Podstawowa jedenastka

W bramce solidna i stabilna niczym w swoich najlepszych latach Jennifer Falk, dla której obecne rozgrywki ewidentnie stanowią tak bardzo potrzebny i długo wyczekiwany przełom. Reprezentacyjna golkiperka nie potrafiła wprawdzie zachować czystych kont w obu meczach na szczycie, ale gdyby nie ona, to Häcken najprawdopodobniej poniosłoby w nich dwie druzgocące porażki. Dodatkowym bonusem, choć oczywiście nieuwzględnionym przy okazji tej nominacji, była kapitalna dyspozycja w domowym meczu przeciwko londyńskiemu Arsenalowi, kiedy to klub z Hisingen dopisał do swojej całkiem już pokaźnej kolekcji europejskich trofeów jeszcze jedno niezwykle cenne zwycięstwo.
Inną bohaterką ekipy z Hisingen była we wrześniu Hanna Wijk, dzięki której fani Os mogli na moment zapomnieć o spowodowanych zawirowaniami transferowo-zdrowotnymi problemami w bocznych sektorach formacji defensywnej. Wybrana niegdyś Szwedzkim Odkryciem Roku dwudziestolatka udowodniła, że w tamtym wyróżnieniu nie było ani krzty przypadku, a potencjał w niej drzemiący jak najbardziej uprawnia ją do jeszcze większych zaszczytów w przyszłości. Co ciekawe, obok niej ustawiamy tym razem dwie zawodniczki, które patrząc obiektywnie swój sportowy prime mają już zdecydowanie za sobą. Tyle tylko, że zarówno Australijka Clare Polkinghorne, jak i Kanadyjka Shannon Woeller, w ostatnich tygodniach dały nam jasno do zrozumienia, że wiek to li i wyłącznie mało znacząca liczba, a dwa kluby z północy Skanii dzięki tym futbolowym mądrościom zapisały na swoim koncie kilka bonusowych punktów i czystych kont. Całkiem uczciwy deal, prawda? W tym całym zamieszaniu, miejsca w wyjściowej jedenastce nie wystarczyło niestety dla innej z muszkieterek trenera Angergårda Emmy Petrovic, więc wypada jasno i wyraźnie zaakcentować, że również serbska kadrowiczka zamknęła właśnie niezwykle udany i produktywny z jej perspektywy miesiąc.
Druga linia to w tegorocznych rozgrywkach to domena FC Rosengård, a żaby poznać skalę tej dominacji, wystarczy po prostu pobieżnie spojrzeć na kilka najistotniejszych rubryk przejściowej tabeli. Nie inaczej było i we wrześniu, gdzie wystawiana wreszcie częściej na swojej nominalnej pozycji Ria Öling zaczęła seryjnie dorzucać konkretne liczby, Olivia Schough niewiele robiła sobie z kontuzji swojej imienniczki Holdt i niezmiennie uczyniła z lewej flanki boiska swoje niedostępne dla zwykłych, ligowych śmiertelniczek królestwo, zaś Momoko Tanikawa (zresztą do spółki z niezniszczalną Caroline Seger) udowodniła, że kandydatek do tytułu najbardziej wartościowej piłkarki tej ligowej kampanii może być wiele, ale tytuł na koniec roku i tak musi trafić do Malmö. Pomarańczowym rodzynkiem w tej formacji okazała się jedynie Gudny Arnadottir, która trudny i mocno absorbujący okres w Milanie ma już ewidentnie za sobą, a każdy kolejny mecz tylko utwierdza nas w słusznym skądinąd przekonaniu, iż w Kristianstad jak nigdzie potrafią w nieoczywiste i nie zawsze logiczne transfery.
A propos nagród i wyróżnień, to nie mamy nawet mikroskopijnych wątpliwości, że tytuł najlepszej zawodniczki Damallsvenskan we wrześniu powinien trafić w ręce Islandki Hlin Eiriksdottir. 24-latka z Kristianstad błyszczała w absolutnie każdym meczu swojego zespołu, prowadząc go zresztą do niemal perfekcyjnego rekordu, na który złożyło się między innymi niezwykle cenne zwycięstwo na terenie wciąż aktualnych mistrzyń Szwecji. W starciu tym honorowe trafienie dla Bajen zapisała na swoim koncie bohaterka letniego okienka transferowego Cathinka Tandberg, która zresztą kilka tygodni później golem w 95. minucie zapewniła klubowi z Södermalm historyczny awans do fazy grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzyń, a nieco wcześniej podbiła nagłówki lokalnych serwisów internetowych dzięki niecodziennemu trafieniu w derbach przeciwko Brommie. Inną piłkarką, dla której początek jesieni niewątpliwie okazał się czasem odkupienia, okazała się Mimmi Larsson. Wracająca z Lipska do stołecznego Djurgården była reprezentantka Szwecji wreszcie przełamała swoją strzelecką niemoc, a gdy to już nastąpiło, to od tego czasu trzydziestoletnia snajperka w protokole meczowym zapisuje swoje nazwisko niezwykle regularnie, a uskrzydlona tym faktem Duma Sztokholmu sukcesywnie odrabia poniesione latem straty, pnąc się tym samym w ligowej tabeli. Na osobne wyróżnienie zasługują ponadto cicha bohaterka Bravida Areny Anna Anvegård (swoją drogą, bez jej wkładu także trudno byłoby o sukces w rywalizacji z Arsenalem), a także próbująca przedłużyć pierwszoligową egzystencję AIK za pomocą wszystkich dostępnych jej sił i środków Adelisa Grabus.
Ławka rezerwowych

Bramka: Anna Koivunen (Bromma)
Obrona: Maggy Henschler (Örebro), Emma Petrovic (Kristianstad)
Pomoc: Elin Nilsson (Växjö), Caroline Seger (Rosengård)
Atak: Anna Anvegård (Häcken), Julie Blakstad (Hammarby), Adelisa Grabus (AIK)