Angeldahl – Hammarby 2-1

lfc

Filippa Angeldahl pokonała swój były klub (Fot. Bildbyrån)

Recepta Linköping na pokonanie Hammarby? Dostarczyć piłkę Filippie Angeldahl, a ona już zatroszczy się o resztę. 21-letnia pomocniczka dwoma perfekcyjnie wymierzonymi strzałami pogrążyła swój były klub, dzięki czemu mistrzynie kraju znów zmniejszyły dystans dzielący je od ligowej czołówki. Czy drugie z rzędu zwycięstwo może być zapowiedzią marszu w górę tabeli? Cóż, w teorii wciąż realna jest nawet skuteczna obrona tytułu, ale patrząc na dzisiejszą dyspozycję podopiecznych Olofa Unogårda, taki obrót spraw możemy spokojnie uznać na skrajnie nieprawdopodobny. Linköping znów męczył się bowiem okrutnie i nawet trzy punkty nie są w stanie zmienić tego, że nowego trenera LFC czeka jeszcze mnóstwo pracy, zanim w Östergötland narodzi się coś na miarę legendarnej już drużyny Martina Sjögrena, którą wszyscy oglądaliśmy z niekłamaną przyjemnością.

Dzisiejszy mecz nie był niestety aż taką ucztą jak swego czasu popisy Pernille Harder i spółki, ale pierwsze 45 minut i tak upłynęło nam względnie szybko. Duża w tym zasługa przede wszystkim walecznych sztokholmianek, które schodząc do szatni były zespołem lepszym we wszystkich statystykach oprócz tej zdecydowanie najważniejszej. Jedynego gola zdobyła bowiem Angeldahl, która idealnie zmieściła futbolówkę między interweniującą Emmą Holmgren, a prawym słupkiem jej bramki. Wcześniej i później, głównie za sprawą świetnie rozdzielającej piłki w środkowej strefie boiska Australijki Elise Kellond-Knight, okazje na pokonanie Stephanie Labbé stworzyły sobie piłkarki Hammarby, ale ani Mijatovic, ani Jansson nie potrafiły zamienić na gola w zasadzie stuprocentowych sytuacji. Po stałym fragmencie gry szczęścia spróbowała także Alexandra Lindberg, ale jej również nie udało się doprowadzić w tym meczu do remisu.

Druga połowa nie była już aż tak ciekawa i długo wydawało się, że trafienie Angeldahl z 17. minuty okaże się jedynym golem obejrzanym dziś przez kibiców na Linköping Arenie. Gospodynie wreszcie uspokoiły grę, a gościom zdecydowanie trudniej było wykreować cokolwiek konstruktywnego na połowie rywalek. Na niespełna kwadrans przed końcem w polu karnym LFC starły się jednak Kellond-Knight oraz Janni Arnth, a prowadząca spotkanie Lovisa Johansson dopatrzyła się przewinienia ze strony duńskiej defensorki. Dyskusje na temat słuszności tej decyzji trwały naprawdę długą chwilę, ale nie wytrąciły one z równowagi Emmy Jansson, która wytrzymała próbę nerwów i pewnym strzałem pokonała Stephanie Labbé. Kanadyjska golkiperka nie obroniła zatem rzutu karnego, ale kilkadziesiąt sekund później to właśnie jej parada po strzale Hanny Lundqvist uratowała gospodynie przed utratą drugiego gola. Jak ważna była to interwencja, przekonaliśmy się po kolejnych czterech minutach, gdy po raz drugi na listę strzelczyń wpisała się Angeldahl i to ona została ostatecznie bohaterką tego nadspodziewanie emocjonującego widowiska. W doliczonym czasie gry strzelczyni dwóch goli dla Linköping mogła jeszcze postawić stempelek w postaci perfekcyjnej asysty, ale Holmgren zdołała sparować strzał Tove Almqvist na rzut rożny, który także nie przyniósł już zmiany wyniku.

Piątkowy wynik:

Linköping – Hammarby 2-1 (Angeldahl 17., 84. – Jansson 79. (k))

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s