
Rywalizacja piłkarek AIK i Örebro często generuje dodatkowe emocje (Fot. Jonathan Näckstrand)
To może być weekend, podczas którego poznamy odpowiedź na najważniejsze pytanie, jakie co roku stawiamy sobie przy okazji startu kolejnej ligowej kampanii. Choć w zasadzie po zabawie może być już dziś wieczorem, bo jeśli w piątkowych derbach Skanii Rosengård pokona na własnym obiekcie mocno osłabiony Kristianstad, to w Malmö z poczuciem perfekcyjnie wykonanego zadania będą mogli rozpocząć celebrację czternastego w historii klubu mistrzowskiego tytułu. Analizując wydarzenia ostatnich tygodni, a nawet miesięcy, właśnie taki scenariusz wydaje się być tym najbardziej prawdopodobnym, a aktualna dyspozycja Olivii Schough, Mai Kadowaki, czy Momoko Tanikawy wyłącznie te predykcje legitymizuje. Jeśli jednak jest w Damallsvenskan klub, który akurat w tej fazie rozgrywek miałby rzucić wyzwanie niepokonanym liderkom, to szukać powinniśmy go w Kristianstad. Jasne, nieobecność zawieszonej za kartki Hlin Eiriksdottir, problemy zdrowotne jej rodaczki Katli Tryggvadottir i przedłużające się nieobecności innych liderek (Emmi Alanen, Amy Sayer) niekoniecznie przemawiają na korzyść podopiecznych trenera Angergårda, ale i w Malmö mają swoje bolączki, choć powrót do treningów Jessiki Wik zdecydowanie ucieszył wszystkich zmartwionych defensywnymi turbulencjami sympatyków FCR. Bez względu na wszystko, stolica Skanii jest już w pełni gotowa na rozpoczęcie świętowania, choć o tym, czy w piątkowy wieczór piłkarskie Malmö w ogóle położy się spać, zdecyduje sześć kwadransów boiskowej rywalizacji. A derbowe starcia, o czym słusznie przypomina nam często przywoływane powiedzenie, nierzadko potrafią zamieszać w tabeli bardziej niż podpowiadałyby to logika i zdrowy rozsądek.
Drugi z kluczowych meczów 22. kolejki Damallsvenskan odbędzie się w niedzielne popołudnie na Skytteholms Idrottsplats. Zarówno beniaminek z Solnej, jak i gościnie z Behrn Areny, jak dotąd zgromadziły na swoim koncie 15 punktów, a wszystkie znaki na ziemi wskazują, że słabszy z tego właśnie duetu już za nieco ponad miesiąc będzie musiał szykować się do gry na drugoligowym froncie. W teorii nieco więcej sportowej jakości znajdziemy w szeregach gospodyń, co szczególnie uwidacznia się w momencie porównywania ofensywnych potencjałów obu ekip. Adelisa Grabus notuje właśnie swój najlepszy sezon na pierwszym poziomie rozgrywkowym, dynamiczna Moa Sjöström dostarcza jej sporo wartościowych dośrodkowań z prawego skrzydła, a sprowadzona latem niezwykle wszechstronna Japonka Haruna Tabata stanowi wartość dodaną wtedy, gdy jej zespół szczególnie tego potrzebuje. Piłkarki Örebro zdecydowanie najwięcej wiatru robiły jak dotąd za sprawą tandemu Wilma Öhman – Molly Johansson, ale przez większą część rundy jesiennej trener Rickard Johansson musiał radzić sobie bez wsparcia tej ostatniej. Swój niemały wkład w wyszarpane rywalkom punkty miały natomiast rekonwalescentka Maja Bodin (od pewnego czasu naturalny wybór KIF na dziewiątce) oraz Norweżka Nora Håheim potrafiąca zarówno wykończyć akcję, jak i bezbłędnie dośrodkować ze stojącej piłki. Czy akurat któraś z nich okaże się na arenie w Solnej bohaterką pierwszoplanową? A może w roli tej zobaczymy którąś z zawodniczek AIK? Czas pokaże, ale bez względu na wynik oraz poziom czysto piłkarski, dramaturgii i skrajnych emocji w tej rywalizacji będziemy mieli aż nadto. I bardzo dobrze, wszak również dla takich chwil kiedyś pokochaliśmy tę grę.
Siłą rzeczy, pozostałe mecze znajdą się tym razem w cieniu tych, które nieco szerzej zapowiadaliśmy w poprzednich akapitach. Hammarby i Häcken udadzą się na nie zawsze gościnne delegacje do Linköping oraz Vittsjö, dla których tegoroczna kampania mogłaby się w zasadzie już teraz bez żalu zakończyć. Ewentualne punkty zdobyte na przedstawicielach szwedzkiej Wielkiej Trójki byłyby jednak dla obu tych zespołów naprawdę godną nagrodą pocieszenia, nawet jeśli obiektywnie patrząc obecnego sezonu nikt i nic już im nie uratuje. Zupełnie odmienne nastroje panują za to w Norrköping, gdzie po raz pierwszy w historii będzie się mieścić siedziba najlepszego klubu w Östergötland. Kanutte, Rombing, Leidhammar i spółka dobrą passę postarają się podtrzymać w Brommie, a ponieważ zawodniczki trenera Gunnarsa to jedna z najmniej przewidywalnych ekip naszej ligi, to trudno wyrokować w tym zestawieniu jakiekolwiek konkretne rozstrzygnięcie. Zdecydowanymi faworytkami potyczki na Stadionie Olimpijskim będą za to zawodniczki Djurgården, bo choć Duma Sztokholmu w przejściowej tabeli sąsiaduje ze swoimi najbliższymi przeciwniczkami z Piteå, to trener Carlsson nie posiada w swojej talii takich asów jak Mimmi Larsson, Pauline Hammarlund, Therese Åsland, czy Tove Almqvist. Choć z drugiej strony, akurat w Norrbotten wiele razy przekonywali już, że w szwedzkiej pice klubowej niepozorne jokery potrafią znaczyć zauważalnie więcej niż cała wymieniona tu kareta asów.
