Piłkarka roku 2024

winner6

Królowa jest tylko jedna? W kończącym się już za kilkadziesiąt godzin roku zdecydowanie tak! Dokładnie dziesięć lat temu pisaliśmy o niej, jako o jednej z największych nadziei szwedzkiego futbolu, a dziś możemy pogratulować sobie tego, że owe zapowiedzi sprawdziły się z nawiązką. Liderka kadry Gerhardssona, bohaterka niezapomnianego one-woman-show na Aviva Stadium w Dublinie, jedna z kluczowych postaci naszpikowanej przecież gwiazdami światowych aren londyńskiej Chelsea. Ustawiana najczęściej na prawym skrzydle, gdyż to właśnie w tym sektorze boiska potrafi działać prawdziwe cuda. Nie wierzycie? To zapytajcie się defensorek Aston Villi, one już – zresztą na nieszczęście dla siebie – zdążyły się dowiedzieć. Johanny Kaneryd nie możemy jednak pod żadnym pozorem klasyfikować jako piłkarki jednowymiarowej, gdyż oprócz stanowiących niewątpliwie jej największe atuty szybkości, dynamiki i przebojowości, odpowiednio wysoką jakość prezentują także jej przegląd pola, kontrola nad piłką czy strzał z dystansu.

O tym, jak bardzo zmieniła się jej rola na przestrzeni ostatnich miesięcy, najlepiej świadczy… album kolekcjonerski FA WSL. W poprzedniej jego edycji Kaneryd nie doczekała się nawet osobnej naklejki ze swoją podobizną, obecnie zaś zajmuje w kadrze mistrzyń Anglii jedno z bardziej eksponowanych miejsc. I jest to oczywiście całkiem logiczne, bo mówimy przecież o piłkarce, która w październiku i listopadzie była najbardziej wartościową zawodniczką nie tylko ekipy z niebieskiej części Londynu, ale i całej ligi. Szwedzka skrzydłowa robiła różnicę nie tylko w rywalizacji z Aston Villą i Crystal Palace, ale również w niezwykle prestiżowych potyczkach z Arsenalem, Manchesterem City i Realem Madryt i to głównie za jej sprawą ekipa trenerki Bompastor nie zaznała smaku porażki w żadnej z tych konfrontacji. Wątpliwości przy wyborze Szwedzkiej Piłkarki Roku nie mogło być zatem w tym roku żadnych, bo jeśli nagle stajesz się postacią numer jeden w szatni dzielonej z Lauren James, Mayrą Ramirez, Guro Reiten, czy Catariną Macario, to – i znów posłużymy się zapożyczoną ze świata polityki parafrazą – to wyróżnienie ci się po prostu należy! Szybkonoga Johanno, trzymaj tak dalej i prowadź nas na kolejne, niezdobyte szczyty. Tak jest, w szczególności te alpejskie, bo latem zawitamy przecież z konkretną misją w te malownicze rejony.

