
Piękne lato, piękny turniej, piękna reprezentacja – #SWEWNT wersja 2025 (Fot. SvFF)
Guldet ska hem – te słowa niosły się donośnie po wielu szwajcarskich miastach i choć poprzeczka została w nich postawiona najwyżej jak tylko się da, to kadra po raz ostatni prowadzona na wielkim turnieju przez Petera Gerhardssona, realnie do niej doskoczyła. Od pierwszej do ostatniej minuty turnieju mogliśmy po prostu być z naszej kadry dumni i choć formalnie kończymy tę imprezę na szóstym miejscu (najniższym podczas ośmioletniej kadencji obecnego selekcjonera), to w obrazku był to chyba drugi najlepszy występ Blågult być może nawet w całej, kilkudziesięcioletniej historii tej drużyny. Japońskich Igrzysk całościowo przebić się oczywiście nie udało, szaloną wiktorię nad Niemkami też zapewne ustawilibyśmy pięterko niżej niż lanie sprawione przed czterema laty dominatorkom z USA, ale czy tak bez głębszego zastanowienia będziemy w stanie wymienić jakąkolwiek inną imprezę podczas której niebiesko-żółta reprezentacja zaprezentowała się zdecydowanie lepiej? Śmiem wątpić, ale po co gdybać, skoro można spróbować jakoś to wszystko usystematyzować. Jak zwykle zapraszam więc na indywidualną ocenę występu szwedzkich piłkarek w tradycyjnej dla takich rozważań skali 1-5:
Jennifer Falk – 3. Na tej pozycji mieliśmy mieć problemy większe niż kiedykolwiek wcześniej i pewnie w szerszej perspektywie dokładnie tak jest, ale gdy przychodzi wielki turniej, szwedzka bramka działa bez zarzutu. W fazie grupowej lepszą skuteczność między słupkami miała jedynie Carlotta Wamser, w fazie pucharowej czterech jedenastek w jednym konkursie nie potrafił odbić już absolutnie nikt oprócz golkiperki Häcken.
Hanna Lundkvist – 3. Wywalczyła miejsce w wyjściowej jedenastce i przez niemal cały czas stanowiła solidną polisę ubezpieczeniową dla hasającej z przodu Kaneryd. Zaprezentowała nam wszystkie znane z boisk NWSL zalety, z wyjątkiem magicznych wrzutek z głębi pola, którymi tak często potrafi ucieszyć fanów z San Diego. Team orders najwyraźniej tego elementu jednak nie zakładały.
Smilla Holmberg – 3. Debiutantka na wielkim turnieju i ta młodzieńcza fantazja niechybnie uczyniła ją bohaterką absolutną szwajcarskiego EURO. W kuriozalnych okolicznościach wpisała się na listę strzelczyń z Niemkami, przeciwko którym zagrała koncert, w doliczonym czasie regulaminowego czasu gry uratowała nam dogrywkę w starciu ćwierćfinałowym, lecz z drugiej strony to właśnie z nią poradziła sobie w kluczowym, indywidualnym pojedynku Chloe Kelly. Przyszłość niewątpliwie należeć będzie do niej.
Nathalie Björn – 3.5. Liderka formacji, w najważniejszych momentach niemal bezbłędna w defensywnych poczynaniach. To na niej miała opierać się na EURO szwedzka linia obrony i tę niespotykaną wcześniej presję zawodniczka Chelsea bez dwóch zdań udźwignęła. A najlepsze jest to, że w wielu istotnych aspektach piłkarskiego rzemiosła (antycypacja, pojedynki fizyczna, gra w powietrzu) Björn wciąż się rozwija.
Linda Sembrant – 2.5. Futbol wiele już widział, słyszał i czuł, ale nie zaryzykujemy wiele mówiąc, że było to dla niej pożegnanie z wielką piłką w wydaniu reprezentacyjnym. I świętująca w tym roku swoje 38. urodziny stoperka na tle mocnych przecież rywalek z Danii i Niemiec pokazała się z naprawdę przyzwoitej strony. Mówiąc pół-żartem, do pełni satysfakcji zabrakło tylko tradycyjnego gola, wszak w przeszłości Sembrant na dużych imprezach trafiała do siatki z niebywałą regularnością.
