrodą i jednocześnie wspaniałą motywacją do dalszej pracy nad ulepszeniem tej witryny. Mam nadzieję, że wielu z was zdecyduje się odwiedzać ją także po zakończeniu mistrzostw, gdyż świat szwedzkiej piłki naprawdę warto poznać bliżej, a nowe Harder i Martens tylko czekają na to aż odkryjecie ich talent kilka lat wcześniej niż zrobią to eksperci z kontynentalnej Europy.
Dziś udaję się na kilkudniowy i myślę, że jak najbardziej zasłużony urlop na daleką Północ, ale już w niedzielę zapraszam do lektury kolejnego tekstu, w którym spróbuję nakreślić, jak w praktyce może wyglądać nowe otwarcie w szwedzkiej kadrze, a także jakie mogą być jego konsekwencje dla wszystkich zainteresowanych podmiotów. W kolejnych dniach nie zabraknie także szczegółowych zapowiedzi rundy jesiennej w Damallsvenskan i Elitettan, a nie trzeba chyba nikomu przypominać, że z dużą dozą prawdopodobieństwa przyniosą nam one jeszcze więcej niespodzianek niż EURO 2017. Do tego dochodzi jeszcze sierpniowy finał krajowego pucharu, podczas którego będziecie mogli naocznie przekonać się, że piłka klubowa jest przynajmniej tak pasjonująca jak ta reprezentacyjna. Tak, to będą niesamowicie intensywne miesiące i warto zarezerwować w nich trochę czasu dla futbolu w szwedzkim wydaniu!
Póki co życzę wam jednak pełnego pozytywnych emocji tygodnia, podczas którego poznamy nowe mistrzynie Europy, a sympatykom czterech zespołów wciąż pozostających w turnieju – korzystnego rozstrzygnięcia dwóch najbliższych spotkań. Zdaję sobie sprawę, że koniec końców zwycięzca może być tylko jeden, ale jakimś pocieszeniem może być dla was fakt, że na placu boju pozostało już jedynie trzech rywali. Nie jest chyba przesadnie wielką tajemnicą, że ja najchętniej obejrzałbym w niedzielę zwycięstwo reprezentacji Danii (i to bynajmniej nie dlatego, że ewentualna późniejsza porażka z mistrzyniami będzie bardziej lekkostrawna), ale najważniejszą z mojej perspektywy informacją jest to, że podczas EURO 2017 zwyciężył futbol. Cieszę się, że mogłem być świadkiem tak fenomenalnego turnieju, a Holandii gratuluję wspaniałej organizacji i przeskoczenia poprzeczki, która cztery lata wcześniej została zawieszona naprawdę wysoko. Oby tylko kolejny gospodarz kontynuował tę passę, a wtedy znów – bez względu na wynik – wszyscy będziemy zwycięzcami! Raz jeszcze dzięki!