zip6

Oj, takie trochę kopiuj-wklej z poprzedniego roku nam się zrobiło, choć zdjęcia piłkarek oczywiście zostały rzetelnie uaktualnione. Nie śmieszkując dalej, warto zatem zastanowić się nad przyczyną takiego stanu rzeczy. Wersja optymistyczna wskazywałaby, że oto mamy w Szwecji kilka zawodniczek przynależących do absolutnej ekstraklasy, po prostu najlepsze z najlepszych w swoim fachu, futbolowa elita elit. Wersja pesymistyczna podpowiada natomiast, że nienaruszona w osiemdziesięciu procentach lista nominowanych jest zwyczajnie wypadkową braku konkurencji i krótkiej (a wręcz nieistniejącej) liście rezerwowej. Prawda jak zawsze leży gdzieś pomiędzy przywołanymi tu punktami widzenia, choć niestety niekoniecznie dokładnie pośrodku. Opcja druga wydaje się bowiem być jej zdecydowanie bliższa, bo o ile wychwalana przez nas raz po raz Kaneryd jak najbardziej należy do wąskiego grona gwiazd silnej ligi, o tyle Angeldal czy Björn nie były bynajmniej wiodącymi postaciami swoich klubów, a ta ostatnia musiała cierpliwie czekać na swoją szansę, którą tak naprawdę otrzymała dopiero wówczas, gdy jej koleżanki z formacji defensywnej zostały wyeliminowane przez kontuzje. Aż tak wybitnego roku nie ma za sobą również Fridolina Rolfö, choć akurat w Barcelonie o bycie liderką w szatni i na murawie trudniej niż gdziekolwiek indziej na świecie i trzeba cieszyć się, że w ogóle mamy w tej całej gwiazdorskiej konstelacji swoją przedstawicielkę, która czasami potrafi nawet wystąpić w jednej z pierwszoplanowych ról. Uzupełniająca nam tegoroczne zestawienie Madelen Janogy błyszczała przede wszystkim wiosną, kiedy to jej gole i asysty niespodziewanie doprowadziły Fiorentinę na podium Serie A oraz do pechowo przegranego finału Coppa Italia. Jesienią była zawodniczka Piteå i Hammarby spuściła minimalnie z tonu, ale we Florencji i tak nie mają wątpliwości, że bez posiadającej malijskie korzenie reprezentantki Szwecji rywalizacja z hegemonkami z Juventusu, Romy i Interu przychodziłaby Violi ze zdecydowanie większym trudem.

1 thought on “Piłkarka roku 2024

  1. Johanna Rytting Kaneryd jak najbardziej zasłużyła na tytuł najlepszej zawodniczki szwedzkiej za 2024 rok. Z przyjemnością oglądało się jej występy w Chelasea, ale przede wszystkim w reprezentacji. W minionym roku mogliśmy podziwiać jej umiejętności jako tej, która budowała akcję, jak również wykańczała. Taką chcemy ją oglądać w tym roku i w kolejnych latach jej kariery. Obok J. R. Kaneryd mamy w reprezentacji Szwecji drugą liderkę, która stara się “ciągnąć” grę zwłaszcza wtedy, kiedy nie idzie. Mowa oczywiście o Filippie Angeldahl. Mimo że liga angielska jest nadal silniejsza, niż liga hiszpańska, przejście pomocniczki z Manchesteru do Realu było dobrym wyborem. Trzymajmy kciuki, żeby mogła się jeszcze bardziej rozwinąć na boiskach Hiszpanii, a finezji i polotu w grze na pewno nie zabraknie.

    Nie pokuszę się o wytypowanie trzeciej najlepszej piłkarki Sverige, bo uważam, że wszystkie zawodniczki miały w ubiegłym roku wzloty i upadki. Pozwolę sobie w zamian wskazać dwie zawodniczki, z którymi wiążę w tym roku duże nadzieje. To Hanna Bennison i Rosa Kafaji. Oby dostawały jak najwięcej możliwości gry w meczach reprezentacji, jak również w klubach (i nie mam na myśli 2 ostatnich minut spotkania).

    W Nowym Roku życzę sobie i wszystkim kibicom kolejnych bardzo dobrych, fachowych doniesień na “szwedzkiej piłce” na temat reprezentacji Szwecji oraz Damallsvenskan oraz Elitettan. Jednocześnie bardzo dziękuję za kolejny wspólny rok 🙂

    Zawodniczkom życzę oby szerokim łukiem omijały je wszelkie problemy zdrowotne i kontuzje. Obyśmy mogli podziwiać rywalizację najlepszych z najlepszych. Niech tegoroczne ME obfitują w mecze, które długo będziemy pamiętać ze względu na bardzo wysoki poziom gry a nie “wyczyny”, które coraz częściej mają miejsce podczas rywalizacji drużyn męskich. Oby sztaby szkoleniowe starały się przekazać swoim zawodniczkom tylko to, co najlepsze. Rywalizacja- tak, ale nie za wszelką cenę.

    Niech ten rok przyniesie wszystkim dużo dobrego zarówno w sporcie, jak i życiu codziennym.

    Like

Leave a comment