Magdalena Eriksson – 2. Po sparingu z Norwegią walczyła z nieco tajemniczym urazem przeciążeniowym, do gry weszła w ostatnim meczu grupowym i niestety nie było to wielkie, efektowne wejście. W utratę dwóch goli była pośrednio zamieszana, swoimi interwencjami nie dawała koleżankom tak bardzo potrzebnej pewności, a i deficytów szybkościowych czasami nie udawało się skutecznie zamaskować.
Jonna Andersson – 2.5. Skoro jesteśmy już przy piłkarkach nienależących do frakcji szybkobiegaczek, to chyba o postawę defensorki Linköping mieliśmy przed turniejem zdecydowanie największe obawy. Całkiem zresztą zasadne, bo ze słabości Andersson użytek potrafiły zrobić między innymi Brand oraz James, choć – na nasze szczęście – z jednym wyjątkiem obyło się bez poważnych konsekwencji. Dramatu nie było, ale najwyższy czas na nowe rozwiązania.
Filippa Angeldal – 4. Skała. Liderka środka pola. Profesorka i reżyserka. Długimi fragmentami kadra pulsowała i oddychała w rytmie wyznaczanym przez pomocniczkę madryckiego Realu. Dunka Maja Bay skuteczną interwencją pozbawiła ją niezwykle pięknego gola, ale nawet bez wielkich, konkretnych liczb, dowodzona przez Angeldal szwedzka druga linia była niezwykle piękna i niejeden neutralny kibic na szwajcarskim EURO się w niej zakochał.
Hanna Bennison – 3. Na ostatniej prostej przegrała rywalizację o ostatnie wolne miejsce w wyjściowej jedenastce i choć decyzja Gerhardssona finalnie się w pełni obroniła, to i Bennison w jakimś sensie zalicza się do wygranych minionych tygodni. Już podczas meczów Ligi Narodów towarzyszyło nam poczucie, że Golden Girl ze Skanii wreszcie odnalazła swoje miejsce w tym zespole i jeśli rzeczywiście tak jest, to z niecierpliwością czekamy na więcej. Bo potencjał ku temu zdecydowanie jest.
Julia Zigiotti – 3.5. Mówiliśmy już o małych, indywidualnych sukcesach, ale w przypadku rezerwowej przez większość sezonu klubowego piłkarki monachijskiego Bayernu, bez dwóch zdań możemy wspominać o wielkim zwycięstwie. Determinacja, ambicja, poparta do tego odpowiednią dawką boiskowej inteligencji to przepis na to, aby stać się jednym z odkryć turnieju. I tylko szkoda, że tego półfinału z Włoszkami koniec końców nie udało się zagrać. Cóż, może następnym razem.
Kosovare Asllani – 4. Nie będziemy ściemniać; tak spektakularnego występu zawodniczki biegającej za piłką na zapleczu angielskiej ekstraklasy, ani trochę nie było na naszym bingo. Szwedzki selekcjoner niewątpliwie posiada jednak jedyny w swoim rodzaju pomysł na maksymalizowanie sportowego potencjału 35-latki z Kristianstad i w decydujących chwilach nie waha się z tej super mocy korzystać. Ku chwale nas wszystkich, ku chwale reprezentacji. Last dance? Jeśli tak, to był on po prostu klasą samą w sobie.
Lina Hurtig – 3. Zawsze w centrum uwagi, często wbrew własnej woli. Tym razem Gerhardsson widział ją w roli rezerwowej, z której wywiązała się niezwykle produktywnie. Bo nawet jeśli często gasła i nie było jej pod grą, to jednak ani na moment nie zapomniała o swoich niewątpliwych atutach, dzięki którym dostarczyła nam konkretne liczby. Gol jej autorstwa pozwolił nam śledzić końcówkę meczu przeciwko Niemkom ze zdecydowanie większym spokojem.
Johanna Kaneryd – 3.5. My to wiemy, fani londyńskiej Chelsea również, a nieco bardziej niedzielni fani futbolu dowiedzieli się przy okazji EURO. Your defense is terrified, Jojo’s on fire – mogliśmy śpiewać na znaną melodię a niestrudzona Kaneryd wyrabiała w tym czasie sto procent normy na prawym skrzydle, frustrując przy tym niejedną, europejską defensywę. Masterclass w meczu przeciwko Polsce był najlepszym występem szwedzkiej piłkarki na całym turnieju.
