Próba generalna przed wielką, piłkarską imprezą ma najczęściej na celu przede wszystkim poprawę morale w drużynie przed czekającymi ją najważniejszymi meczami. Doskonale wiedzą o tym selekcjonerzy, którzy nierzadko na tym etapie przygotowań wolą mierzyć się z teoretycznie słabszymi rywalami tylko po to, aby uniknąć negatywnych skutków ewentualnej porażki. Calle Barrling oraz Anneli Andersén najwyraźniej nie uznają jednak drogi na skróty, w związku z czym zaledwie kilka tygodni po niezwykle prestiżowym zwycięstwie nad rówieśniczkami z Niemiec, formę przygotowującej się do finałów Młodzieżowych Mistrzostw Świata reprezentacji Szwecji sprawdził kolejny wymagający przeciwnik. Trudny, norweski test udało się jednak zaliczyć w naprawdę dobrym stylu, a postawa naszych piłkarek na boisku w Hamar sprawia, że na niespełna miesiąc przed rozpoczęciem turnieju w Oceanii, możemy spoglądać w przyszłość z ostrożnym optymizmem.
W swoim ostatnim meczu przed wylotem na drugi koniec świata, podopieczne duetu Barrling – Andersén pokonały Norwegię 2-1, ale nie brakowało okazji, aby rozmiary szwedzkiej wiktorii były jeszcze bardziej okazałe. Sama Stina Blackstenius dwukrotnie obijała poprzeczkę bramki strzeżonej przez Josefine Ervik, a w dwóch innych sytuacjach norweskie defensorki ratowały się przed utratą gola wybiciem z linii bramkowej. Swoje szanse, choć w nieco mniejszej ilości, miały oczywiście również gospodynie, ale solidny występ zaliczyła golkiperka IK Sirius Emma Holmgren, która popisała się między innymi dwiema interwencjami po próbach z dystansu Reiten oraz Hansen. Bramkarka z Uppsali bezradna była jedynie wobec strzału Synne Jensen, ale piłkarka Wolfsburga (obecnie na wypożyczeniu w Stabæk) uderzała z naprawdę bliskiej odległości, skutecznie wykańczając ładną akcję całego zespołu. Warto jednak podkreślić, iż oba gole dla Szwecji również były efektem widowiskowych i kombinacyjnych zagrań. W 15. minucie efektowny rajd Blackstenius Norweżki powstrzymały dopiero przewinieniem w obrębie własnej szesnastki, a rzut karny pewnie wykonała Angeldahl, zaś po przerwie z kolejnej asysty napastniczki Linköping (tym razem w postaci niezwykle przytomnego wycofania piłki na dwunasty metr) skorzystała jej klubowa koleżanka Tove Almqvist.
O ile boiskowa dyspozycja naszych młodych piłkarek pozwala nam oczekiwać turnieju w Oceanii ze spokojem, o tyle znacznie bardziej dynamicznie przedstawiają się kwestie pozasportowe. Wciąż nie poznaliśmy bowiem oficjalnego składu szwedzkiej kadry na mistrzostwa i nie jest wielką tajemnicą, że jego kształt uzależniony jest przede wszystkim od efektów rozmów na linii Sztokholm – Malmö (a mówiąc nieco bardziej dokładnie: na linii SvFF – FC Rosengård). Czasu na podjęcie ostatecznych decyzji selekcjonerski duet ma jednak coraz mniej, gdyż już 6. listopada reprezentacja rocznika 1996 wyruszy w kierunku Papui-Nowej Gwinei, gdzie równo tydzień później – meczem przeciwko Korei Północnej – zainauguruje najważniejszy i jednocześnie ostatni turniej w historii swojego istnienia.

Fot. Thomas Brekke Sæteren