Fridolina Rolfö – 2. Jeszcze jedna rekonwalescentka, która – podobnie jak Eriksson – wygrała wyścig o powrót na boisko. I niestety w tym miejscu analogie się nie kończą, gdyż była już piłkarka Barcelony także nie zaliczy zakończonego właśnie turnieju do udanych. Starała się, szarpała, ale nie ma przypadku w tym, że to nie z przyporządkowanego jej sektora na nasze rywalki czyhało największe niebezpieczeństwo.
Madelen Janogy – 2.5. Zaczęła w wyjściowym składzie, co w jej przypadku było niewątpliwie szansą i dowodem zaufania od selekcjonera. I choć sporym nadużyciem byłoby stwierdzenie, że zawodniczka Fiorentiny swoją okazję po całości zmarnowała, to jednak wymienianie jej nazwiska w kontekście wygranych również mijałoby się z prawdą. Momenty były, ale koniec końców brakowało albo umiejętności, albo szczęścia.
Stina Blackstenius – 3.5. Już nie tylko my żartowaliśmy, że nikt nie potrafi z takim wdziękiem zmarnować ośmiu sytuacji tylko po to, aby wykorzystać dziewiątą. Na szwajcarskich boiskach napastniczka londyńskiego Arsenalu snajperskie ratio ustabilizowała jednak na ponadprzeciętnym dla swoich standardów poziomie i niczym Stina z najlepszych, kadrowych dni harowała dla zespołu, kreując mnóstwo wolnej przestrzeni nie tylko dla Asllani, lecz również dla obu naszych skrzydłowych. Big win.
Amanda Ilestedt, Amanda Nildén, Rebecka Blomqvist, Sofia Jakobsson, Ellen Wangerheim – bez oceny.
Tove Enblom, Emma Holmgren – nie grały.
No i proszę, tym razem cyferki niejako potwierdzają to, co widziało nieuzbrojone oko. Średnia ocen na poziomie 3,03 nieznacznie ustępuje jedynie tej z kultowych Igrzysk 2021, plasując się tym samym na niezagrożonym, drugim miejscu. Wynik do prawdy imponujący, o kilka długości wyprzedzający chociażby tej uzyskany przez trzema laty na angielskich boiskach, gdzie przecież formalnie wdrapaliśmy się aż do najlepszej czwórki. Ale chyba nikt nie miałby problemów ze wskazaniem, czy szwedzka kadra bardziej zaimponowała swoją postawą teraz, czy może na EURO ’22. Najdobitniej świadczy o tym lawina pozytywnych komentarzy z całego świata, które wcześniej otrzymywaliśmy jedynie podczas domowego EURO ’13 oraz IO ’21. Po dłuższej przerwie wróciliśmy zatem do punktu, w którym obecność naszych piłkarek w fazie pucharowej postronnych obserwatorów zdecydowanie bardziej cieszyła niż drażniła i co by nie mówić – jest to niezwykle przyjemna konstatacja.
Dla porządku i statystyki, przypominamy w jednym miejscu chronologicznie wszystkie turnieje z interesujących nas lat 2013-2025:
EURO 2013 – średnia ocen 2.90
Najlepsze indywidualnie: Lotta Schelin (4.0), Nilla Fischer (3.5), Marie Hammarström (3.5)
MŚ 2015 – średnia ocen 2.33
Najlepsze indywidualnie: Hedvig Lindahl (3.5), Sofia Jakobsson (3.0), Caroline Seger (2.5)
IO 2016 – średnia ocen 2.53
Najlepsze indywidualnie: Hedvig Lindahl (3.5), Fridolina Rolfö (3.0), Lotta Schelin (3.0)
EURO 2017 – średnia ocen 2.40
Najlepsze indywidualnie: Linda Sembrant (3.0), Kosovare Asllani (3.0), Stina Blackstenius (3.0)
MŚ 2019 – średnia ocen 2.94
Najlepsze indywidualnie: Kosovare Asllani (4.0), Nilla Fischer (4.0), Sofia Jakobsson (3.5)
IO 2021 – średnia ocen 3.10
Najlepsze indywidualnie: Fridolina Rolfö (4.5), Hanna Glas (3.5), Caroline Seger (3.5)
EURO 2022 – średnia ocen 2.56
Najlepsze indywidualnie: Kosovare Asllani (3.5), Stina Blackstenius (3.0), Jonna Andersson (3.0)
MŚ 2023 – średnia ocen 2.88
Najlepsze indywidualnie: Elin Rubensson (4.0), Nathalie Björn (3.5), Amanda Ilestedt (3.5)
EURO 2025 – średnia ocen 3.03
Najlepsze indywidualnie: Filippa Angeldal (4.0), Kosovare Asllani (4.0), Johanna Kaneryd (3.5)
Ja podsumuję krótko każdą zawodniczkę, bo uważam, że jako drużyna stanęły na wysokości zadania.
J. Falk – o dziwo, bardzo dobra dyspozycja przez cały turniej. Pewny punkt reprezentacji i nawet nietrafiony rzut karny nie zmienia tej oceny (swoją drogą, gdyby J. Falk strzeliła, mielibyśmy chyba pierwszy raz w historii sytuację, kiedy dwie drużyny awansowały do półfinału dzięki swoim golkiperkom).
H. Lundkvist – bardzo pracowita zawodniczka będąca jednym z jaśniejszych punktów obrony szwedzkiej.
S. Holmberg – wcześniej wspominałam o tym, że „wiek nie gra roli”. Mogę tylko dopowiedzieć, że ani w jedną, ani w drugą stronę. Ta młoda zawodniczka zagrała bez kompleksów i na pewno nie jak debiutantka. Zgadzam się, że to jedna z piłkarek, o której często będziemy słyszeć.
N. Björn – nic dodać, nic ująć. Zdecydowana liderka szwedzkiej obrony, na której jeszcze długo Sverige będą budować swoją defensywę.
L. Sembrant – jedna z wielu legend, której w reprezentacji będzie nam brakować. Jak zawsze przygotowana, jak zawsze wspierająca i doradzająca.
M. Eriksson – defensorkę Bayernu znamy i pamiętamy z dużo lepszych turniejów, chociaż zaangażowania i ambicji nie możemy jej odmówić.
J. Andersson – ja akurat występy J. Andersson oceniłabym na plus. Fakt, nie ustrzegła się kilku błędów, ale która z piłkarek ich nie popełniła.
F. Angeldal – jedna z tych zawodniczek, która kreowała grę, nie bała się zaryzykować w trudnych momentach, podkręcała tempo lub zwalniała.
H. Bennison – dobrą, solidną grą (nie tylko przez ostatnie 5 minut spotkania, na które z reguły była wpuszczana) udowodniła, że na pewno należy do szerokiej kadry szwedzkiej.
J. Zigiotti – bardzo dobry turniej w wykonaniu piłkarki Bayernu. Z przyjemnością oglądało się jej występy na boisku. W 100% zasługiwała na miejsce w wyjściowym składzie.
K. Asllani –jedna z bohaterek Sverige, która zagrała tak, jak za swoich najlepszych występów. Mam nadzieję, że to jednak nie był Last dance, bo Asllani ciągle może tej reprezentacji bardzo dużo zaoferować.
L. Hurtig – dobry turniej, czego dowodem są dwie bramki. Byłam zaskoczona, że nie podeszła do wykonywania karnych (wszyscy pamiętamy jej kluczową bramkę z USA).
J. Kaneryd – we wszystkich meczach udowadniała, że nie ma straconych piłek a kilometrów w nogach… im więcej, tym lepiej 😉
F. Rolfö –podobnie, jak w przypadku M. Eriksson, F. Rolfö znamy z dużo lepszej gry. Niestety, czasami problemów zdrowotnych się nie przeskoczy.
M. Janogy –grała z dużym zaangażowaniem, jednak można było odnieść wrażenie, że „w tym szaleństwie metody nie było”, niestety.
S. Blackstenius – zgadzam się, że napastniczka Arsenalu zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Piękna bramka w meczu z Angielkami. Wielki powrót do wysokiej formy.
LikeLiked by 1 person
Ten turniej zapamiętamy na długo i naprawdę dobrze się stało, że Peter zakończył swoją naprawdę udaną kadencję w spektakularnym stylu. Bo gdyby przytrafił się ‘flop’, to trochę w myśl zasady, że najbardziej definiuje cię ostatni mecz, z perspektywy czasu wielu nie do końca doceniłoby osiągnięcia tych ośmiu lat.
Wielkie dzięki za wszystkie komentarze, w drodze jeszcze dwa teksty post-turniejowe, a potem wracamy na ligowo-pucharowe boiska. Pozdrowionka! 🙂
LikeLike